Kard. Stefan Wyszyński, fot. youtube

Tajemnica brewiarza kard. Wyszyńskiego. Co przechowywał w środku?

Brewiarz to księga liturgiczna zawierająca teksty liturgii godzin – codziennej modlitwy Kościoła. Modlitwa brewiarzowa to obowiązek każdego duchownego. Bł. kardynał Wyszyński odmawiał brewiarz w języku łacińskim. W swoim egzemplarzu przechowywał jednak pewną kartkę… 

Nikt nie ma wątpliwości, że błogosławiony Prymas Tysiąclecia był człowiekiem bardzo rozmodlonym, jego duchowość była bardzo głęboka. Często można było go zobaczyć na klęczniku, z różańcem w ręku czy właśnie z księgą liturgii godzin. W modlitwie powierzał Bogu radości, ale też trudne i bolesne sprawy. Właśnie z nimi związana była zawartość włożonej między strony brewiarza kartki.

>>> Marcin Wrzos OMI: beatyfikacja – szkoda, że nie dla większej liczby osób [FELIETON]

Trudne czasy 

Kardynał Wyszyński jako prymas odpowiedzialny był za dwie metropolie – gnieźnieńską i warszawską. Był ich pasterzem w bardzo trudnym czasie, kiedy w Polsce panował komunizm. Władza nie ułatwiała mu pracy. Co więcej, komuniści w różny sposób sabotowali jego działania i próbowali za wszelką cenę skompromitować Kościół. Wystarczy wspomnieć słynny w tamtym czasie ruch tzw. księży patriotów, którzy otwarcie i mocno krytykowali episkopat i kard. Wyszyńskiego, przyczyniając się do rozłamów i niepokoju wśród katolików. Wielu duchownych angażowało się politycznie w sposób sprzeczny z ideałami Ewangelii, a styl ich życia budził poważne moralne wątpliwości.

Kard. Wyszyński udziela sakramentu święceń kapłańskich ks. Jerzemu Popiełuszce. Kadr z materiału TV TRWAM. Fot. youtube.com

Jak Dobry Pasterz 

„Nawracanie” księży było tylko jednym z wielu środków, które komuniści stosowali w celu osłabienia pozycji kard. Wyszyńskiego w kraju. Często zwiedzeni ideologią marksistowską księża opuszczali stan kapłański, stając się nieraz nawet wrogami Kościoła i prymasa. Wielu z nich Wyszyński święcił osobiście, wielu też znał i obserwował w czasie ich formacji seminaryjnej. Gdy dowiadywał się o odejściu któregoś z kapłanów archidiecezji gnieźnieńskiej lub warszawskiej, brał pióro i zapisywał jego nazwisko. To imiona i nazwiska księży, którzy porzucili kapłaństwo wypełniały kartkę znajdującą się w brewiarzu. Każdego dnia prymas modlił się za nich. Był jak Dobry Pasterz, którzy nie zapomina o zagubionych owcach. 

>>> Ks. Bartołd: kard. Wyszyński powtarzał nam, że każdego człowieka należy szanować i modlić się za niego

Świętość w prostocie 

Kartka z brewiarza kardynała nie była krótka. Co jakiś czas dochodziły kolejne nazwiska. Prymas dopisywał je z nieskrywanym bólem. Jego silna wiara nie pozwalała jednak na zwątpienie w Boże miłosierdzie. „Im bardziej coś smutne i bolesne, tym więcej musi być zapłacone Bogu dziękczynieniem” – czytamy w jego zapiskach. Kard. Wyszyński często podkreślał jak ważne jest odcięcie się od uczucia złości i nienawiści. Nie chował w sobie urazy do nikogo. Ta postawa mocno świadczy dziś o jego wielkości. I to ona jest dla nas przykładem, że świętość polega na zwyciężaniu zła dobrem. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze