Jak prawdziwie pokochać Maryję? Poznaj sposoby na „maryjne nawrócenie”
Dlaczego dzięki Maryi powracają do Boga najbardziej zatwardziali grzesznicy i najbardziej przekonani ateiści? Gdyż tam, gdzie jest Maryja, tam powraca się do domu. Matka Boża jest sprytniejsza od diabła i wykorzystuje swoje „kobiece sposoby”, aby przyciągnąć nas do swojego Syna Jezusa – pisze w swojej książce „Oczami Maryi” ojciec Emiliano Antenucci OFMCap. Przeczytaj fragment dotyczący potrzeby obecności Matki Bożej w naszym życiu.
Istnieje pewna tajemnica w życiu: patrzeć na świat oczyma Maryi. Sądzę, że powinniśmy oczyścić nasz stosunek do Matki Bożej z dewocji i sentymentalizmu, a zamiast tego spotęgować osobistą miłość względem tej „kobiety naszego życia” – Maryi. Od Maryi uczymy się wiary prostych ludzi i posłuszeństwa bohaterów.
Czuję zawsze obecność Matki Bożej przy moim boku: kiedy odprawiam mszę, pomaga mi wznosić dłonie do nieba; kiedy spowiadam, podpowiada mi właściwe słowa, by pocieszać skruszone serca; kiedy gdzieś idę, nigdy nie czuję się sam, jej pełna miłości obecność nigdy mnie nie opuszcza. Ileż razy ocaliła mnie od niebezpieczeństwa śmierci! Pewnego razu „nieprzyjaciel” powiedział mi: „Nie musisz Jej [odnosił się do wizerunku Matki Bożej Milczącej] ze sobą nosić, gdyż Ona i tak zawsze jest z tobą, by cię bronić, i ja nic ci nie mogę zrobić”.
>>> Abp Mokrzycki: wierzymy, że Maryja zatrzyma wojnę
„Maryjne nawrócenie”
Anioł Pański i różaniec napełniają serce i duszę wspaniałym światłem. Jak można nie kochać Matki Bożej? Napełnia mnie smutek, kiedy zdaję sobie sprawę, że są tacy księża, którzy nigdy nie głoszą homilii o Matce Bożej albo którzy uznają Maryję za zwykłą kobietę z Nazaretu, a nie za Matkę Bożą, Niepokalanie Poczętą, Wniebowziętą duszą i ciałem, jak naucza Magisterium Kościoła. Jak można nie wierzyć w te dwa dogmaty maryjne, Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie? Trzeba doświadczać obecności Maryi nie tylko w sanktuariach, ale każdego dnia. Pamiętam pewną kobietę, która w dzieciństwie straciła matkę. Powiedziała mi: „Od tamtej pory nienawidziłam wszystkich matek na świecie, łącznie z Matką Bożą”. Jednak w pewnym momencie, podczas kursu milczenia, kiedy kobieta ta zbliżyła się do świecy ustawionej obok obrazu Matki Bożej Milczącej, jej długie włosy zajęły się ogniem. Później mi wyznała: „W tamtej chwili zrozumiałam, że niebieska Matka zawsze ze mną była, nawet wtedy, gdy ja nie chciałam uznać Jej obecności w moim życiu”. Musimy doświadczać Maryi, pozwolić się Jej kołysać na łożu naszej boleści, ale też przy stole naszych radości. Czasami czujemy zmęczenie i nie jesteśmy w stanie podnieść się z naszych cierpień – co możemy wtedy zrobić? Zwrócić się do Maryi, Matki pokonanych i wątpiących, Matki nadziei i pocieszenia. Z Maryją życie na nowo nabiera rozpędu: daje nam Ona nowe oczy, czysty umysł i serce odnowione mocą Ducha Świętego.
WIĘCEJ W KSIĄŻCE „OCZAMI MARYI”
Wierna orędowniczka
Dlaczego dzięki Maryi powracają do Boga najbardziej zatwardziali grzesznicy i najbardziej przekonani ateiści? Gdyż tam, gdzie jest Maryja, tam powraca się do domu. Matka Boża jest sprytniejsza od diabła i wykorzystuje swoje „kobiece sposoby”, aby przyciągnąć nas do swojego Syna Jezusa. Chrześcijanie, pełni światłości, są piękni. Czasami ludzie mi mówią: „Jaki jesteś piękny!”. A ja wtedy odpowiadam: „Gdyż chodzę do kosmetyczki, która dokonuje mojej odnowy. Wiesz, jak się nazywa? Maryja!”. Matka Boża jest znakomitą okulistką, kosmetyczką i kardiolożką naszego życia, gdyż jest „niebieską lekarką” leczącą wszystkie choroby duszy i ciała.
>>> O. Cecchin: Maryja jest tą, która otworzyła nam drogę do miłości
Pieszczoty Maryi są łagodne i dobrotliwe; bronią nas przed nocnymi lękami i przed szponami Złego, chcącego wyrwać dusze „światłości prawdziwej, która oświeca każdego człowieka” (J 1, 9). Miłość ziemskiej matki jest zaledwie cieniem miłości Matki Niebieskiej. Święty Alfons Maria de Liguori przypomina nam słowa jezuity Juana Eusebia Nieremberga, który mawiał, że sama Maryja miłuje nas dużo bardziej niż wszyscy aniołowie i święci. Ja mocno wierzę, że Matka Boża nie jest tylko rzeźbioną figurą (choć w kościołach właśnie tak Ją przedstawiamy): mama nie może być dla swoich dzieci nieruchomym posągiem, przeciwnie – biegnie i nie zatrzymuje się, aby móc ocalić je wszystkie. Wyobrażam sobie, jak Matka Boża idzie pod mosty, aby otulić kocem bezdomnych umierających z zimna; jak idzie do rodzin, w których panuje nienawiść i podziały; do księży, by służyć im przy ołtarzach i pomagać im w ich apostolacie; do szpitali, aby pocieszać chorych i osuszać ich łzy; do osób, które chcą ze sobą skończyć, aby przypomnieć im nieocenioną wartość życia.
Droga za Maryją
Maryja jest Matką Życia, Drogi i Prawdy. Na tym łez padole pomaga nam wspinać się na górę życia, aż na szczyt raju. Bez Maryi nie możemy żyć. Matka Boża łagodnie nam się narzuca, gdyż nieustannie stara się nas ocalić; kreuje w nas zdrowe uzależnienie, aby uwolnić nas od wszystkich uzależnień, jakie oferuje nam świat (seks, narkotyki, alkohol, Internet itp.). Ten, kto jest wewnętrznie wolny i kto poszukuje tej wolności, do szaleństwa kocha Maryję. Każdego dnia starajmy się dokonywać „maryjnego nawrócenia”, przechodząc od zwykłego kultu Maryi do miłowania Jej naprawdę. „Kult” Maryi oznacza zaniesienie Jej kwiatka, zapalenie świeczki, odmówienie różańca (który jest oczywiście przepiękną i wspaniałą modlitwą: to prawdziwa „broń” pokoju) bądź odbycie pielgrzymki do miejsc kultu maryjnego. To jednak nie wystarczy. Trzeba kochać Matkę Bożą, czyli starać się naśladować Jej cnoty, mianowicie: milczenie, zdolność do słuchania, uwagę, troskę, łagodność, znoszenie cierpienia z wiarą, cierpliwość w przeciwnościach losu, pokój w sercu i współczucie względem wszystkich.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |