Tajemnica brewiarza kard. Wyszyńskiego. Co przechowywał w środku?
Brewiarz to księga liturgiczna zawierająca teksty liturgii godzin – codziennej modlitwy Kościoła. Modlitwa brewiarzowa to obowiązek każdego duchownego. Bł. kardynał Wyszyński odmawiał brewiarz w języku łacińskim. W swoim egzemplarzu przechowywał jednak pewną kartkę…
Nikt nie ma wątpliwości, że błogosławiony Prymas Tysiąclecia był człowiekiem bardzo rozmodlonym, jego duchowość była bardzo głęboka. Często można było go zobaczyć na klęczniku, z różańcem w ręku czy właśnie z księgą liturgii godzin. W modlitwie powierzał Bogu radości, ale też trudne i bolesne sprawy. Właśnie z nimi związana była zawartość włożonej między strony brewiarza kartki.
>>> Marcin Wrzos OMI: beatyfikacja – szkoda, że nie dla większej liczby osób [FELIETON]
Trudne czasy
Kardynał Wyszyński jako prymas odpowiedzialny był za dwie metropolie – gnieźnieńską i warszawską. Był ich pasterzem w bardzo trudnym czasie, kiedy w Polsce panował komunizm. Władza nie ułatwiała mu pracy. Co więcej, komuniści w różny sposób sabotowali jego działania i próbowali za wszelką cenę skompromitować Kościół. Wystarczy wspomnieć słynny w tamtym czasie ruch tzw. księży patriotów, którzy otwarcie i mocno krytykowali episkopat i kard. Wyszyńskiego, przyczyniając się do rozłamów i niepokoju wśród katolików. Wielu duchownych angażowało się politycznie w sposób sprzeczny z ideałami Ewangelii, a styl ich życia budził poważne moralne wątpliwości.
Jak Dobry Pasterz
„Nawracanie” księży było tylko jednym z wielu środków, które komuniści stosowali w celu osłabienia pozycji kard. Wyszyńskiego w kraju. Często zwiedzeni ideologią marksistowską księża opuszczali stan kapłański, stając się nieraz nawet wrogami Kościoła i prymasa. Wielu z nich Wyszyński święcił osobiście, wielu też znał i obserwował w czasie ich formacji seminaryjnej. Gdy dowiadywał się o odejściu któregoś z kapłanów archidiecezji gnieźnieńskiej lub warszawskiej, brał pióro i zapisywał jego nazwisko. To imiona i nazwiska księży, którzy porzucili kapłaństwo wypełniały kartkę znajdującą się w brewiarzu. Każdego dnia prymas modlił się za nich. Był jak Dobry Pasterz, którzy nie zapomina o zagubionych owcach.
Świętość w prostocie
Kartka z brewiarza kardynała nie była krótka. Co jakiś czas dochodziły kolejne nazwiska. Prymas dopisywał je z nieskrywanym bólem. Jego silna wiara nie pozwalała jednak na zwątpienie w Boże miłosierdzie. „Im bardziej coś smutne i bolesne, tym więcej musi być zapłacone Bogu dziękczynieniem” – czytamy w jego zapiskach. Kard. Wyszyński często podkreślał jak ważne jest odcięcie się od uczucia złości i nienawiści. Nie chował w sobie urazy do nikogo. Ta postawa mocno świadczy dziś o jego wielkości. I to ona jest dla nas przykładem, że świętość polega na zwyciężaniu zła dobrem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |