Przewodniczący Konferencji Rektorów WSD: jeśli prześpimy ten newralgiczny moment, to pozostanie nam tylko narzekanie
Nie można czekać na lepsze czasy, trzeba wyjść poza osobistą strefę komfortu i zaangażować się na sto procent w pogłębianie wiary. Wszystko, co wielkie w historii, zaczynało się od wyjścia. To powinno być słowo – klucz na obecne czasy, także w dobie kryzysu powołań – mówi ks. dr Piotr Kot, rektor WSD w Legnicy i przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych.
Odnosi się on do opublikowanych wczoraj danych o liczbie nowo wyświęconych księży. Kościół w Polsce zyska wkrótce 217 nowych kapłanów – to o prawie połowę mniej niż niespełna dekadę temu.
Z danych zebranych przez KAI w kuriach biskupich i seminariach duchownych wynika, że w 2022 r. wyświęconych zostanie 217 kleryków ostatniego roku seminarium duchownego. Najwięcej w diecezji tarnowskiej (17), archidiecezji warszawskiej (13), diecezji rzeszowskiej (11) i archidiecezji łódzkiej (10). W diecezjach sandomierskiej i bielsko-żywieckiej przybędzie 9 nowych kapłanów, w archidiecezjach katowickiej, krakowskiej i wrocławskiej oraz diecezji opolskiej – po 8.
>>> Kościół w Polsce będzie miał 217 nowych księży diecezjalnych
W niektórych diecezjach mowa jest jedynie o jednym nowym kapłanie. To przypadek diecezji bydgoskiej i archidiecezji częstochowskiej. W archidiecezji warmińskiej nie zostanie wyświęcony ani jeden diakon.
Święcenia w części diecezji są już faktem (odbyły się w maju), w innych nastąpią one w najbliższą sobotę 4 czerwca przed Zesłaniem Ducha Świętego lub jeszcze później. Najpóźniej w diecezji sandomierskiej (19 czerwca) i archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej (25 czerwca).
Liczba nowych wyświęconych księży diecezjalnych w Kościele w Polsce systematycznie spada. W 2013 r. przybyło ich 401, w 2014 r. wyświęcono 355, w 2015 – 329. W 2016 nastąpiło lekkie odbicie, do święceń przystąpiło 334 diakonów, ale było ich mniej niż dwa lata wcześniej.
Konieczne jest zaangażowanie osób świeckich
Do kwestii spadku powołań i związanego z tym spadku liczby wyświęcanych księży odniósł się w swoim komentarzu ks. dr Piotr Kot, rektor WSD w Legnicy i przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych. Poniżej jego treść:
„Spojrzałem na statystyki seminaryjne z 2017 i 2021. Wynika z nich, że w ciągu zaledwie 4 lat liczba wszystkich kleryków w seminariach diecezjalnych i zakonnych zmalała o ok. 1000 kandydatów! To w sposób naturalny przekłada się na liczbę neoprezbiterów. Zwrócę jednak uwagę na pewien aspekt, który bardzo mocno się z tym wiąże.
Już teraz zaistniała konieczność przemodelowania duszpasterstwa, np. młodzieżowego, ale nie tylko. Młodzi ludzie, szukając w Kościele autorytetów, najpierw spoglądają w stronę młodych księży, albo młodych liderów. To jest zrozumiałe, bo łatwiej jest w takich relacjach o komunikację. Łatwiej jest się spotkać w przestrzeni kultury, języka, pragnień. Tak więc osobiście widzę palącą konieczność podjęcia szerokich działań w Kościele w Polsce, które będą ukierunkowane na maksymalne zaangażowanie osób świeckich. Nie trzeba tutaj specjalnie odkrywać Ameryki, ponieważ mamy w Polsce profetyczne ruchy i dzieła: Ruch Światło-Życie, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Droga Neokatechumenalna oraz te piękne rzeczywistości, które określamy mianem Nowej Ewangelizacji. Ważne jest, żeby to były wspólnoty uczniów Jezusa, dzielących wspólnie wędrówkę w głąb wiary, a nie jedynie zespoły aktywistów robiących eventy.
Przemodelowanie funkcjonowania Kościoła
Oprócz duszpasterstwa młodzieży nadchodzi czas (w północno-zachodniej części Polski on już się dzieje) przemodelowania sposobu funkcjonowania wspólnot parafialnych, którym będzie brakowało prezbiterów. Nie wystarcza samo łączenie parafii! To jest jedynie działanie strukturalne. Wydaje mi się, że Papież Franciszek swoją intuicją wyprzedza obecną epokę, stąd jego zachęta do wychodzenia z mentalności klerykalnej, akcentowania tożsamości diakonów stałych, wprowadzania posługi katechistów, realizowania modelu Kościoła misyjnego.
Z mniejszą liczbą prezbiterów wiąże się mniejszy dostęp do sakramentów, ale na pewno nie do Ewangelii. Jeśli w jakiejś wspólnocie nie będzie codziennej Eucharystii, co jest wielką niedogodnością, to przecież może się ona gromadzić na słuchaniu słowa Bożego i na modlitwie (np. Liturgią Godzin). To może być bardzo dobry moment do ożywienia wiary i miłości, a w konsekwencji do właściwego przygotowania się na celebrację niedzielnej Eucharystii i innych sakramentów. I znowu, mamy już przecież takie modele duszpasterstwa chociażby w Domowym Kościele, w Ruchu Szensztackim, w Ruchu Rodzin Nazaretańskich czy na Drodze Neokatechumenalnej. Ale żeby to się działo szeroko, potrzeba bardzo dużego zaangażowania właśnie teraz, gdy kryzys powołanych nie tylko puka do drzwi, ale wdarł się z całym impetem do Kościoła w Polsce.
Bez tego pozostaje nam tylko narzekanie
Jeśli prześpimy ten newralgiczny moment, to pozostanie nam tylko narzekanie. Trzeba wyzwolić ewangeliczne zaangażowanie właśnie teraz. Warto pamiętać, że kryzys w Kościele zawsze zaczynał się od konkretnego człowieka, który przestawał się angażować na sto procent w przygodę wiary. Tak było w gronie Dwunastu, a później w Kościele Dziejów Apostolskich, i tak jest również dzisiaj.
Osobiście zachęcam do jednego: żeby nie czekać na lepsze czasy, tylko żeby wyjść poza osobistą strefę komfortu i zaangażować się na sto procent w pogłębianie wiary, słuchanie Ewangelii, w życie konkretnej wspólnoty Kościoła. Wszystko, co wielkie w historii, zaczynało się od wyjścia. To powinno być słowo – klucz na obecne czasy, także w dobie kryzysu powołań.”
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |