fot. Marek Durski POPH

Relacja Anny z polsko-białoruskiej granicy: „Przez 72 godziny w lesie spotkałam 50 osób”

„Ostatnie 3 dni spędziłam na Podlasiu, na pograniczu polsko-białoruskim. Przez te 72 godziny byłam u ponad 50 osób w lesie. W pewnym momencie przestajesz już liczyć, bo nie o liczby tu chodzi, ale o konkretnego człowieka. Osobę, która ma imię, rodzinę i swoją historię. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak trudna musi być to opowieść. Niestety w lesie często nie mamy czasu, żeby ją poznać…” – pisze Anna Mikołajczyk w swoich mediach społecznościowych.

Anna, na co dzień, pracuje w Fundacji Pomoc Humanitarnej Redemptoris Missio, a gdy tylko czas jej pozwala, wyjeżdża na polsko-białoruskie przygranicze by pomagać tam w ramach Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego (dalej POPH). W ubiegłym roku opisywałem jej misję w artykule >>> Miłość bliźniego, która zeszła do podziemia [relacja z polsko-białoruskiego pogranicza]

Po ostatniej obecności w Puszczy Białowieskiej Anna napisała tak: „Spotkałam ludzi z Somalii, Jemenu, Syrii, Afganistanu, Maroko i przez chwilę zapominałam, gdzie jesteśmy i przenosiłam się do ich świata. Do Syrii zniszczonej przez reżim i niekończącą się wojnę. Do Afganistanu, gdzie dla większości rodzin każdy dzień to walka o przetrwanie. Do Jemenu, gdzie głód i brak dostępu do opieki medyczny jest codziennością…”

fot. Marek Durski POPH

„No, ale teraz byliśmy w polskim lesie i jedyne, co mogłam dla nich zrobić to dostarczyć jedzenie, ubrania, power banki, wodę i opatrzyć rany po concertinie (drucie żyletkowym, który rozcina skórę do mięsa). Nie miałam opcji znieczulenia, a ranę trzeba oczyścić, bo po przecięciu drutem żyletkowym i przewróceniu się na ziemie w tej ranie jest wszystko. Temperatura w nocy w lesie była ok. 7 stopni. Chłopacy byli bez kurtek…” – dodała w dalszym fragmencie wypowiedzi.

Każda godzina w przygranicznym lesie dostarczała kolejnych takich spotkań: „Jadąc na inne wezwanie do ludzi w lesie, widzimy leżącego przy drodze człowieka. Zatrzymujemy się i podbiegamy do niego. Okazuje się, że to Syryjczyk i narzeka na ogromny ból pleców. Nie jest w stanie chodzić, więc wyczołgał się z lasu – widać to po jego ubraniu. Przyjeżdża ambulans i zabiera go, do szpitala. Tam okazuje się, że ma złamany kręgosłup…

Ból, przerażenie, ale i nadzieja

Idziemy do kolejnych osób z Syrii, docieramy do nich i widzimy przemoczonych i trzęsących się z zimna ludzi. Jeden chłopak jest tak szczupłych, że bez problemu pasuje na niego moja kurtka w rozmiarze S!

Nie ma słów, żeby oddać w pełni, to czego tam doświadczyłam. Każde spotkanie i spojrzenie w oczy człowiekowi w drodze, to bardzo intymne wydarzenie… Widziałam w ich oczach ból, przerażenie, ale też nadzieję, że w końcu uda im się dotrzeć do kraju, który da im poczucie bezpieczeństwa, wolność i uwierzy w ich potencjał – w to, że Oni również mogą pomóc nam”.

fot. Marek Durski POPH

Swój wpis Anna Mikołajczyk kończy następująco: „Piszę to dlatego, że zależy mi unormowaniu sytuacji na pograniczu. Na tym, żeby obywatele innych krajów, którzy dotarli do Polski, mieli zagwarantowane podstawowe prawa i opiekę medyczną. Żeby nie musieli bać się wzywać pomocy i aby ich prośby o ochronne między narodową były przyjmowane i rozpatrywane zgodnie ze standardami demokratycznego Państwa. Zależy mi na tym, aby zakończyła się agresji i przemoc również ta słowna, bo ona odbija się na każdej ze stron.

Poznałam też na Podlasiu tak wielu dobrych ludzi, którzy niosą pomoc pomimo wszystko i bez wyjątku, bo tak właśnie trzeba – bo NIE można jej nie udzielać!

To ludzie z Podlasia i organizacji pomocowych, którzy działają w lesie, szpitalu i w ośrodkach, są najlepszym przykładem na to, że może być inaczej, że stać nas jako naród na humanitarne i szanujące godność każdego człowieka rozwiązania. Wiem, że nie każdy może pojechać na Podlasie, ale możecie wspierać organizację działające na miejscu”.

Czy coś się zmieniło?

Trzeba dodać, że sytuacja na polsko-białoruskim przygraniczu cały czas daleka jest od tej, której oczekiwaliby eksperci zajmujący się prawami człowieka, prawem azylowym. Nowa koalicja rządząca – po wygraniu wyborów i objęciu władzy w ubiegłym roku – obiecała zakończenie stosowania tzw. pushbacków, czyli wywózek migrantów, którzy przedostali się do Polski z Białorusi, z powrotem do tego kraju.

fot. Marek Durski POPH

Straż Graniczna raportuje, że nabór migrantów na granicę cały czas jest duży. Tylko od piątku do niedzieli zanotowano 824 próby nielegalnego przedostania się przez białorusko-polską granicę. Ponownie doszło do incydentów – migranci rzucali w polskie patrole kamieniami i gałęziami.

Apel Rzecznika Praw Obywatelskich

„Tzw. pushbacki, czyli zawracanie migrantów do granicy należy ucywilizować i stworzyć odpowiednie ramy prawne tej procedury; w tej chwili bardzo dużo zależy od dobrej woli i uznania funkcjonariuszy Straży Granicznej” – uważa Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek.

O prawnym kontekście stosowania „pushbacków” w stosunku do migrantów próbujących przedostać się przez granicę polsko-białoruską RPO mówił w TVN24. „Z prawnego punktu widzenia nic się nie zmieniło – obowiązują w dalszym ciągu przepisy, które były wprowadzone do systemu prawnego w drugiej połowie 2021 roku” – powiedział Wiącek. Jednym z aktów prawnych, narzucających ramy postępowania funkcjonariuszy SG jest rozporządzenie graniczne z sierpnia 2021 roku wydane przez ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Jak powiedział prof. Wiącek: „pushbacki w dalszym ciągu się odbywają, dlatego, że istnieją podstawy prawne ich stosowania”. „Nie mówię, że pushbacki są niedopuszczalne, ponieważ orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w pewnych wyjątkowych sytuacjach pushbacki dopuszcza, natomiast powinny być stworzone ramy prawne, by ta procedura nie prowadziła do nieludzkiego traktowania człowieka – tych podstaw prawnych w tej chwili nie ma, one są niewystarczające” – ocenił RPO.

W jego opinii należy ucywilizować podstawy prawne tej procedury w taki sposób, by losy człowieka nie zależały od dobrej woli Straży Granicznej – jego godne traktowanie „powinno być wyraźnie zagwarantowane w ustawie”.

Straż graniczna przy granicy z Białorusią w miejscowoœci Ozierany Wielkie, woj. podlaskie, fot. PAP/Paweł Supernak

Straż Graniczna krytykowana jest przez organizacje pozarządowe za zawracanie migrantów na granicę z Białorusią. NGO’sy podnoszą, że są one nielegalne. SG opiera się w tych działaniach na rozporządzeniu granicznym MSWiA przyjętym za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Sądy administracyjne w postępowaniach ze skarg migrantów orzekają bezskuteczność tych czynności i zwracają uwagę, że rozporządzenie to, to normy hierarchicznie niższe niż np. ustawa o cudzoziemcach, która – jak uzasadniają sądy administracyjne – powinna być stosowana w pierwszym rzędzie.

Premier Donald Tusk, który w sobotę był obecny na odprawie z żołnierzami Wojska Polskiego, funkcjonariuszami Straży Granicznej i policji w miejscowości Karakule k. Białegostoku zwrócił uwagę, że na granicy polsko-białoruskiej ma miejsce „postępująca wojna hybrydowa”, a Białoruś jest współorganizatorem tego procederu. Premier wskazał, że na granicy coraz częściej dochodzi do przerzucania ludzi, którzy „de facto z migracją czy z azylem politycznym nie mają nic wspólnego”.

„Wiadomo, to budzi emocje. Wiadomo, budzi też emocje organizacji, które chcą pomagać wszystkim, którzy są w trudnej sytuacji, w nieszczęściu. Ale nie może to przesłaniać faktu najważniejszego: że od ludzi tutaj, którzy od rana do wieczora i przez całą noc pilnują tej granicy, że od ich misji, od ich poświęcenia zależy bezpieczeństwo wszystkich Polek i Polaków” – podkreślił Tusk.

Ofot. PAP/Paweł Supernak

Premier zapewnił, że służby mają wsparcie polskiego rządu i administracji. Zapowiedział też modyfikację już istniejącej tam zapory, tak by faktycznie uniemożliwiała przedostanie się przez granicę i żeby migranci wykorzystywali wyłącznie legalne przejścia graniczne.

Organizacje pozarządowe cały czas jednak czekają na przygotowanie zrębów polityki migracyjnej, której w Polsce jeszcze nikt nie opracował. Działanie w tej sprawie zapowiedział wiceminister spraw wewnętrznych i ekspert ds. migracji prof. Maciej Duszczyk.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze