O najwierniejszym sierściuchu w chrześcijańskiej symbolice
W starożytności psie związki z zaświatami mogły niepokoić, a niektóre psy miały prawo budzić przerażenie. Pies bowiem nie był jedynie symbolem wierności. Natomiast w tradycji biblijnej i chrześcijańskiej ów sierściuch miał znaczenie ambiwalentne: bywał pozytywnym atrybutem świętych, ale i wskazywał na herezję.
Pies był często przewodnikiem zmarłych: prowadził ich w zaświaty i towarzyszył im po tak zwanej drugiej stronie. W związku z tym stał się zwierzęciem progu, czyli przejścia ze świata ludzi żywych w świat zmarłych. Co więcej, Cerber i jego staroegipski odpowiednik Anubis, Thot z Egiptu wraz ze swoim greckim odpowiednikiem Hermesem, czy Hekate, będąc przewodnikami dusz w zaświatach, byli wyobrażani z głową psa. Co więcej, u Germanów straszny pies Garm strzegł wejścia do krainy śmierci.
Pies przyjacielem człowieka
O głębokiej więzi człowieka z psem świadczył natomiast, na przykład w starożytnym Egipcie, pewien zwyczaj. Otóż, po odejściu z tego świata psa jego właściciel golił nie tylko głowę, ale i całe swoje ciało, o czym wspomina Herodot, „ojciec historii”. Pies znalazł też swoje miejsce na niebie. Mowa o Syriuszu, czworonogu Oriona, beockiego myśliwego, wraz ze swoim panem: obok gwiazdozbioru Oriona usytuowana jest konstelacja Wielkiego Psa z Syriuszem, czyli tak zwaną Psią Gwiazdą. To od tej gwiazdy w starożytnej Grecji rozpoczynał się ateński nowy rok.
Psa doceniano również w dawnym Rzymie. Starożytni Rzymianie stawiali psom pomniki nagrobne i układali dla tych czworonogów epitafia. Jedno z takich epitafiów, będące napisem wykonanym przez właściciela wozu transportującego ludzi, towary i pocztę, brzmi następująco: „Stróż powozów, co nigdy nie szczekał bez potrzeby. Teraz milczy, a jego cień swych prochów strzeże”.
Rzymianie nie widzieli w psie jedynie zwierzęcia pilnującego dobytku, ale widzieli w nim także przyjaciela i pupila, otaczając go zasłużoną troską. Często też i same psy zza grobu przemawiały w poświęconych im epitafiach, jak chociażby galijskiej rasy margarita, czyli perła, na epitafium wyrytym na kamiennej płycie odnalezionej przy Porta Pinciana: „Galia mię zrodziła, imię mi muszla dała z bogatych fal morza. (…) Nauczono mnie bez trwogi przebiegać lasy nieznane. I z pagórków wypłaszać dziką zwierzynę. (…) Na miękkim łonie pana mego i pani wylegiwałam [się], a zmęczona wiedziałam, jak spać na pościelonym łożu. (…) Ale już doszłam do kresu mego przeznaczenia i oto ziemia mnie kryje pod małym marmurem”. O tym, że psy strzegły domowników i ich dobytku również w starożytnym Rzymie świadczą przy wejściach do domów mozaiki z psem i z napisem „Cave canem”.
>>> Dlaczego w Biblii nie ma kotów?
Problem z psem w chrześcijaństwie
Wraz z antykiem pies jako psychompos (czyli przewodnik dusz w zaświatach) nie odszedł w zapomnienie. Wydaje się świadczyć o tym na przykład rzeźbiarska dekoracja średniowiecznych płyt nagrobnych. Na płytach tych bardzo często wyobrażano psy u stóp osób zmarłych, jak chociażby na pochodzącym z około 1440 roku nagrobku króla Władysława Jagiełły w katedrze na Wawelu, choć istnieją też inne interpretacje psiego, „pośmiertnego” towarzysza władcy, odnoszące się przykładowo do jego cnót.
Nie zawsze jednak, w Piśmie Świętym i w chrześcijańskiej tradycji, pies cieszył się uznaniem. Na kartach Biblii symbolizuje bowiem między innymi obżarstwo, psie pazury zaś kojarzone są ze złem, z którego jedynie Bóg może wyrwać człowieka. Co więcej, żydzi psami nazywali pogardliwie pogan. W Apokalipsie natomiast wykluczono psy w wejścia w obręb murów niebiańskiej Jerozolimy. Podobnie odnoszono się do psa w epoce patrystycznej i w średniowieczu. Przykładowo, święty Augustyn uznał psa za symbol heretyka, Berengariusz z Tours widział w psie fałszywego kaznodzieję, Ryszard z klasztoru św. Wiktora postrzegał psa jako niewiernego prześladującego świętą wiarę i o tej wierze plotkującego. Ponadto pies symbolizował ignoranta oraz człowieka pozbawionego rozumu, którzy, pragnąc nieznanych rzeczy, tracą nawet to, co już osiągnęli lub posiadają. Tradycja świecka uczyniła psa, ale czarnego, atrybutem czarownicy i maga. Niekiedy pies wyobrażał i demona, a szczekanie psa w pobliżu domu zapowiadało śmierć. Poza tym pies był atrybutem personifikacji Złości i Nienawiści.
Z innej perspektywy pies uchodził za istotę i symbol o pozytywnym znaczeniu. W epoce ojców Kościoła symbolizował też czujność, widziano w nim wiernego stróża trzody i przeciwnika wilka. Według mniszki Hildegardy z Bingen to właśnie ze względu na wierność wobec człowieka szatan nienawidzi psa i przed nim ucieka. Święci Bazyli Wielki i Ambroży przypisywali psu zdolność sylogistycznego myślenia. Ponadto i ojcowie Kościoła, i autorzy średniowiecznych bestiariuszy, wskazywali na niezwykłą inteligencję psa, jego miłość, wdzięczność i wierność człowiekowi aż do śmierci. W sztuce epoki średniowiecza pies był ponadto atrybutem personifikacji Wiary.
Święty z głową psa
Pies wszedł także w historię świętych i zakonów. Jeśli chodzi o zakony, założony w pierwszej ćwierci XIII stulecia przez świętego Dominika Guzmána Zakon Kaznodziejski, czyli dominikanie, nazywany był po łacinie Domini Canes, czyli Psy Pańskie, ponieważ bronił i strzegł właściwej wiary. Więcej, szokować mogą wizerunki osób o psich głowach. Niekiedy bowiem przedstawiano i Żydów z psimi głowami przy ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa. Psią głowę miał w sztuce również święty Krzysztof, ponieważ należał do psiogłowych ludożerców, a nawrócony został przez świętego Bartłomieja. Jako natomiast atrybut świętych, pies towarzyszy między innymi Henrykowi Suzo, Bernardowi z Clairvaux, Rochowi, Wendelinowi, Hubertowi i oczywiście wspomnianemu już Dominikowi.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |