Rosyjskojęzyczni Ukraińcy także chcą walczyć za swój kraj [ROZMOWA]
Inwazja Rosji na Ukrainę wywołała potężną falę migracji do Polski, która przyjęła potrzebujących schronienia uciekinierów z otwartym sercem. Co mówią Ukraińcy uciekający przed wojną do Polski? Co sądzą Rosjanie mieszkający na Zachodzie o całej sytuacji? Zapytałem o to osobę, która miała okazję wysłuchać wypowiedzi wielu uchodźców.
Olga Nowaczyk jest tłumaczką z języka rosyjskiego i ukraińskiego oraz doktorantką w Instytucie Filologii Rosyjskiej i Ukraińskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Na przełomie lutego i marca pracowała dla zagranicznych mediów w Przemyślu i na granicy polsko-ukraińskiej.
Piotr Ewertowski (misyjne.pl): Tłumaczyłaś dla zagranicznych mediów rozmowy z uchodźcami nie tylko z języka ukraińskiego, ale także z rosyjskiego.
Olga Nowaczyk: – Wiele osób, które uciekają z Ukrainy, a może i nawet połowa z nich, mówiło w języku rosyjskim. Zaczynam zawsze po ukraińsku, jak ktoś odpowiada po rosyjsku, to ja też przechodzę na ten język. Niektórzy z kolei mówią trochę po ukraińsku, trochę po rosyjsku, taki język mieszany. Ludzie ze wschodniej, środkowej czy południowej Ukrainy tak po prostu się wychowali. Warto powiedzieć, że to wcale nie świadczy o tym, że chcą być „wyzwalani” przez Rosjan, naprawdę nie. Zdecydowana większość osób rosyjskojęzycznych nie ma nic wspólnego z poglądami popierającymi w jakikolwiek sposób inwazję.
Te osoby rosyjskojęzyczne czują się zatem Ukraińcami?
– Tak, oczywiście! Wiele osób w Ukrainie – tak teraz zaczęliśmy mówić, to też się przyłączę – mówi w języku rosyjskim, bo tak się wychowali. Wśród Ukraińców, z którymi rozmawiałam, był mężczyzna, który wracał do Ukrainy, do swojej rodzinnej Odessy, żeby walczyć. On również posługiwał się rosyjskim, ale czuł się z stuprocentowym Ukraińcem i za ten kraj był gotów się bić i oddać życie.
Co mówiły osoby, które wracały do ojczyzny na front?
– Zazwyczaj wszystkie wypowiedzi były bardzo zbliżone. Po pierwsze – robią to dlatego, że nie mogliby inaczej. Nie mogliby patrzeć na to, co się dzieje w ich kraju. Nie mogliby spojrzeć sobie później w twarz, oglądając w telewizji te okropieństwa. Mówili, że to jest dla nich zupełnie naturalna rzecz, że tak po prostu trzeba. Twierdzili, że to ich ziemia i oni ją obronią. Wszystkie wypowiedzi miały ten wspólny mianownik.
A co mówili ci, którzy uciekali z Ukrainy? Część z nich być może będzie zmuszona zostac w Polsce. Chcą wracać do ojczyzny?
– W zdecydowanej większości uchodźcy spodziewają się, że Ukraina zwycięży i będą mogli powrócić do domu. Większość była bardzo optymistyczna i ma nadzieję, że ten koszmar szybko się skończy. Trudno powiedzieć, czy ich nastawienie się zmieni. To byli ludzie, którzy dopiero co doświadczyli tragedii i opuszczali swój kraj. Oni chcieli do domu. Natomiast zdarzały się osoby z bardziej pesymistycznym nastawieniem. Pamiętam jedną kobietę, która pochodziła z okolic Zaporoża. Mówiła, że nie jest zbyt wielką optymistką, jeśli chodzi o wojnę. Twierdziła, że tyle już się stało, że nie ma powrotu do tego, co było, do status quo ante, i pewnie bardzo dużo czasu upłynie, zanim życie wróci do normy.
Domyślam się, że słyszałaś dużo pozytywnych głosów o Polakach.
– Jak najbardziej. Ludzie byli zachwyceni i nie spodziewali się tak dobrego przyjęcia. Od kilku osób słyszałam, że to własnie Polacy są ich prawdziwymi braćmi, a nie ci, co na nich napadają. Rosyjska propaganda usiłowała wmówić Ukraińcom, że to Rosja jest ich „przyjacielem”. Mówili, że teraz bardzo wyraźnie widać, że to Polacy są ich braterskim narodem. Słyszałam głównie prawdziwą wdzięczność. Warto dodać, że nie przedstawiałam się tym osobom jako Polka i nie były to wypowiedzi dla polskich mediów. Dlatego można powiedzieć, że mogli czuć mniej presji, żeby mówić takie dobre rzeczy o Polakach, a jednak bardzo często to od nich słyszałam. „Wzruszające, wspaniałe, piękne przyjecie” – padało często.
Pewnie masz kontakt z jakimiś Rosjanami. Jestem ciekawy, co oni mówią o tej wojnie.
– Jeżeli chodzi o Rosjan, którzy tutaj mieszkają, to przynajmniej deklartywnie nie wysuwają się z żadnymi alternatywnymi opiniami wobec tego, co mówią Polacy. Myślę, że większość tych, którzy mieszkają na Zachodzie nie popiera tej inwazji. Natomiast miałam jedno przykre doświadczenie podczas rozmowy z pewnym Rosjaninem, który mieszka aktualnie w Niemczech. Wcześniej z kolei żył przez jakiś czas w Polsce. Był moim kolegą, bo razem pracowaliśmy dla niemieckiej firmy. Nie utrzymywałam z nim raczej kontaktu po tym, jak przestałam tam pracować. Niedawno nagle otrzymałam od niego wiadomość. Co jest ciekawe, to gdy wcześniej dyskutowaliśmy o Polsce, to ten człowiek twierdził, że Polacy powinni być bardziej tolerancyjni dla osób LGBT, obcokrajowców, i generalnie reprezentował punkt widzenia taki, nazwijmy to, „europejski”. Zapytał się mnie, czy chcę w obecnej sytuacji nadal mówić po rosyjsku. Dodał, że tym zwykłym Ukraińcom, którzy cierpią z powodu wojny, to naprawdę współczuje, ale ich rządu, który bombardował Donbas przez 8 lat to w ogóle mu nie żal. To powiedział Rosjanin żyjący w Niemczech o „europejskich” przekonaniach, którego nie da się usprawiedliwić tym, że ma dostęp tylko do pierwszego kanału telewizji rosyjskiej. Może powinnam to bardziej przemyśleć, ale w pierwszym, emocjonalnym odruchu odpisałam mu kilka niemiłych rzeczy. I jeszcze dodałam, że pułk Azow jest super. On mnie zablokował i tyle było z naszej konwersacji. Co to w ogóle za opowieści o bombardowaniu Donbasu przez „zły” ukraiński rząd? Najpierw Rosja zasponsorowała ruchy separatystyczne i próbowała odebrać Ukrainie kawałek terytorium, i jak Ukraina próbuje go odzyskać, to nagle ten napadnięty kraj jest winny? Zszokowało mnie to.
Dla przeciwwagi, znam wiele osób z Rosji, które nie tylko deklarują sprzeciw wobec inwazji, ale też włączają się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Dlatego nie chcę generalizować. Nikt się co prawda przed szereg raczej nie wysuwa z opiniami popierającymi inwazję, ale nie powiedziałabym, że każdy Rosjanin, który mieszka na Zachodzie w ten sposób nie myśli. Nie można jednak brać wszystkich jedną miarą i ich jakoś dyskryminować. Jednocześnie musimy pamiętać, że zarówno oficjalne, jak i niezależne statystyki wskazują na to, że większość mieszkańców Rosji popiera inwazję. Trudno mi natomiast powiedzieć, jak wyglądają rzeczywiste proporcje wśród osób mieszkających poza granicami kraju, sądzę, że przeciwników wojny będzie wśród nich więcej.
Jak to mówi propaganda, Rosja nigdy nikogo nie napadła, zawsze się jedynie broni.
– Tak, to jest coś, co mnie złości najbardziej. To jest już tak bezczelne. Każda inwazja, każda agresja, odbywa się pod szlachetnym pretekstem. Wiara w to, że Rosja jest otoczona wrogami, którzy bezustannie rzucają na nią kalumnie, jest bardzo silna. Dlatego rosyjska propaganda z lekkością może zdyskredytować jakiekolwiek dowody. Prawdzie trudno jest przeniknąć przez niemal religijną wiarę w historyczne posłannictwo narodu rosyjskiego.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |