Trenował koszykówkę na wózku u Marcina Gortata. Remek Komorowski – 19-letni bohater z boiska
Remigiusz Komorowski ma 19 lat. Urodził się z wadą wrodzoną – rozszczepem kręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Od pięciu lat jest zawodnikiem KSS Mustang Konin, gdzie trenuje koszykówkę. Swoją historią udowadnia, że ograniczenia istnieją tylko w głowie.
Jego przygoda z koszykówką rozpoczęła się w 2014 r., kiedy uczestniczył w zajęciach Fundacji Aktywnej Rehabilitacji.
– Mój trener zauważył mnie przez Facebooka i zadzwonił do moich rodziców z pytaniem, czy chciałbym wziąć udział w treningu koszykówki na wózkach. I tak to się zaczęło – wspomina Remek.
Treningi chłopak zaczyna od sprawdzenia stanu wózka, na którym trenuje. Jego rozgrzewka polega na jeżdżeniu z piłką wokół sali oraz wykonywaniu poszczególnych zadań zleconych przez trenera. Następnie całą drużyną KKS Mustang Konin rozgrywają mecz między sobą, aby poprawić błędy i nauczyć się kolejnych elementów.
Mimo ogromnej satysfakcji i radości, jaką Remek czerpie z gry w koszykówkę, miał kilka momentów, w których chciał zrezygnować z tego sportu. Najbardziej bowiem traci wiarę w sens swojej gry po przegranych turniejach, gdy wraz z drużyną walczą o najważniejsze trofea. – Często mam wtedy bardzo negatywne nastawienie do siebie i zaczynam wątpić w to, co robię. Na szczęście taki stan nie trwa długo – przyznaje dziewiętnastolatek.
Dużą motywację dla Remka stanowią coroczne wyjazdy jego drużyny na Marcin Gortat Camp organizowane w Łodzi przez najlepszego polskiego koszykarza.
– Spotkania te są prowadzone w formie zabawy i aktywnego spędzania czasu. Mamy też możliwość posłuchania historii o początkach kariery Marcina Gortata oraz wielu jego niesamowitych przygód – opowiada Remek.
Za swój największy sukces chłopak uważa zdobycie wicemistrzostwa Polski w koszykówce na wózkach, gdzie po emocjonujących meczach wraz z drużyną już dwukrotnie sięgnął po ten tytuł.
Ulubionym koszykarzem Remka jest Michael Jordan. – Cenię go przede wszystkim za słowa, które powiedział, a które tak bardzo motywują mnie za każdym razem, gdy je słyszę: „Nie trafiłem ponad 9000 rzutów w moim życiu. Przegrałem ponad 300 meczów. 26 razy zaufano mi, gdy miałem oddać rzut na miarę zwycięstwa i spudłowałem. Przegrywałem w moim życiu ciągle, dlatego osiągnąłem sukces” – cytuje chłopak.
Remigiusz przyznaje z kolei, że głęboko wierzy w to, iż każdy sukces, jaki w życiu osiągnął, zawdzięcza Bogu. Wiara jest dla niego czymś ważnym, a Boża obecność sprawia, że każdego dnia może stawać się jeszcze lepszą wersją siebie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |