PŚ: Stefan Kraft zwycięzcą, Polacy poza czołówką
W drugim indywidualnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich rozgrywanych w Niżnym Tagile zwycięstwo odniósł Austriak Stefan Kraft. Nasi reprezentanci nie zachwycili.
W kwalifikacjach, które odbyły się tuż przed zawodami dość niespodziewanie najlepsi z Polaków byli Jakub Wolny (129 metrów, 18. miejsce) i Klemens Murańka (128,5 metra, 19. pozycja), którzy do tej pory raczej zawodzili. W drugiej części stawki znaleźli się pozostali podopieczni Michala Doleżala, ale w komplecie zameldowali się w zawodach. Kwalifikacje wygrał Norweg Johann-Andre Forfang, który lądował aż na 138 metrze. Drugi był Austriak Stefan Kraft, a trzecią lokatę zajął Norweg Thomas Aasen Markeng.
Wiejący wiatr nieco komplikował starty zawodników, trudno było mówić o sprawiedliwych i równych warunkach. Jako pierwszy z Polaków pojawił się Murańka, ale nie nawiązał do występu z kwalifikacji i po skoku na 112,5 metra nie zdołał awansować do drugiej serii, kończąc zawody na 39. miejscu. Dużo lepiej poradził sobie Wolny. Jego lot na 124,5 metra na dłuższy czas dał mu prowadzenie i pewną promocję (11. miejsce). W finale zameldowali się także Maciej Kot (125,5 metra, 12. lokata) i Stefan Hula (120 metrów, 27. pozycja). Kibiców bardzo rozczarował Żyła, który uzyskał tylko 112 metrów i jego szansę na ponowny występ w niedzielę i walkę o punkty do klasyfikacji generalnej już w momencie ogłaszania wyniku były minimalne. Ostatecznie Polak zajął 35. miejsce. Wielki sukces odniósł za to Norweg Thomas Aasen Markeng, który wylądował na 138,5 metrze. Zawodnik miał problemy z wjazdem do Rosji z powodu zbyt krótkiego czasu ważności paszportu i musiał wrócić do Oslo. Po załatwieniu formalności zameldował się jednak w Niżnym Tagile i błysnął formą. Swój skok zepsuł za to będący w niezłej formie w sobotę Austriak Gregor Schlierenzauer (103,5 metra) i drugą serię oglądać mógł jako kibic.
Bez większych sukcesów w pierwszej kolejce zaprezentowali się skaczący po sobie Dawid Kubacki i Kamil Stoch, którzy zdołali co prawda uzyskać awans, ale skoki na 125 i 122 metry dały im miejsca w drugiej dziesiątce. Najlepszy okazał się Japończyk Ryoyu Kobayashi, który mimo niekorzystnych warunków poleciał na 133,5 metra i dzięki rekompensacie za wiatr wypracował sobie 9,1 punktu przewagi nad drugim Austriakiem Stefanem Kraftem (140 metrów) i aż 24,1 punktu nad trzecim liderem Pucharu Świata, Norwegiem Danielem-Andre Tande (131,5 metra). Druga seria przebiegała bardzo sprawnie, sędziom bowiem bardzo zależało na przeprowadzeniu zawodów w równych warunkach. Pomiędzy skokami poszczególnych zawodników przerwy były minimalne. Ponownie przeciętnie spisali się Polacy: najlepszy Stoch był ostatecznie 15. (121,5 metra), za nim znaleźli się Wolny (16., 120 metrów) i Kubacki (17., 120 metrów). W dalszej części stawki zawody zakończyli Kot (24. 110,5 metra) i Hula (25., 119 metrów).
Czołówka prezentowała się następująco. Lotem na 137 metrów popisał się Szwajcar Killian Peieri zakończył zawody na drugim stopniu podium. Było to pierwsze „pudło” Helweta w karierze. Zwycięzcą został Kraft, który po skoku na 134,5 metra wywarł dużą presję na liderze konkursu, Kobayashim. Japończyk jej nie wytrzymał i po wylądowaniu na tylko 113 metrze, zakończył zawody na 3. miejscu Kolejny konkurs indywidualny rozegrany zostanie w niedzielę 15 grudnia w niemieckim Klingenthal. Dzień wcześniej odbędą się zawody drużynowe.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |