
Fot. pixabay/edirain
Poznań: księgarnie kameralne nie przestają walczyć o przetrwanie
Księgarnie kameralne, niezależne punkty sprzedaży książek, promocji czytelnictwa i budowy lokalnych wspólnot, muszą walczyć o przetrwanie na wciąż nieuregulowanym rynku książki. Nie mogą konkurować ceną z internetem, mają jednak pomysły na działanie i misję, której sieci handlowe nie zrealizują.
Według podawanych przez branżę statystyk w Polsce co trzy dni zamyka się jedna księgarnia. Poznańskie księgarnie kameralne prowadzone są przez pasjonatów, przez osoby z misją, często przez księgarzy z kilkudziesięcioletnim stażem. Być może dzięki temu nadal działają.
Obecnie w Poznaniu funkcjonuje ponad 20 księgarń kameralnych. Ich liczba się zmienia – nie wszystkie wytrzymują na trudnym rynku. Bywa, że zaczynają pełnić rolę showroomów, miejsc, gdzie książki się tylko ogląda – po to, by kupić je taniej w sieci.
Z początkiem czerwca w mieście przybędzie jeszcze jedna kameralna księgarnia. Po wielu latach czytelnictwo wraca do Domu Książki – dawnej, powstałej 50 lat temu, księgarni w centrum Poznania, dziś przekształconej w budynek z lokalami mieszkalnymi. Obecny właściciel zdecydował o zachowaniu tradycyjnej nazwy obiektu; na parterze znalazła się księgarnia wraz z kawiarnią.

Zastępczyni redaktora naczelnego Wydawnictwa Poznańskiego Katarzyna Kończal powiedziała PAP, że księgarnie – zwłaszcza te niezależne – są sercem całego ekosystemu literackiego.
„To przestrzenie spotkania: z książką, z drugim człowiekiem, z ideą. Budują realną więź z lokalną społecznością i sprawiają, że literatura przestaje być tylko towarem, a staje się doświadczeniem. W księgarniach odbywają się premiery, spotkania autorskie, kluby dyskusyjne – właśnie tam książki zyskują drugie życie. Księgarze mają intuicję lepszą niż algorytmy i są świetnymi przewodnikami po świecie literatury” – podkreśliła.
Jak dodała, takie księgarnie wspierają literaturę popularną, ale też tę niszową, eksperymentalną i lokalną – a tym samym tworzą przestrzeń dla mniejszych wydawców. „Jeśli zależy nam na różnorodności rynku książki, która jest kluczowa dla jego rozwoju, musimy wspierać księgarnie kameralne systemowo i długofalowo” – zaznaczyła.
Kasia Rogodzińska z księgarni Bookowski, właśnie otwierającej w mieście swoją trzecią filię, zauważyła, że wspólna decyzja jej księgarni i właścicieli Domu Książki idzie na przekór obecnemu, mało krzepiącemu dla księgarni kameralnych w Polsce trendowi. „Zrealizowany dla Instytutu Książki raport +Jeszcze książka nie zginęła+ potwierdza, że mamy do czynienia ze zjawiskiem systematycznego wypierania mniejszych podmiotów, w tym księgarń kameralnych, przez dużych graczy kontrolujących rynek książki w Polsce” – powiedziała.
Dodała, że księgarnie kameralne, nie mogąc konkurować z internetem ceną, proponują czytelnikom wartość dodaną w postaci doradztwa, rozmów o książkach, nietuzinkowych rekomendacji i inspiracji, a także możliwości bezpośrednich interakcji z osobami tworzącymi literaturę.
Właścicielka poznańskiej księgarni „Z Bajki” Krystyna Adamczak przekonuje, że największą bolączką trapiącą rynek jest brak ustawy o książce. Przez to księgarze nie mają szans konkurować z internetem ceną proponowanych tomów.
„Ludzie przychodzą do nas, aby przejrzeć książkę, posłuchać o niej i… fotografują okładkę, by kupić taniej książkę w sieci. Tymczasem koszty utrzymania mojego lokalu rosną. Płacony spółdzielni mieszkaniowej czynsz w wysokości 5,7 tys. zł, opłaty stałe, tj. prąd, ogrzewanie, pensje, sprawiają, że jest nam coraz trudniej zamknąć budżet” – powiedziała.

Poznański księgarz Jakub Marciniak przyrównał księgarnie do kwiatów, których w mieście takim jak Poznań nie może zabraknąć. „Jeśli się je pielęgnuje, podlewa, to wtedy kwitną, odwdzięczają się, poprawiają nastrój. Do księgarń trzeba przychodzić, szukać tytułu, zamawiać i odbierać zamówienia, wtedy księgarnia szuka, zamawia, podpowiada i jest przyjemniej. Gdy jednak księgarnia staje się showroomem – wszystko zostaje zakwestionowane” – powiedział.
Księgarz przypomniał, że sprzedaż książek przez internet wzrosła w czasie pandemii. Wielu czytelników przywykło do takiej formy zakupów. „W Poznaniu mieliśmy jeszcze trzyletni remont centrum, czyli razem z pandemią pięć lat bardzo, bardzo trudnych” – powiedział.
Sytuacja Arsenału zaczęła wracać do normalności mniej więcej rok temu. Miasto pomagało i pomaga, obniżając czynsz o połowę. Instytut Książki wspiera księgarnie programem „Certyfikat dla małych księgarni”. Jego celem jest pomoic dla takich miejsc oraz wzmocnienie ich roli jako placówek aktywnie promujących czytelnictwo i promotorów kultury dla lokalnych społeczności.
„Księgarnia Arsenał działa od 2 czerwca 1995 r. – równo 30 lat. Bardzo mocno wpłynęliśmy na dzieje świata – wszędzie na świecie są nasi czytelnicy” – powiedział Jakub Marciniak.
Krystyna Adamczak zauważyła, że księgarnie kameralne spełniają rolę, jakiej nie są w stanie spełnić internetowi sprzedawcy: przyzwyczajają najmłodszych do sięgania po książkę i czytania. promują wartościową literaturę.
„Nikt nie rodzi się czytelnikiem – czytelnika trzeba w człowieku obudzić, najlepiej czytając mu od maleńkości. Nasza księgarnia przyczynia się do tego, organizując co sobotę poranki literackie. Wybieramy piękne teksty, świetnie ilustrowane, dobrze wydane. Oprawiamy je muzycznie, tanecznie, aktorsko. Oddziałujemy na wszystkie zmysły dziecka, po to, aby czytanie kojarzyło mu się z radością, wesołością, zabawą, przyjemnością” – powiedziała.
Dodała, że jej księgarnia od 34 lat „toruje drogę dobrym książkom, zwłaszcza tym, które płyną pod prąd literackim modom i płytkim gustom”.
Kasia Rogodzińska podkreśliła, że to księgarnie niezależne mogą „kształtować gusta czytelników w sposób niezależny, za którym nie stoi komercja, ale subiektywny wybór księgarzy”.
Według Katarzyny Kończal sytuacja księgarń kameralnych to tylko część większego problemu, który dotyczy rynku książki w Polsce.
„Żyjemy na wulkanie. To przestrzeń silnych napięć i ciągłych wstrząsów. Dobitnie pokazał to niedawny konflikt wokół +Chłopek+ (między wydawcą i autorką – PAP). Jako wydawcy mierzymy się dziś z rosnącymi kosztami produkcji, coraz wyższymi marżami dystrybutorów, spadającą siłą nabywczą czytelników, a także konkurencją w postaci serwisów streamingowych, podcastów i kultury obrazkowej” – powiedziała.
>>> Blisko co trzeci Polak nie wierzy, że w tym roku poprawi się jego siła nabywcza [RAPORT]

Zastępczyni redaktora naczelnego Wydawnictwa Poznańskiego podkreśliła, że rynek książki to system naczyń połączonych i aby funkcjonował zdrowiej, potrzebne są prawdziwe zmiany systemowe. Priorytetem jest porządna ustawa o książce, która traktowałaby ją jak dobro kultury – chronione, wspierane i rozwijane.
„Uregulowane powinny być marże dystrybutorów i warunki handlowe, które dziś bywają nieprzejrzyste i często niesprawiedliwe. Potrzebujemy rynku, który działa w oparciu o długofalowe strategie, nie tylko chwilowe zyski. Bardziej zdecydowane musi być wsparcie państwa. Książka nie jest zwykłym produktem – jeśli ma przetrwać, musimy zatroszczyć się o nią podobnie, jak dziś troszczymy się o środowisko naturalne” – powiedziała.
Poznań jest szczególnym miejscem na literackiej i wydawniczej mapie kraju. Działa tu wiele rozpoznawalnych wydawnictw, szereg oficyn niszowych. Z Poznania wywodzą się największy serwis książkowy w kraju Lubimy Czytać i jedna z głównych platform z e-bookami i audiobookami Legimi. Rośnie znaczenie Poznańskich Targów Książki. Aktywnie działają poznańskie biblioteki.
Według Katarzyny Kończal stolica Wielkopolski w ostatnim czasie intensywnie goni w kwestii wydawniczej i literackiej Warszawę i Kraków, które uchodzą za najważniejsze centra życia literackiego w kraju. Podkreśliła jednocześnie, że w tym całym literackim krajobrazie księgarnie kameralne mają miejsce szczególne – i szczególnie trudne zadanie. Ich działalność obciążona jest wysokimi kosztami, a wsparcie państwowe i samorządowe bywa niewystarczające.
„Statystyki są brutalne – w Polsce co trzy dni zamyka się jedna księgarnia. Duże sieci prowadzą między sobą wojny cenowe, przyzwyczajając klientów do zakupów w internecie za połowę ceny okładkowej długo przed premierą. Zaś księgarze muszą tłumaczyć się z cen w swojej księgarni” – powiedziała.
Księgarze zaś nie mają wątpliwości: księgarnie kameralne są potrzebne.
„One są pożyteczne. Są ważnymi środkami kultury. Pracują w nich pasjonaci, którzy wkładają w swoją pracę całą swoją energię, pomysłowość, talent. Różnimy się, dlatego tak różne są te księgarnie, ale każda jest inna, wyjątkowa i warta zobaczenia” – powiedziała PAP Krystyna Adamczak.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |