fot. cathopic.com

Wiara bez „kółek asekuracyjnych”   

Kiedy myślimy o wiernych wspólnoty Kościoła najczęściej mamy na myśli ludzi starszych, często schorowanych i owdowiałych. Zapominamy, że jest w nim miejsce również dla młodych: pełnych wigoru, entuzjazmu i nowych pomysłów. Gdzie jest nasza młodzież?

Pamiętasz, jak uczyłeś się jeździć na rowerze? Najpierw był to trójkołowiec, do którego być może nie dosięgałeś miniaturowymi stópkami, dlatego ktoś inny prowadził maleńki pojazd. Później rowerek stawał się coraz większy, choć tak naprawdę wciąż proporcjonalny do nieustannie rosnącego dziecka. Z czasem należało się przesiąść na kolejny model po starszym rodzeństwie, który, z troski o Twoje życie, zaopatrzony był w dodatkowe zabezpieczenie – dwa boczne kółeczka.

Pierwsze kroki 

Dlaczego wracam do obrazu sprzed lat, gdy wszyscy nosili za duże i niewygodne kurtki, a dziećmi byliśmy my – dzisiejsi młodzi? Minęło sporo lat odkąd uczyliśmy się poznawać Kościół. „Trójkołowcem”, na którego nie mieliśmy wpływu, było przynoszenie nas co niedzielę do kościoła. Następnie, tak jak wcześniejsze pokolenia, nasi opiekunowie obiecali wychowywać nas w wierze katolickiej, i podtrzymali nas w chwili chrztu, często nie mając świadomości jak wielkie dobro nam wyświadczają. Później katecheza. Bieganie z lampionami na roraty. Chodzenie na msze św., by podczas kazania odpowiedzieć do mikrofonu na pytanie zadane przez księdza. Namiętnie kolekcjonowaliśmy naklejki, karteczki i inne pomoce kaznodziejskie. Naturalnie chłonęliśmy kolejne modlitwy i pytaliśmy o niezrozumiałe dla nas zachowania czy gesty. Na swój mały sposób żyliśmy wiarą swojej parafii.

Wraz z wiekiem wprowadzano nas w życie sakramentalne. Pierwsza spowiedź, która była tak wielkim przeżyciem, że nie jednego „diabełka” przemieniła w najukochańsze dziecko. Przyjęcie po raz pierwszy Jezusa pod postacią chleba. I radość, która z każdym miesiącem bladła…

Szybko przyzwyczajamy się do danych okoliczności. Tak też się dzieje z wiarą i religijnością, która nie zostaje poddana rozwojowi. Kiedyś owe „kółeczka” asekuracyjne w postaci rodziców będą musiały zostać zdjęte, bo już sami możemy łapać równowagę. 

 

fot. cathopic.com

 Przełomowy moment 

W duchowości moment świadomego wyboru pójścia za Jezusem nazywamy „drugim nawróceniem” bądź „duchowym nawróceniem”. Tyczy się to przede wszystkim ludzi młodych, którzy sami powinni zdecydować o tym, że chcą trwać w nauczaniu Magisterium Kościoła. Święta Tereska od Dzieciątka Jezus, choć z bardzo pobożnej rodziny, dopiero w wieku czternastu lat sama wzięła odpowiedzialność za swoje życie wewnętrzne i pozwoliła, aby Bóg działał w jej małej drodze dziecięctwa duchowego. 

Pełnię darów Ducha Świętego otrzymujemy przy chrzcie świętym, jednakże nie jesteśmy w stanie wykorzystywać tych łask. Bierzmowanie to sakrament, który, wbrew powszechnej opinii, nie jest „pożegnaniem z Kościołem”, ale widzialnym znakiem niewidzialnej łaski, która od chwili namaszczenia Krzyżmem świętym, uzdalnia nas do wypełniania swojego powołania w Kościele.

Dom z drzwiami otartymi na oścież  

Każdy ma swoje miejsce w mistycznym ciele Chrystusa – w Kościele. Szczególnie rozumiał to święty Jan Paweł II, który kochał młodość i pragnął jej mądrego przeżywania dla wszystkich ochrzczonych. Podczas pielgrzymki Benedykta XVI do Polski, na krakowskich Błoniach, papież mówił o potrzebie budowania domu na skale. „Nie lękajcie się tej tęsknoty! Nie uciekajcie od niej! Niech was nie zniechęca widok domów, które runęły, pragnień, które obumarły. Bóg Stwórca, dając młodemu sercu ogromną tęsknotę za szczęściem, nie opuszcza go w mozolnym budowaniu domu, któremu na imię życie”. To niebywała zachęta, aby rozejrzeć się, by dostrzec wachlarz możliwości aktywnego życia ludzi młodych z Chrystusem.

W zależności od naszego wieku i środowiska w którym żyjemy, możemy znaleźć wiele przestrzeni, w których czeka na nas drugi człowiek. W wielu miastach, szczególnie po Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie w 2016 r., powstały oddziały Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Oaza (Ruch Światło – Życie), odżyły duszpasterstwa młodzieży i akademickie środowiska. Są też liczne wolontariaty – również misyjne, przyparafialne wspólnoty, schole, kluby, w których młodzi mogą dzielić się swoimi talentami dla dobra innych. Najnowsze statystyki pokazują, że w wielu diecezjach odradza się potrzeba pielgrzymowania. Jesteśmy pierwszymi użytkownikami Internetu, a co za tym idzie, mamy większe możliwości zgłębiania nauczania Kościoła. Znamy wielu „Szustaków”, których chętnie słuchamy. Często nawet nie jesteśmy świadomi, jak wiele jest możliwości, które mamy na wyciągnięcie ręki, aby „zejść z kanapy”.  

 

fot. cathopic.com

 Poszukiwanie własnego kąta 

Nie tak dawno temu ktoś z moich znajomych stwierdził, że Kościół w Polsce podupada. Stanowczo się temu sprzeciwiam. Dlaczego? Być może w przeciętnej parafii trudniej zauważyć młodzież, ale dzisiaj znaczna część młodszego pokolenia wierzących szuka swojego miejsca w Kościele. Zdarza się, że ktoś jedzie przez pół kraju do swojego stałego spowiednika, układa każdy dzień tygodnia, by codziennie móc uczestniczyć we mszy świętej. Jesteśmy generacją, która domaga się innej jakości w przekazywaniu wartości i szuka ich, choćby 100 km od swojego domu.

Inne czasy i nowa perspektywa 

W 1969 r., w jednej z niemieckich rozgłośni radiowych, ks. Joseph Ratzinger mówił: 
„Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół jutra – Kościół, który stracił wiele. Będzie niewielki i będzie musiał zacząć od nowa, mniej więcej od początku”. Środowiska, które powstają z młodzieńczego zapału są obrazem poszukiwania, które jest i będzie obśmiewane, ale tak buduje się na skale – nie tylko dom, ale i Kościół:

Nie dziwcie się więc przeciwnościom, jakiekolwiek są! Nie zrażajcie się nimi! Budowa na skale to nie ucieczka przed żywiołami, które są wpisane w tajemnicę człowieka. Budować na skale znaczy liczyć na świadomość, że w trudnych chwilach można zaufać pewnej mocy. (…) Być mądrym, to wiedzieć, że trwałość domu, zależy od wyboru fundamentu. Nie lękajcie się być mądrzy, to znaczy nie lękajcie się budować na skale!” 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze