O. Szustak o tym, co zrobić, by związek się nie rozpadł
„Małżeństwo zostało przez Pana Boga wymyślone po to, żeby każdego człowieka ogołocić z egoizmu” – powiedział o. Adam Szustak OP na spotkaniu z cyklu „Pachnidła – konferencja o budowaniu związków i miłości”. W konferencji uczestniczyło ponad 600 osób.
Wędrowny kaznodzieja, nawiązując do Pieśni nad Pieśniami, wyjaśnia barwnym obrazowym językiem różne zagadnienia dotyczące tematyki damsko-męskiej. „W tej księdze opisany jest rozwój miłości, od momentu poznania, przez podchody, budowanie związku, pierwsze trudności, scalenie aż do samego końca” – zaznaczył. Dominikanin w czasie konferencji opowiadał głównie o trudnościach w relacjach damsko-męskich. „W każdym związku jest taka rzeczywistość, gdzie następuje rozpad wewnętrzny i każde małżeństwo musi przez to przejść. Musi się dokonać to wołanie 'wróć, przeskocz rozpadlinę Beter’” – stwierdził.
Jako profilaktykę rozpadów związków i relacji, duchowny zaproponował „łapanie małych lisów, które pustoszą winnicę”. „Jeżeli chcecie, żeby wasz związek się nie rozpadł, jeżeli chcecie nauczyć się przetrwać każdą trudność i każdą rozpadlinę Beter, to od samego początku próbujcie wyczaić, czy między wami jest coś nie tak. Nie dopiero wtedy, gdy jest jakiś totalny krach, wszystko się rozpadło, a oni stoją i stwierdzają, że się popsuło” – przestrzegał.
Zdaniem kaznodziei, każda para powinna co jakiś czas badać swój związek. Pomocą może być tzw. kapituła win, czyli praktyka dominikańska polegająca na przyznaniu się i przeproszeniu za swoje zaniedbania. Warunkiem jest, aby krytyce innych nie towarzyszył gniew. O. Szustak przekonuje, że taka kapituła win działa oczyszczająco nie tylko w zakonie, ale może pomóc w każdej relacji.
Św. Katarzyna ze Sieny w jednym z listów napisała, że wspólnota zakonna to taki worek z kamieniami, którym Bóg potrząsa przez lata, a te ostre kamienie, które nieustannie się ze sobą ścierają, po czasie stają się idealnie obłe. Dominikanin przyznał, że ten obraz doskonale pasuje też do małżeństwa i rodziny. „Małżeństwo to naturalne powołanie prawie każdego człowieka na ziemi. Tylko niektórym Pan Bóg zawiesza takie powołanie z pewnych powodów. Jaki jest cel tego wszystkiego? Małżeństwo zostało przez Pana Boga wymyślone po to, żeby każdego człowieka ogołocić z egoizmu” – podkreślił.
Rekolekcjonista dodał również, że celem małżeństwa jest wydobycie pierwotnego piękna, zamierzonego przez Boga, a które zostało zniszczone przez grzech. „Całe życie małżeńskie polega na tym, że ciągle pozwalamy się ścierać. Kiedy wydobywa się odwrotność egoizmu – miłość, to dostrzegamy cudowność drugiej osoby” – wyjaśnił.
Ponadto, zakonnik zaproponował, że pomocą w przezwyciężaniu trudności jest dostrzeżenie zranień i słabości drugiej osoba oraz otoczenie ich czułością. „Nauczyć się być w rozpadzie związkowym, to nauczyć się dostrzegać, gdzie na samym dnie ta druga osoba jest bardzo zraniona. Ludzie się rozchodzą, nie dlatego, że są źli i nie chcą kochać, tylko gdzieś jest jakaś rana” – przyznał.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |