fot. cathopic

Modlitwa to styl życia

„Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: »Panie, naucz nas modlić się«” – czytamy w Ewangelii. Czasami wydaje się nam, że aby nauczyć się modlitwy trzeba poznać techniki, specjalne gesty czy najlepsze do tego słowa. Okazuje się, że nie do końca tak jest. 

Modlitwa, według Katechizmu Kościoła Katolickiego (2559-2561), jest darem Boga dla nas. To znaczy, że to Bóg pierwszy zaprasza nas w przestrzeń spotkania. Chce się z nami spotkać, dlatego uzdalnia nas do tego, by wejść z Nim w dialog. Ważnym elementem odpowiedzi na to zaproszenie jest przyznanie, że sami z siebie nie potrafimy się modlić. Potrzebujemy pomocy Boga. 

Nie technika i nie magia 

„Jezus nie uczy uczniów techniki modlitwy, jak się modlić, jaką pozycję przyjąć, co począć z rozproszeniami, czy mówić, czy milczeć (…). W modlitwie technika nie jest najważniejsza” – pisze Dariusz Piórkowski SJ na swoim profilu facebookowym. Ojciec Piórkowski zwraca uwagę, że kiedy uczniowie proszą Jezusa, to nie mówią „Naucz nas jak się mamy modlić” albo „Naucz nas modlitwy”, lecz „Naucz nas modlić się”.  

>>> Justyna Sprutta: obraz religijny uczy modlitwy i sam jest modlitwą

Uczniowie nie proszą więc Jezusa, by nauczył ich technik modlitwy czy nawet formuł, ale chodzi o styl życia, w którym modlitwa będzie jak oddech. „Jezus skupia się na treści modlitwy, ale nie w znaczeniu samych słów. Modlitwa »Ojcze nasz« jest pewna wizją, jest raczej przedstawieniem sposobu życia, a nie magicznych formuł, które mają skłonić Boga do interwencji. „Kiedy się modlicie, mówcie. Modlitwa to nie tylko słowa, to także słowa” – pisze Dariusz Piórkowski SJ. 

Znajomość siebie i rzeczy, które ułatwiają czy przeszkadzają w modlitwie jest bardzo ważna. Fakt faktem, czasami za bardzo skupiamy się na rzeczach „technicznych”. I szukamy wrogów modlitwy w naszych rozproszeniach, niesprzyjającym miejscu czy czasie. A tymczasem nie dostrzegamy, że często największym przeciwnikiem jest nasza wewnętrzna postawa – kiedy zamykamy się w przekonaniu, że wszystko wiemy i potrafimy. Kiedy mamy nieuświadomione fałszywe przekonania na temat Boga czy samej modlitwy. 

Dwa światy? 

Modlitwa nie jest czymś oderwanym od życia. Nie jest oddzielona. A życie nie jest przeszkodą w życiu modlitwą. Jeśli rozdzielamy te dwie rzeczywistości – życie i modlitwę – to tak naprawdę wydzielamy sferę tylko dla Boga i tę, która jest naszym prywatnym życiem. Jeśli zrozumiemy, że modlitwą jest także nasze spotkanie z drugim człowiekiem, że są nią codzienne obowiązki i trudności, to wówczas całe nasze życie staje się relacją z Bogiem. Z Bogiem, który chce uczestniczyć w tym, czym żyjemy. – Bliskość upokarza Boga. Bóg się upokarza, aby być z nami, aby iść z nami, aby nam pomagać – mówił papież Franciszek podczas homilii w Domu św. Marty (18 marca 2020). Nie musimy więc uciekać od swojego życia, by się modlić. 

fot. cathopic.com

Modlitwa bez Boga 

Z oddzielaniem modlitwy od życia i życia od modlitwy wiąże się pewne niebezpieczeństwo. Może się okazać, że modlitwa staje się tylko czynnością zewnętrzną. Idziemy do kościoła czy przeznaczamy czas na modlitwę, ale jest to tylko pewien rytuał. Trochę jak w urzędzie. Bierzemy potrzebne dokumenty, składamy wniosek i czekamy na rozpatrzenie. A czasami idziemy po prostu złożyć stosowne sprawozdanie, ale nie ma miejsca na głębszą relacje. 

>>> Ks. Mateusz Markiewicz: modlitwa brewiarzowa to nie obowiązek tylko pomoc [KOMENTARZ] 

Tymczasem bardziej chodzi o pewien spokój wewnętrzny, że spełniło się to, co konieczne, niż o pragnienie serca, by bardziej poznać Jezusa, by towarzyszyć Mu i aby On towarzyszył mi. 

„Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego w Ewangeliach nie ma w ogóle wzmianki o tym, że uczniowie się modlą. Jezus też nie jest pokazany jako ten, który gromadzi uczniów, by ich nauczyć paciorka. Dlaczego tak jest? Bo w pewnym sensie uczniowie cały czas się modlą, czyli są z Jezusem, chodzą z Nim, patrzą na to, co robi i że się modli, rozeznają, pytając, co mają robić, proszą, aby wyjaśnił im jakieś nauczanie, większość czasu słuchają, co mówi do nich i do innych, sami mają udział w Jego mocy, wątpią, gubią się, nie rozumieją, są pełni lęku, gdy mówi im o swoim odrzuceniu, a potem sami to przeżywają. To wszystko jest nieustanną modlitwą. Ta uważność na działającego i obecnego Pana. Bycie blisko Niego” – piszeDariusz Piórkowski SJ. 

Prosta i szczera 

O co więc chodzi w modlitwie? O relację.  

>>> Modlitwa bez tajemnic [QUIZ]

Znany duszpasterz ojciec Joachim Badeni OP mówił, że modlitwa powinna mieć tylko dwie cechy. Powinna być szczera i prosta. I to wystarczy. Jeśli w szczerości i prostocie stajemy przed Bogiem, by oddać Mu swoje życie, by Go zaprosić do swojego życia, wtedy stajemy się Jego uczniami. Relacja z Nim przemienia nasze życie w żywą Ewangelię. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze