Rekolekcje wielkopostne. Żeby czekoladowy zajączek miał lepszy smak
Święta Wielkanocne coraz bliżej. Przypominają o nich m.in. nadchodząca wiosna oraz pojawiające się w sklepach czekoladowe zajączki i kurczaczki. Ach, są jeszcze rekolekcje wielkopostne. Ale czy w dzisiejszych czasach mają one sens?
Wielkanocny zwierzyniec to nie wszystko
Świat, niezależnie od pory roku, „pędzi” do przodu. A na wiosnę jest tak dużo do zrobienia. Wraz z dłuższym dniem mamy więcej energii, do głowy przychodzą nowe plany (choćby odchudzanie i poprawianie kondycji). Trwają też przygotowania do Wielkanocy, więc sprzątamy domy, stajemy w kolejkach do sklepowych kas, kupujemy i pieczemy babki oraz mazurki, idziemy z koszyczkiem do kościoła, siadamy przy świątecznym stole…
Niby wszystko w porządku, a jednak często czegoś brakuje. Żurek i śmigus dyngus nie zapełniają pustki rodzącej się w sercu. A gdyby tym razem spróbować przeżyć Wielkanoc głębiej, „wznieść się” ponad pisanki i zwierzyniec ze święconki? Tylko jak to zrobić?
Daj sobie szansę
Nie bez powodu w wielu kościołach przed Wielkanocą odbywają się rekolekcje wielkopostne. Może się wydawać, że nic nie dają, a nawet zabierają, bo tracimy czas na dodatkowe „siedzenie” w kościele. Nauki księży nie zawsze do nas przemawiają, jesteśmy zmęczeni i wcale nie mamy ochoty nawracać się, czyli zmieniać swojego myślenia oraz postępowania na lepsze. To prawda, że nie będzie nam łatwo stać się doskonalszymi po kilku godzinach rekolekcyjnych. To praca na całe życie, ale warto od czegoś zacząć. Kropla drąży skałę. A może taką kroplą będą właśnie zbliżające się rekolekcje? Dajmy sobie szansę na zmianę.
Zaprzyjaźnij się
Często mamy wrażenie, że Bóg jest odległy i nas nie słyszy, a jeśli słyszy, to wcale nie odpowiada na modlitwy. A może jednak wysyła nam wskazówki, ale nie potrafimy ich rozpoznać, bo tak naprawdę Go nie znamy? A gdzie możemy Go bardziej poznać? Właśnie m.in. na rekolekcjach wielkopostnych. Te dni szczególnie sprzyjają „odświeżeniu” relacji z Bogiem i mobilizują nas do zaangażowania. Może czas, by nasze monologi zamieniły się w dialogi ze Stwórcą?
Daj się ukochać
Tylko jak tu rozmawiać z Bogiem, gdy jesteśmy słabi, tak wiele mamy sobie do zarzucenia? Może On nie chce mieć nic wspólnego z takimi osobami? Do naszych głów wielokrotnie wpadają kłamliwe myśli i wcale nie chcą nas opuścić. Ale jest nadzieja – rekolekcje pomagają uporządkować myślenie o sobie samych, innych ludziach i naturze Boga. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że On ukochał każdego człowieka odwieczną miłością i czeka na nas niezależnie od wszystkiego. Jest naszym największym przyjacielem i sprzymierzeńcem. Dajmy mu się ukochać.
Daj sobie pomóc
Nie zawsze nasze myślenie o nas samych, świecie i Bogu zmienia się w mgnieniu oka. Często potrzeba czasu, wysiłku, a także pomocy bliskich oraz specjalistów. Rekolekcje pomagają w poznaniu siebie – tego, czego pragniemy, co nas cieszy i umacnia, a co zasmuca, powoduje lęk i „podcina skrzydła”. A gdy uświadomimy sobie, co u nas kuleje, to wtedy możemy zacząć nad tym pracować. Nigdy nie jest za późno na zmiany.
Wznieś się
Rekolekcje to też dobra okazja, by szczerze „oczyścić” swoją duszę w sakramencie pojednania. W konfesjonale w bardzo konkretny sposób doświadczamy przebaczającej miłości Boga.
Miłości, która rozpala serce. Daje nowe życie. Pozwala „wznieść się” ponad pisanki i zwierzyniec ze święconki, a nawet sprawia, że wielkanocny, czekoladowy zajączek smakuje jeszcze lepiej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |