fot. EPA/MASSIMO PERCOSSI

Sebastian Zbierański: kto ma problem z papieżem Franciszkiem? [KOMENTARZ]

Jorge Bergoglio to papież z końca świata. W Polsce czuć to bardzo wyraźnie. Tutaj jego temperament, sposób bycia i nauczania nie wszędzie spotykają się z respektem. Kto, co i dlaczego zarzuca Franciszkowi? 
 
Pontyfikat Franciszka jest inny niż wszystkie wcześniejsze. O ile otwarty i uśmiechnięty papież budzi życzliwość na całym świecie, o tyle niektórzy nasi rodacy na jego gesty i słowa reagują zgrzytaniem zębów. Zamiast światła Ducha Świętego, życzą mu opamiętania, nawrócenia, a nawet abdykacji. Czasem nie sposób nawet wyczuć, ile w tym troski o Kościół, a ile zwykłej antypatii. 

To nie jest Jan Paweł… 

Kilka lat temu światło dzienne ujrzała ciekawa analiza znanego watykanisty, Johna L. Allena. Autor  wnikliwie przygląda się krajom, których społeczeństwa sceptycznie odnoszą się do działań obecnego pontyfikatu. Jedno z czołowych miejsc w tym zestawieniu zajmuje Polska.  Allen sugeruje między innymi, że „w Polsce każdy papież startuje z deficytem zaufania tylko dlatego, że nie jest Janem Pawłem II”. Choć na pierwszy rzut oka taka opinia wydaje się mocno przesadzona, w gruncie rzeczy trudno zanegować ją całkowicie. Jan Paweł II ma w naszym kraju rangę wyjątkowego, ponadczasowego symbolu. Okrzykom Santo subito, które pojawiły się po jego śmierci towarzyszyły głosy przekonujące, że „drugiego tak wspaniałego już nie będzie”. Kilkanaście lat później okazuje się, że nadal mocno tkwimy w tej mentalności. Nie trzeba być teologiem czy naukowcem, by wiedzieć, że nasz papież to i tamto zrobiłby lepiej, tym powiedziałby dosadniej, a na to nigdy by nie pozwolił. Jest trochę tak, że cokolwiek powie i zrobi Franciszek przepuszcza się przez filtr „naszości”. U wielu Polaków papież z Argentyny po prostu oblewa ten test. 

>>> Kasper Kaproń OFM: Franciszek stara się pokazać drogę solidarności 

fot. wikimedia/Red Cross Unit München-Nord 3 Harthof/Hasenbergl

Ach, ci księża 

Przyznam, że nie potrafię poważnie podejść do takiej retoryki. Kościół, choć w kwestii depozytu wiary musi pozostawać klarowny i niezmienny, chce podjąć dialog ze światem. Rozumie, że jest on niezbędny, by docierać z Ewangelią do wszystkich ludzi na ziemi. W tym duchu działa i naucza papież Franciszek. Nie bez przyczyny jednym z jego ulubionych sloganów jest skierowane do pasterzy wezwanie, żeby przesiąkli zapachem swoich owiec. Ten zapach to spory problem dla części księży w Polsce – kraju, w którym wiele plebanii wciąż otaczają wysokie mury i zamknięte bramy. Tu w parafiach niepodzielnie rządzi model hierarchiczny, gdzie ksiądz jest nie tyle liderem wspólnoty, co jej autorytatywnym przywódcą. To bardzo wygodne, zwłaszcza kiedy zamiast kompromisów można stosować nakazy oparte na subiektywnych odczuciach. Niewątpliwie sprzyja temu klimat zbudowany wokół pozycji społeczno-politycznej Kościoła w naszym kraju. Tymczasem styl duszpasterstwa proponowany przez papieża Franciszka stroni od tego wszystkiego. Oczywiście, na pierwszy rzut oka wśród polskiego duchowieństwa przeważają entuzjaści Ojca Świętego. Czasem jednak ta franciszkomania kończy się już na ambonie, gdzie cytaty z nauczania papieża są wręcz idealną pożywką do wszelkiego rodzaju kazań. Może dlatego w brutalnym zderzeniu z naszym (tak bardzo) polskim „zawsze tak było”, Kościół w wizji Franciszka wciąż przegrywa. Klucza do zmian w tej materii trzeba szukać nie tylko w usposobieniu duchownych, ale także sposobie ich formacji od pierwszych lat seminarium. 

Wierni na placu św. Piotra w Watykanie na modlitwie z udziałem Ojca Świętego, fot. EPA/MASSIMO PERCOSSI

Papież po lewej 

Tendencje lewicowo-liberalne, uległość wobec ideologii czy zacieranie chrześcijańskiej tożsamości to główne zarzuty, jakie kierują w stronę Franciszka niektórzy zwolennicy konserwatywnych poglądów i sympatycy prawicowych ugrupowań politycznych. Wydaje się, że w tle konfliktu o wizję teraźniejszości i przyszłości Kościoła stoi jednak problem z definicją jego katolickości – czyli powszechności. Kościół ze swej natury jest misyjny, a prawda o tym mocno wybrzmiewa w nauczaniu Ojca Świętego. Sposób jej realizacji w papieskim wydaniu budzi już natomiast pewne kontrowersje. Objawiły się one choćby przy okazji Synodu dla Amazonii z 2019 r., gdzie kością niezgody stały się wyrazy franciszkowej otwartości wobec inkulturacji w tym regionie. W ciągu ponad 8 lat pontyfikatu podobne emocje budziły m.in. kwestia zaangażowania osób LGBT w Kościele czy sprawa Komunii świętej dla rozwodników, której dotknęła szeroko krytykowana adhortacja Amoris laetitia. Trzeba przyznać, że nie są to tematy łatwe, a ich podejmowanie może wiązać się z bolesnymi doświadczeniami. Jest jednak niezbędne, żeby pozwolić Kościołowi wypełniać swoje posłannictwo. Można i potrzeba w tych kwestiach wielu dyskusji, a nawet sporów – ważne, by chcieć słuchać i dać się prowadzić Duchowi Świętemu. 

Synod ds. Amazonii, fot. EPA/GIUSEPPE LAMI, PAP/EPA.

Ojciec (nie)święty 

Nie jest też zaskoczeniem, że papieżowi Franciszkowi trudno liczyć na sympatię części tradycjonalistów. To środowisko, które (poza, rzecz jasna, wyjątkami) można uznać za szczególnie mu nieprzychylne. Już powierzchownie patrząc, obraz Franciszka nie wygląda w ich oczach zbyt jaskrawo. W końcu papież, który nie chciał mieszkać w pałacu i sam nosi swoją zniszczoną teczkę nijak pasuje do wyobrażenia następcy apostołów, którego jeszcze kilkadziesiąt lat temu noszono w lektyce uginającej się pod ciężarem zdobionych złotem szat. Prawdziwy problem posunięty jest jednak o wiele dalej. Do tego stopnia, że część towarzystwa ma w ogóle kłopot z uznaniem go za głowę Kościoła, wybraną podczas prawidłowo przeprowadzonego konklawe. Abstrahując od faktu, że takie myślenie może skutkować nawet karami kościelnymi, należy zwrócić uwagę na fakt, że podobne teorie wyraźnie ignorują prawo i nauczanie Kościoła, a przede wszystkim Ewangelię, która mówi w odniesieniu do każdego kolejnego papieża: „Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).

fot. EPA/MASSIMO PERCOSSI

Mówi się, że jeszcze nigdy głowa Kościoła nie była tak blisko ludzi i ich codziennych spraw. Mówi się też, że za sprawą papieża Watykan i Kościół przechodzą rewolucję, która jest jak precyzyjna, chirurgiczna operacja, gdzie jeden fałszywy ruch może zniszczyć to, co istniało do tej pory. Jedno jest pewne – Franciszek to papież trudny, bo i czasy, w których prowadzi Kościół nie należą do łatwych. Papieża można wspierać także przez krytykę – byle konstruktywną. Przecież naszym zadaniem nie jest bezrefleksyjnie się z nim zgadzać, ale modlić się za niego. I pamiętać, że gdzie Piotr, tam i Kościół.   

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze