#sharePost (22 marca) – W odpowiednim świetle
Ostatni raz byłem u spowiedzi może z dwa lata temu. Od tego czasu no…. trochę… no… brzydko mówiłem… może nie zawsze odmawiałem paciorek…
Więcej grzechów nie pamiętam. Za te i inne szczerze żałuję…
Znam wielu bez grzechu…
Doskonali…
Krzywdzą innych, zadają rany, które niekiedy krwawią całe życie… A tak głęboko przekonani o swojej doskonałości…
Tacy dobrzy…
“Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”.
Gdybym ja… tak do nich powiedział z pewnością poleciało by ich wiele… właściwie ciągle lecą… Bo ich doskonałość bez przerwy chwyta kogoś na (…)
Ale nie tym razem.
Dlaczego?
Kiedyś wieczorem spojrzałem na miniony dzień…
I naprawdę byłem zadowolony… niczego nie nawywijałem!
Ale czułem, że… że coś jest nie tak…
To było niesamowite. Wystarczyła prosta, ale szczera prośba:
Panie pozwól mi ten dzień zobaczyć Twoimi oczami… takim, jakim był naprawdę…
I nagle pojawiają się kolejne, konkretne obrazy… tam coś zrobiłem… coś powiedziałem, pomyślałem…
Może drobiazgi… ale one się wydarzyły.
(zresztą wielkich zamków nie budowano z olbrzymich głazów, lecz z małych cegieł… kamieni… no i wyszły z tego niezłe twierdze)
Tak, drobiazgi… które jednak uczyniłem i przestałem je widzieć… potrzebowałem światła…
JEGO! światła…
Prosty duchowy eksperyment:
- wziąć białą bluzkę, szklankę soku owocowego i np. świeczkę.
- bluzkę założyć na siebie.
- zgasić światło.
- polać bluzkę sokiem.
- spojrzeć na to miejsce.
- zapalić świeczkę – spojrzeć znów na polane miejsce.
- zapalić mocne światło – ponownie spojrzeć na siebie.
Już po eksperymencie?
Niech zgadnę… w ciemnościach nie było widać plamy, przy blasku świeczki można było coś już dostrzec. Ale przy mocnym świetle plama okazała się całkiem spora.
Ona tam była cały czas.
Czego brakowało by zobaczyć ją taką, jaką była?
ŚWIATŁA
“…moje oczy ujrzały Twoje zbawienie (…) światło na oświecenie pogan“. (Łk 2,30-32)
“…ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków”. (J 3,19-20)
Ja nie jestem światłem. A jeśli świecę to najwyżej odbitym – Jego.
Dlatego gdybym to ja powiedział:
“Jeśli kto jest bez grzechu…”
Wielu pewnie by rzuciło…
Ale nie przy Nim.
Duchowy test:
Spójrz na siebie… a teraz podnieś głowę – rozejrzyj się wokoło.
Widzisz własne słabości czy innych?
No to już wiesz czy kroczysz w ciemnościach czy też w świetle.
JEGO ŚWIETLE.
Janusz Napierała OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista) z domu zakonnego w Kędzierzynie-Koźlu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |