Kolejka przed sklepem w Kijowie Fot. PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Salezjanin z Kijowa: ludzie garną się do Boga i sakramentów

Sytuacja w ostrzeliwanym Kijowie jest coraz trudniejsza. „Ludzie próbują kupić chleb i podstawową żywność, której zaczyna brakować. Panuje strach, ale siła ducha jest ogromna” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Maksym Ryabukha, kierujący salezjańskim ośrodkiem leżącym nieopodal kijowskiego lotniska.

Kapłan podkreśla, że chroniący się w bunkrach ludzie garną się w tych dniach do Boga i sakramentów. Ukraiński salezjanin zauważa, że Kościół stał się teraz prawdziwym szpitalem polowym i jest wszędzie tam, gdzie są cierpiący ludzie.

>>> Kijów: dzieci z chorobami onkologicznymi ukrywają się w piwnicach szpitalnych

„Ludzie przyzwyczaili się już do nocowania w schronach, bunkrach, które zostały po zimnej wojnie oraz piwnicach i podziemnych parkingach. Tam też jest obecny Kościół, nie tylko z kryzysową pomocą w postaci żywności czy ciepłych koców, ale i z sakramentami. Ludzie bardzo potrzebują wsparcia duchowego i moralnego. Potrzebują czuć oparcie w Bogu i w bliźnich. Świat obiegło w niedzielę zdjęcie grekokatolickiego księdza, który pod Kijowem sprawował Mszę dla ludzi w bunkrze, ale to nie jest wyjątek. Ani na jeden dzień nie zaprzestaliśmy sprawowania Eucharystii czy spowiedzi. Liturgię transmitujemy w mediach społecznościowych. Cały czas odwiedzamy rodziny w schronach, chodzimy do chorych. Każda parafia stara się jak najlepiej zorganizować pomoc ludziom“ – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Ryabukha.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze