fot. PAP/Roman Zawistowski

Ratownik: w wakacje wzrasta liczba wyjazdów pogotowia do nastolatków po środkach psychoaktywnych

W wakacje wzrasta liczba wyjazdów karetek pogotowia do nastolatków – nawet w wieku 13 i 14 lat – po zażyciu środków psychoaktywnych. Są to stany od euforii, senności, halucynacji aż po zatrzymanie krążenia i oddechu – powiedział PAP ratownik medycznych Mariusz Gawroński z Lublina.

W rozmowie z PAP ratownik medyczny i nauczyciel akademicki Mariusz Gawroński zwrócił uwagę na wzrost liczby wyjazdów karetek pogotowia w wakacje do nastolatków po zażyciu środków psychoaktywnych.

„Jest to również młodzież dorosła, czyli studenci i licealiści. Młodsze dzieciaki zaczynają eksperymentować w tym czasie z nudy, braku organizacji czasu i szukania nowych wrażeń. Środki psychoaktywne kupują przez internet, od tak zwanego półświatka albo od nowo poznanych znajomych” – powiedział ratownik.

Podkreślił, że latem karetki wyjeżdżają znacznie częściej do młodocianych pacjentów – nawet w wieku 13 i 14 lat – w ciężkich stanach po zażyciu środków psychoaktywnych. Wskazał, że są to interwencje na terenach dyskotek plenerowych, koncertów czy domówek.

Zapytany o tych pacjentów, wyjaśnił, że są to stany od euforii, wielomówności, senności, pobudzenia, uczucia lęku, bezsenności, halucynacji poprzez śpiączki spowodowane uszkodzeniem centralnego układu nerwowego, zaburzenia oddychania, zaburzenia rytmu serca aż po zatrzymanie krążenia i oddechu.

>>> Bp Szymon Stułkowski do strażaków: Jezus też był ratownikiem

„Niejednokrotnie wzywamy policję, ponieważ zdarza się, że są agresywni w stosunku do zespołu ratownictwa. Środki psychoaktywne powodują czasem też halucynacje, omamy wzrokowe i słuchowe, pacjenci czasami są w stanie łączyć wrażenia zmysłowe, np. słyszeć barwy czy widzieć smaki” – przekazał Mariusz Gawroński.

Zauważył, że zdarzają się również wezwania od rodziców, którzy na drugi dzień po powrocie dziecka z imprezy obserwują u niego niepokojące objawy. Wymienił, że dorośli powinni szczególnie zwrócić uwagę na bezsenność, zmiany nastrojów, zaburzenia łaknienia, zaczerwienienie oczu, krwotoki z nosa, kompulsywne jedzenie czy na stany psychotyczne.

fot. Sebastian Szymczak/Misyjne Drogi

Odnosząc się do tego, w jaki sposób tłumaczą się później nastolatkowie z zażycia narkotyków, ratownik wskazał na ciekawość, chęć spróbowania czegoś nowego.

„Czasami nie mówią nic, bo są nieprzytomni i nie jesteśmy w stanie uzyskać od nich informacji” – dodał.

Ratownik został zapytany, co jest największym problemem, jeśli chodzi o narkotyki wśród młodzieży. Wymienił, że na dyskotekach dalej króluje tabletka ecstasy i mefedron, które pobudzają i dają dodatkową energię.

„Z kolei po marihuanę i pochodne konopi sięgają osoby pragnące się zrelaksować. Modne stały się też elektroniczne papierosy zawierające substancje pochodne konopi. Ze względu na specyficzny zapach marihuany dodawane są do nich aromaty. Niejednokrotnie taka osoba może przechodzić obok nas na ulicy, a my nawet nie zorientujemy się, że zażywa narkotyk” – podkreślił.

>>> Ratownik WOPR: dla mnie i dla większości kolegów jest to powołanie i pasja [ROZMOWA]

Przypomniał, żeby również uważać na pozostawianie drinków na imprezach ze względu na to, że wciąż zdarzają się przypadki podania tzw. tabletki gwałtu.

Mariusz Gawroński z Lublina jest ratownikiem medycznym od ponad 20 lat. Zapytany o przypadki, które najbardziej utkwiły mu w pamięci w kontekście zażywania narkotyków, odpowiedział, że są to właśnie wezwania do młodych, nieprzytomnych osób.

„Wtedy łatwo nam wyobrazić ich sobie jako nasze dzieci. Każdego z nas może spotkać taka sytuacja, bo niestety nie mamy wpływu na wszystkie decyzje podejmowane przez nasze dzieci” – dodał.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze