Ryszard Szmydki OMI: nasze życie nie jest tułaniem się bez celu, ale jest pielgrzymką
– Maryja czeka na was w niebie! Czeka jak Matka, aż dzieci wrócą do domu – mówił o. Ryszard Szmydki OMI podczas kazania odpustowego w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kodniu.
Posłuchajcie tego niezwykłego kazania.
Poniżej wideo z kazania:
Homilia o. Ryszarda Szmydkiego OMI w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kodniu.
Zgromadziliśmy się na kodeńskiej Kalwarii w wigilię wielkiego Święta Maryjnego. Radujemy się Uroczystością Wniebowzięcia Maryi, Matki Bożej i naszej Matki. Wyznajemy wiarę, że Maryja Panna, po zakończeniu ziemskiego życia, z ciałem i duszą została wzięta do nieba. Najśw. Maryja Panna, istota stworzona podobnie jak my, została przyjęta do chwały Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Ona, Matka Odkupiciela, jest w raju razem z Chrystusem, nowym Adamem.
Co nasza Matka Wniebowzięta mówi nam dzisiaj, tutaj zgromadzonym?
Przede wszystkim, mówi nam „Czekam na was w niebie! Czekam jak Matka, aż dzieci wrócą do domu”. Nasze ziemskie życie, widziane od strony nieba, nie jest tułaniem się bez celu, ale jest pielgrzymką. To nasze pielgrzymowanie na ziemi, naznaczone często trudem i cierpieniem, zmaganiem i upadkami, ma jeden cel: dom naszego Ojca w niebie, który nas z miłością oczekuje. Pamiętajmy, mamy Ojca w niebie, który czeka na nas. Także nasza Matka Maryja jest w niebie i czeka na nas z miłością.
Nazywamy Maryję „Bramą niebios”, „Bramą niebieską”. Bo niebo jest otwarte. Nie jest dalekie. Na progu stoi Maryja, która na nas czeka. Ona jest naszą Matką, uśmiecha się do nas. Jak każda matka, chce dla swoich dzieci tego, co najlepsze. Kiedy dręczą nas wątpliwości, ogarnia smutek, gnębi cierpienie, kiedy nie jesteśmy w stanie ponieść wzroku, Maryja z nieba mówi do nas: jesteście cenni w oczach Boga. Nie zostaliście stworzeni do drobnych radości tego świata, ale do wielkich radości nieba. Ponieście wzrok! Czekam na was w niebie!
Ileż razy, w chwilach trudnych, pragnęlibyśmy usłyszeć ten wewnętrzny głos naszej Matki – „czekam na Ciebie. Odwagi!” Ileż razy w momentach mroku i zniechęcenia chcielibyśmy uchwycić się dłoni naszej Matki niebieskiej! Papież Franciszek powtarza nam nieraz: w takich chwilach trudnych biorę do ręki różaniec i czuję się jak dziecko, które trzyma dłoń swojej Matki!
Drodzy Bracia i Siostry, Wniebowzięcie Maryi Panny jest prawdą wiary. Przez ogłoszenie tej prawdy, Kościół nas zapewnia, więcej, gwarantuje nam, że również dla nas Jezus Chrystus przygotował w niebie mieszkanie! Uroczystość Wniebowzięcia Maryi ożywia w nas nadzieję, że na końcu ziemskiego pielgrzymowania my także przekroczymy bramę nieba, że będziemy witani przez Chrystusa i Maryję, aniołów i świętych oraz przez naszych umiłowanych bliskich, którzy w drodze do nieba nas wyprzedzili.
>>> Kodeń: uroczystości odpustowe na Wniebowzięcie NMP [GALERIA]
Maryja Wniebowzięta mówi nam dzisiaj jeszcze coś bardzo ważnego. Ona zapewnia nas: Nie jesteście sierotami w waszej ziemskiej pielgrzymce! Jak Matka jestem blisko was, oręduję nieustannie za wami u mojego Boskiego Syna.
Od chwili Wniebowzięcia Maryja stała się prawdziwie Matką nas wszystkich i naszą Orędowniczką. Potwierdza to historia wielu pokoleń naszego narodu, który cieszy się Jej specjalną opieką. Sanktuaria maryjne rozsiane po polskiej ziemi tworzą żywy łańcuch Jej duchowej opieki i orędownictwa za swoimi dziećmi.
Tutaj w Kodniu, Pani i Królowa Podlasia doznaje czci w Jej cudownym obrazie od ponad trzech wieków. Za trzy lata obchodzić będziemy trzechsetną rocznicę koronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Owo papieskie wyróżnienie było potwierdzeniem żywotności tutejszego sanktuarium maryjnego już trzy wieki temu. Całe pokolenia naszych praojców, dziadków i babć, naszych rodziców pielgrzymowały do Kodnia, by szukać u Maryi Wniebowziętej pocieszenia i prosić Ją o wstawiennictwo w przeróżnych potrzebach.
Niemal od 100 lat kustoszami kodeńskiego sanktuarium są Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Za prawdziwy zaszczyt, my Misjonarze Oblaci poczytujemy sobie to, że w 1927 r., ówczesny Pasterz Siedlecki, Biskup Przeździecki, powierzył naszemu zgromadzeniu duszpasterską opiekę nad parafią i sanktuarium Matki Bożej. Od kilku pokoleń Misjonarze Oblaci służą, jak najlepiej potrafią, parafianom i pielgrzymom przybywającym do Kodnia.
Stąd też w tym roku, w którym przypada setna rocznica przybycia Misjonarzy Oblatów do Polski, nasza zakonna prowincja, z ojcem Prowincjałem na czele, pragnie także w Kodniu dziękować Bogu za „wielkie rzeczy, które nam uczynił” i za wszystkie cuda, które Bóg zdziałał poprzez nasze posługiwanie.
W kodeńskim sanktuarium, my Misjonarze Oblaci, czujemy się jak owi słudzy w Kanie Galilejskiej, do których Maryja powiedziała „uczyńcie wszystko cokolwiek wam powie mój Syn”. A Pan Jezus wciąż nam powtarza „napełniajcie stągwie wodą”! Dla nas konkretnie oznacza to: serdecznie witajcie pielgrzymów, siadajcie do konfesjonałów, głoście z wiarą Słowo Boże, zapraszajcie wiernych na nabożeństwa Maryjne, nawiedzajcie chorych… A Pan Jezus dokonuje reszty. On dokonuje przemiany duchowej, przebacza grzechy, zmienia smutek w radość, przywraca nadzieję wątpiącym, daje siły do dźwigania codziennego krzyża, uzdrawia w chorobie.
W Kodniu, w domu Maryi Wniebowziętej, Misjonarze Oblaci są świadkami wielu Bożych cudów przemiany. Dlatego też, razem z wami, drodzy parafianie i pielgrzymi, w tym jubileuszowym roku dziękujemy, właśnie w tym miejscu, za wielkie rzeczy, które dla nas i przez nas uczynił Bóg w ciągu 100 lat naszej posługi na ziemiach polskich.
„Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący, a święte jest jego Imię” (Łk 1,49), rzekła Maryja w domu Zachariasza i Elżbiety. Wraz z Maryją Wniebowziętą, w tym roku składamy dziękczynienie Bogu jeszcze za dwa inne ważne wydarzenia, których 100 rocznicę obchodzimy: setna rocznica urodzin św. Jana Pawła II oraz setna rocznica „cudu nad Wisłą”.
Ojciec święty Jan Paweł II, wspominając w Wadowicach datę swoich urodzin, tak mówił: „wiecie, że urodziłem się w 1920 roku w maju, w tym czasie kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług wdzięczności w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli”.
Tak, 100 lat temu walkę z rewolucyjnym najeźdźcą ze Wschodu podjęło Wojsko Polskie i Armia Ochotników. A cały naród modlił się i wołał „pod twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko”! Zwycięstwo oręża polskiego na przedpolach Warszawy nazwano „cudem nad Wisłą”. Od początku upatrywano w tym zwycięstwie wspomożenia Maryi, „Niewiasty obleczonej w słońce”, która chroni lud Boży przed zasadzkami złego ducha.
Nasi przodkowie stanęli do boju i dzięki interwencji Maryi zatrzymali rewolucyjną nawałnicę ze Wschodu. Oni obronili chrześcijańską kulturę Europy, co najmniej na lat kilkadziesiąt, przed bezbożnym systemem marksistowsko-leninowskim.
Nasze pokolenie staje wobec nowej nawałnicy. Od Zachodu Europu napływa do nas „tęczowa rewolucja”, pozornie niewinna, jakby zabawowa. Ale czy zdajemy sobie sprawę, że pod tęczowymi flagami nadciąga do nas ideologia, groźniejsza od koronawirusa, która ma nas odciąć od korzeni chrześcijańskich?
Św. Jan Paweł II, jako papież, wielokrotnie podkreślał i upominał, że Europa zagubiła swoją tożsamość, odcięła się od swoich korzeni chrześcijańskich, że narody Europy wypierają się najgłębszej prawdy o człowieku. Jakiej prawdy? Tej oto: Stwórcą człowieka jest Bóg; On stworzył człowieka mężczyzną i kobietą; przez małżeństwo mężczyzny i kobiety człowiek ma udział w Bożym dziele stworzenia poprzez rodzenie i wychowanie dzieci; Jezus Chrystus jest Zbawicielem człowieka, bo uwolnił ludzkość z niewoli grzechu i śmierci, i odnowił dzieło stworzenia.
Dzisiaj, coraz głośniej i wyraźniej, narody Europy wypierają się tej prawdy o człowieku. Tym samym odcinają się od swoich chrześcijańskich korzeni. Najpierw „czerwona rewolucja” ze Wschodu ogłosiła, że Boga nie ma, że komunizm przyniesie prawdziwą wolność i stworzy nowego człowieka, „proletariusza”. Teraz „tęczowa rewolucja” z Zachodu obwieszcza, w imię równości i tolerancji, że człowiek nie rodzi się mężczyzną i kobietą, że orientację płciową kształtuje społeczeństwo, że orientacji seksualnych u ludzi jest co najmniej pięć, że człowiek sam wybiera swoją płciowość i orientację seksualną, którą może też dowolnie zmieniać.
>>> Radosne świętowanie w kodeńskim sanktuarium [ZDJĘCIA]
Jakie będą tego owoce? Podam przykład z Włoch, gdzie od kilku lat w szkołach obowiązuje wychowanie dzieci i młodzieży do płciowości, a konkretnie nauczanie o „teorii gender”. Mam przed oczami gorzkie łzy matki, która opowiadała, jak jej syn Józef, po ukończeniu 18 roku życia, pewnego wieczoru wrócił do domu w dziwnym kolorowym przebraniu i oświadczył „od dziś mam na imię Marlena”! „Józek, czyś ty rozum stracił” – zawołała matka – „przecież ty jesteś mężczyzną”! A on na to „kategorycznie zakazuję ci mówić do mnie Józek; jestem kobietą i mam na imię Marlena”!
Oto do czego prowadzi rozum ludzki pozbawiony światła wiary chrześcijańskiej! Odrzuciwszy Boga Stwórcę, człowiek chce sam siebie stwarzać na nowo, sam ulepszać świat. I tak, pewne kręgi intelektualne nawołują do nowej rewolucji światowej: zmieńmy dwupodział płciowy „mężczyzna-kobieta”, bo ten podział jest źródłem wszelkich konfliktów społecznych i przemocy mężczyzn wobec kobiet! Odtąd istota ludzka ma być wielopłciowa. Człowiek sam może wybierać bycie gejem, lesbijką, biseksualnym, transseksualnym, heteroseksualnym czy nieokreślonym seksualnie. Będziemy mieli „tęczowe społeczeństwo” wielu płci i orientacji seksualnych. W takim społeczeństwie wszyscy będziemy równi, będziemy żyli w zgodzie, we wzajemnym poszanowaniu i tolerancji. I tak oto ma zapanować na ziemi „raj”! Kolejna rewolucja, która obiecuje nam „raj na ziemi”!
Drodzy Bracia i Siostry, dzisiejszy Uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny przypomina nam i ogłasza, że prawdziwy raj ludzkości jest w niebie. Tak postanowił Bóg, nasz Stwórca i nam to objawił. Nasza wiara nas poucza, że życie ludzkie na ziemi jest przemijające i śmiertelne. Ale, jak dzisiaj słyszeliśmy z listu św. Pawła, „to co śmiertelne przyodzieje się w nieśmiertelność”. Bo Jezus Chrystus zmartwychwstał i zwyciężył śmierć! On otworzył nam bramy życia wiecznego. Jezus Chrystus nas pouczył, że w Królestwie niebieskim nie będziemy się żenić ani za mąż wychodzić, nie będzie podziału na mężczyzn i kobiety, na Żydów i Greków, na Polaków i Rosjan, bo w Chrystusie Jezusie wszyscy będziemy stanowili jedno. I będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
Niepokoi nas jednak przybierająca fala „tęczowej rewolucji”. „Maryjo, co mamy czynić?”, pytamy naszą Matkę w niebie. „Trwajcie mocno przy wierze Kościoła”, podpowiada nam Maryja. Żyjcie na co dzień wiarą, że Bóg jest Stwórcą i Ojcem wszystkich ludzi, że Syn Boży stał się człowiekiem i ofiarował za nas swoje życie, że Jezus Chrystus zmartwychwstał i pokonał śmierć, grzech i szatana, że On jest Panem dziejów, że moce piekielne nie przemogą Kościoła.
Zdajemy sobie sprawę, że często jesteśmy ludźmi małej wiary. Nie potrafimy praktykować naszej wiary w życiu rodzinnym, wcielać przykazania miłości w życiu społecznym, wyrażać prawdy wiary o człowieku w rozumnym ustawodawstwie państwowym. Ponadto, kiedy nasze dzieci i wnukowie odchodzą od wiary Kościoła, wielu woła w głębi serca, „Maryjo, co mamy czynić?”. I Maryja, nasza Matka, nam odpowiada, „posłuchajcie tego, co mówi mój Syn w dzisiejszej Ewangelii: Błogosławieni są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je wiernie”. Aby nie wygasła wiara w naszych sercach i w naszych rodzinach, przede wszystkim my, wierzący, słuchajmy Słowa Bożego. Bo ze słuchania Słowa Bożego rodzi się i wzmacnia nasza wiara. Otwierajmy nasze ucho, by wciąż na nowo słyszeć Dobrą Nowinę, że „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto wierzy w Niego nie zginął, ale miał życie wieczne”! Otwórzmy ucho, by kolejny raz usłyszeć, że Jezus Chrystus nas umiłował i wydal za nas samego siebie! Któż zatem może nas odłączyć od miłości Chrystusowej? Ucisk, prześladowanie czy jakaś nowa ideologia? Ależ we wszystkim tym odnosimy zwycięstwo, dzięki Temu, który nas umiłował!
Drodzy Siostry i Bracia, nasze ziemskie życie jest pielgrzymowaniem do nieba. Owszem, codziennie doświadczamy, że jest ono bojowaniem, nade wszystko z własnymi słabościami i pokusami, ale również z wrogami zbawienia, którzy próbują nas odłączyć o miłości Chrystusowej i od wiary Kościoła. Dzisiaj stajemy w obliczu „tęczowej fali”, która wyraźnie zmierza do odcięcia naszych dzieci i młodzieży od korzeni chrześcijańskich.
Pamiętajmy jednak, że w naszych zmaganiach nie jesteśmy sami. Dzięki Jezusowi Chrystusowi mamy Matkę w niebie, która oręduje za nami. Dzięki Jezusowi Chrystusowi możemy odnosić małe i duże zwycięstwa w codziennych bojach. Prośmy naszą Matkę, Maryję Wniebowziętą, abyśmy mogli doświadczać Bożych zwycięstw w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym, i powtarzać słowa św. Pawła z dzisiejszego czytania: „Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |