fot. PAP/EPA/LUCA ZENNARO

Sebastian Zbierański: liturgia to nie czas na demonstrację [FELIETON]

Przyjść na mszę, żeby się wyciszyć, skupić i.. wyjść kompletnie wytrąconym z równowagi. Też znasz to uczucie? Ci, którzy je powodują, najczęściej nie widzą w swoim zachowaniu niczego złego. A w rzeczywistości – zamiast budować – dzielą i rujnują.    

Do kościoła przychodzą różni ludzie, ich zachowania też są różne. Na mszach spotykamy znudzonych nastolatków, którzy nawet nie ukrywają, że zajmuje ich głównie przeglądanie sieci w smartfonach. Są też i pobożne panie. Powtarzają z księdzem słowa prefacji i przeistoczenia, a na „Ojcze nasz” – wzorem kapłana – rozkładają ręce. Dobrze, kiedy wspólnota jest różnorodna. Fatalnie, jeśli ta różnorodność polega na demonstrowaniu indywidualnego podejścia do liturgii, co w takim wypadku zupełnie wypacza sens jej przeżywania.  

>>> Sebastian Zbierański: mszał to nie książka kucharska [FELIETON]

Postawy 

Ostatni Sobór bardzo poważnie podszedł do spraw związanych z przeżywaniem liturgii. W całości poświęcił jej jeden z czterech najważniejszych dokumentów, które udało się wypracować – konstytucję Sacrosanctum concilium. Wśród wielu jej istotnych zapisów czytamy m.in., że to właśnie liturgia, która ma swoje źródło w Chrystusie i Kościele, przewyższa swą godnością i skutecznością wszystkie inne praktyki pobożności (por. KL 13). Żeby jak najlepiej ją przeżywać i odkryć jej głęboki sens, wierni powinni szukać skupienia i zjednoczenia we wspólnocie. Nie powinna i nie może w tym przeszkadzać jej różnorodność. Trudno mi jednak powstrzymać się od wrażenia, że ta zasada kuleje. A może nawet w ogóle nie działa. Moje podejrzenia zdaje się potwierdzać to, co obserwuję w różnych wspólnotach, które odwiedzam. Widzę w nich najczęściej dwie kluczowe skrajności przeszkadzające sprawowaniu i przeżywaniu mszy: albo ostentacyjne ignorowanie tego, co się na niej dzieje – albo donośna manifestacja swojego zaangażowania. Nie mam wątpliwości, że te postawy to demonstracje obliczone całkowicie na pokaz.  

wierni msza modlitwa
Fot. cathopic.com

Moja liturgia jest lepsza 

Mocno zastanawia mnie, z czego właściwie wynika takie zachowanie. Dochodzę do wniosku, że jedną z jego głównych przyczyn musi być chęć udowodnienia wszystkim dookoła siły swojego „ja”. Ten skomplikowany – i jak się niestety wydaje – niezauważany w Kościele problem poruszył podczas jednej z konferencji dr Jerzy Mycka, matematyk i miłośnik liturgii sprawowanej w tzw. nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Był on gościem rekolekcji liturgicznych Mysterium fascinans 2021 zorganizowanych w dniach 10-12 września w Krakowie przez Fundację Dominikański Ośrodek Liturgiczny. Dr Mycka wskazywał, że niektórzy ludzie, lub nawet wspólnoty, wykorzystują liturgię do budowania wrażenia własnej wyjątkowości i jedynej „właściwej ortodoksji”. W ten sposób próbują zasugerować, że ich sposób uczestnictwa i przeżywania obrzędów jest nie tylko słuszny, ale przede wszystkim lepszy niż inne. To z kolei prowadzi do tego, że jesteśmy świadkami demonstracji pod tytułem „niech zobaczą, jak powinno być”. A przecież to ostatnie, co powinno towarzyszyć przeżywaniu Eucharystii.   

>>> Liturgia trydencka. Przemawia ciszą [MISYJNE DROGI]

Jedność i troska 

Liturgia nie jest i nie może być środkiem do wyrażania własnych odczuć związanych z jej przyjęciem. Niezależnie od tego, czy są nimi lekceważenie, czy mistyczne wręcz uniesienia. Mimo różnych spotykanych postaw, cel i sens liturgii pozostają takie same: oddanie chwały Bogu i uświęcenie człowieka. Mamy różną wrażliwość, i to w Kościele jest bardzo cenne. Nie zawsze i nie wszystkim udaje się – jak określa to Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego – „płonąć wiarą, nadzieją i miłością”. Trzeba jednak pamiętać, że tym, co naprawdę przyczynia się do właściwego przeżywania liturgii są konkretne przejawy miłości bliźnich, takie jak wyzbycie się egoistycznych postaw, które mogłyby im przeszkadzać. Warto też starać się o jedność – zawsze jednak zaczynając te starania od refleksji nad własnym sposobem przeżywania liturgii.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze