Fot. cathopic

Ks. Waldemar Hanas: krzyż w użyciu jest niewygodny

Siedem słów, a właściwie zdań padło z ust Jezusa na krzyżu. Każde z nich – bardzo mocne. Są jak testament. W ostatnich dniach Wielkiego Postu warto rozważyć je w czasie modlitwy. 

„Weź do ręki ten krzyż. Mocno zaciśnij go w dłoni, aby poczuć jego ostre krawędzie i niewygodę. Choć jest zrobiony ze szlachetnego drewna i wygładzony przez maszyny stolarskie i ręce ludzkie, trudno go uchwycić tak, żeby nie uwierał. Krzyż w użyciu jest niewygodny”. To słowa, które na początku lapidarnej książeczki pt. „Trzymając w ręku krzyż” (Wydawnictwo Święty Wojciech) napisał ks. Waldemar Hanas z archidiecezji poznańskiej. To niewielka pozycja, która może nam pomóc w przeżyciu ostatnich dni Wielkiego Postu. Jest zachętą do modlitwy z krzyżem w ręce – i właśnie dlatego książeczka ta sprzedawana jest wraz z małym, drewnianym krzyżem. I rzeczywiście, zgodnie z zamysłem autora, nie jest to krzyż wygodny. Niełatwo go ułożyć w dłoniach. Ma nas uwierać. Bo taka właśnie powinna być dla nas ofiara Jezusa na krzyżu – powinna być uwierająca. Powinna nas dotknąć. Ma być niewygodna – bo to my ją wywołaliśmy.  

>>> Łzy mogą mieć głębię… Droga krzyżowa

Słowa nadal aktualne 

Ksiądz Hanas zachęca do tego, by trzymać krzyż i słuchać, co mówi wtedy do nas Pan Bóg. To rodzaj krótkiej medytacji nad zdaniami (choć nazywamy je słowami), które zapisali ewangeliści, a które miał powiedzieć na krzyżu Jezus. Autor zwraca uwagę, że słowa te niosą mocne przesłanie. Skierowane były do człowieka (3), do Boga i człowieka (1) i do Boga (3). Słowa te padły 2000 lat temu. Mogłoby się wydawać, że są już nieaktualne, przecież czasy się zmieniły. Nic bardziej mylnego. Ksiądz Waldemar Hanas pokazuje, jak dziś powinniśmy odczytywać te słowa i wziąć je do siebie. Bo te wszystkie słowa są dla nas! Nie straciły nic na swoim znaczeniu i aktualności. Czasem wydaje nam się, że potrzebujemy długich, kwiecistych mów, żeby do kogoś dotrzeć z ważnym przesłaniem. Jezus na krzyżu pokazuje, że niekiedy mocniejszą siłę rażenia ma coś bardzo drobnego. Jest kwintesencją, koncentratem. Bez zbędnych słów, dodatków – z krzyża Pan kieruje do nas swój testament. I te ostatnie dni Wielkiego Postu są dla nas zaproszeniem, by kontemplować te słowa, by uczynić je centrum modlitwy.  

>>> Ulicami Poznania przeszła droga krzyżowa w intencji pokoju na Ukrainie [+GALERIA]

fot. cathopic

>>> Równe na Ukrainie: nie oczekiwaliśmy, że krzyż będzie taki konkretny

Punkt wyjścia do refleksji 

Warto sięgnąć po rozważania księdza Hanasa właśnie dlatego, że są bardzo krótkie. To nie jest teologiczna rozprawa nad każdym zdaniem, które padło z krzyża. To raczej zajawka, punkt wyjścia do własnej medytacji. Słowa poznańskiego księdza pomagają nam poruszyć nasze serca i znaleźć własne myśli. Do tego w swoich refleksjach ks. Hanas podejmuje bardzo bliskie naszej codzienności tematy – choćby to, że „przebaczanie przychodzi nam z ogromnym trudem”. Szczególnie dotknęło mnie rozważanie poświęcone Dobremu Łotrowi. Może dlatego, że ta postać z Ewangelii często tak mocno kojarzy mi się ze mną? Ksiądz Waldemar Hanas pisze o spojrzeniu Jezusa na sąsiada z krzyża obok. „Wydaje się, że to spojrzenie przesądziło o wszystkim. Tam doszło do zrozumienia, przemiany, jedności. Do wszystkiego”. Proste słowa, które mnie zachęcają do zastanowienia się nad spojrzeniem Jezusa. Nad spojrzeniem pełnym miłości. On przecież patrzy z tego krzyża na Ciebie i na mnie. I daje nam miłość. Przebacza. Byłoby znacznie łatwiej, gdybyśmy potrafili bez kombinowania po prostu przyjąć prawdę, która płynie z krzyża. Autorzy biblijni ujęli te myśli w siedem zdań – słów, które stają się dla nas modlitwą. Weźmy do ręki krzyż i refleksje księdza Hanasa – to dobry trop na nadchodzące dni. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze