Różaniec na Mount Everest
Do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej przylgnęło określenie specjalistów od misji trudnych. Od uzasadnienia tego określenia są misjolodzy, ja natomiast, jako były sportowiec wyczynowy, spojrzę na to z innego punktu widzenia.
Nasze Konstytucje i Reguły zostały zatwierdzone 17 lutego 1826 r. Co ciekawe, pierwsze zimowe wejście na najwyższą górę świata Mount Everest, odbyło się tego samego dnia – 17 lutego 1980 r. Dokonali tego dwaj polscy himalaiści Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki. Śledziłem to wydarzenie z zapartym tchem. Nie tylko jako zapalony himalaista, ale także z innego powodu. Dodam, że wtedy nie znałem jeszcze oblatów. Jeden z naszych kolegów ze szkoły podoficerskiej pochodził z rodzinnej miejscowości Krzysztofa Wielickiego. Nastała wielka radość, kiedy oznajmili, że są na szczycie. Wyprawie towarzyszył ks. Stanisław Kardasz. Mieli ze sobą różaniec od papieża Jana Pawła II. Warunki pogodowe nie były zadowalające, wręcz złe. Dwaj atakujący szczyt nie chcieli iść. Poszli dopiero za namową ks. Stanisława. Powiedział im: „chłopcy, głupia sprawa, co powiemy papieżowi”. Wtedy za jego namową poszli.
Na szczycie pozostawili różaniec i niewielki krzyż. Jest tam zamontowana specjalna skrzynka, do której każda ekipa wkładała przedmiot dokumentujący wejście. Ekipa, która wchodzi jako następna, zabiera te przedmioty i znosi jako dowód wejścia. Następna wyprawa, która zdobyła szczyt po nich, pochodziła z Hiszpanii, pod przewodnictwem Diego Martineza. Polacy chcieli, aby różaniec pozostał na zawsze na szczycie najwyższej góry świata. Himalaje mają jednak swoje prawa. Martinez zabrał ten różaniec i znosił go. Wtedy szła również inna wyprawa z Polakiem w składzie. Tadeusz Piotrowski chciał odkupić ten różaniec od niego i ponownie wnieść na szczyt i tam zostawić. Martinez odmówił. Objechał w pielgrzymce cały kraj pokazując różaniec, który był na najwyższej górze świata, zbierając przy tym datki, które przeznaczone zostały na cele charytatywne.
Takie były losy różańca zaniesionego na Mount Everest w zimowej wyprawie. Dokonali tego Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy. W tamtych latach jedynie Polacy cieszyli się szacunkiem wśród himalaistów. Pierwszy zdobywca korony Himalajów, Reinhold Messner, postrzegany był jako alpinista-turysta, któremu tragarze wnosili wszystko w góry, a on sam pokonywał ostatnie 300 metrów z aparatem fotograficznym, podpierając się czekanem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |