Społeczne Ministerstwo ds. Samotności. „Miejsce, które zmienia życie”
Społeczne Ministerstwo ds. Samotności – przy ul. Mikołowskiej 44 w Katowicach – to kompleksowe centrum pomocy. Ludzie samotni mogą tam znaleźć osoby, z którymi nawiązują relacje. Są warsztaty, spotkania przy obiedzie czy kawie. Jest też możliwość skorzystania z pomocy psychologów. Ministerstwo niedawno obchodziło pierwszą rocznicę swojego powstania.
Mikołaj Rykowski i Marta Wilczyńska z Fundacji Wolne Miejsce opowiadają o istocie tego miejsca. – Jeśli osoba samotna przekroczy próg Ministerstwa, to nawet jeśli dalej będzie samotna pod względem rodzinnym, to na pewno nie będzie już samotna społecznie – podkreślają.
Maciej Kluczka (misyjne.pl): Skąd pomysł na powstanie Społecznego Ministerstwa ds. Samotności?
Mikołaj Rykowski (prezes Fundacji Wolne Miejsce): – Idea była i jest bardzo prosta. Wszystko zaczęło się wiele lat temu od Fundacji Wolne Miejsce i zaproszenia jednego samotnego człowieka do zajęcia wolnego miejsca przy wigilijnym stole. To dało szansę na pogłębienie znajomości tematu samotności. W miarę lat, rozwoju, poczuliśmy potrzebę stworzenia miejsca, które na co dzień – nie tylko od święta – będzie otwarte dla ludzi samotnych. Będzie miejscem, w którym ludzie na zakręcie życiowym, w czasie trudnym i depresyjnym, będą mogli znaleźć pomoc. To miejsce jest właśnie dla nich. Razem z miastem Katowice udało nam się otworzyć pierwsze Społeczne Ministerstwo ds. Samotności. Siedzibę ma w pięknej kamienicy, w centrum miasta.
Czym charakteryzuje się to Ministerstwo? Bo przecież nie jest to urząd państwowy.
– To miejsce otwarte dla wszystkich, w którym nie ma barier czy stygmatyzacji. Na parterze jest bistro Spichlerz, gdzie jest najtańsza restauracja w całym mieście. Najtańsza – nie znaczy, że niesmaczna. Najtańsza, bo za 15 złotych można zjeść dwudaniowy obiad. Codziennie jest inny, co również ma znaczenie w kontekście samotności, bo samotni często nie gotują codziennie innych dań, bo to się po prostu nie opłaca. Po drugie – w naszym bistro obowiązuje zasada dosiadania się do stolika. Dzięki temu ludzie nie jedzą tu samotnie, nie piją sami kawy.
Bistro to jednak nie wszystko, prawda?
– Bistro to ważna, ale tylko pierwsza część Ministerstwa.
To przejdźmy się po korytarzach i „gabinetach” Ministerstwa.
– Wszyscy chętni mogą codziennie korzystać z warsztatów, spotkań, zajęć o różnej tematyce. Są też wykłady. Niedawno swoją prezentację miała kobieta, która kocha podróże. Ostatnio była w Afryce, w Kenii. Dzięki takim spotkaniom możemy pokazać naszym gościom, że życie może być kolorowe i piękne niezależnie od wieku, a nawet stanu portfela.
Jest jednak w Ministerstwie miejsce szczególne.
– Najważniejsze w Ministerstwie są gabinety, w których można zupełnie bezpłatnie spotkać się z psychologiem albo terapeutą.
A to wiąże się z datą powstania Społecznego Ministerstwa ds. Samotności, bo przecież tuż przed Waszymi urodzinami (które świętowaliście 11 października), 10 października, obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Czy to przypadek, że Ministerstwo powstało właśnie tak blisko tej daty?
– Mimo, że nie było to przez nas zaplanowane, to chyba nie ma przypadków. To niesamowite, że otwarcie zbiega się z tak wymowną datą w kalendarzu, szczególnie, że na zdrowie psychiczne kładziemy tu duży nacisk.
Wróćmy do oprowadzenia po Ministerstwie. Jest tam miejsce, które moglibyśmy nazwać chillout roomem, czyli miejscem odpoczynku.
– Stworzyliśmy dwa niezwykłe pokoje – gabinety leśnej terapii. Ich ściany zbudowane są z pięknie pachnących pni drzew, są zielone kwiaty, jest też śpiew ptaków. Oczywiście to nagranie, ale wielu osobom, które odwiedzają to miejsce przynosi to ukojenie. Taka oaza w środku miasta. Tam też każdego dnia dyżury pełnią psychologowie, psychoterapeuci, działają grupy wsparcia.
>>> Samotność Polaków kosztuje budżet 19,2 mld zł rocznie
Czyli w Ministerstwie jest coś dla ciała (dobre jedzenie) i coś dla ducha (rozmowy ze specjalistami i warsztaty).
– Co tydzień na tablicy wywieszana jest nowa lista spotkań i warsztatów. Można ją prześledzić także w mediach społecznościowych. Jest też menu na cały tydzień. Są też wydarzenia specjalne – goście, których zapraszamy do odwiedzenia tego miejsca. Jest i sala gimnastyczna, jedna firma sportowa dała nam sprzęt, dzięki ich hojności seniorzy mają zajęcia sportowe z profesjonalnymi trenerami fitnesu czy zumby.
Marta Wilczyńska (Dyrektor Generalna Fundacji Wolne Miejsce): – Wsparło nas wiele firm, dzięki którym bistro, sale do ćwiczeń i inne miejsca są piękne i mają wysoki standard. Są zajęcia z zumby i fitnessu prowadzone przez profesjonalistki. Są warsztaty językowe, i te dotyczące konwersacji w języku obcym. Tłumy przychodzą na spotkania na temat zdrowia czy masaże. Staramy się być elastyczni, niemal w każdym tygodniu dokładamy jakiś nowy pomysł. No a w każdą sobotę są „fajfy” czyli słynne już Disco Spichlerz, gdzie w bezpiecznej przestrzeni, bez alkoholu i przy muzyce profesjonalnego DJ-a mogą pobawić się wszyscy, którzy tego potrzebują.
A czy czyjąś historię zapamiętaliście w sposób szczególny?
Marta: – Tak, pamiętam starszego mężczyznę, pana Marka, który po przyjściu do Ministerstwa chciał zapisać się na jakieś zajęcia. W sobotę rano w tamtym czasie dostępne były tylko zajęcia z rysunku. Nie był z tego do końca zadowolony, ale jednak przyszedł. Spotkałam go dwa tygodnie później i okazało się, że odkrył swój wielki talent. Na „stare lata” został mistrzem rysunku ołówkiem. Nigdy wcześniej nie miał szansy się o tym przekonać. Dopiero po 70. roku życia odkrył swój talent- dzięki Ministerstwu, ale także dzięki sobie samemu, dzięki temu, że się przełamał, że wyszedł z domu, a później przyszedł na zajęcia, które początkowo mu nie odpowiadały.
Mikołaj: – Pamiętam też mężczyznę, który stracił swoją żonę po kilkudziesięciu wspólnie spędzonych latach. Po jej śmierci bardzo źle się czuł, był zagubiony. Pewnego dnia zajrzał do nas, tak z ciekawości. Skorzystał z porad psychologa, chodził na grupę wsparcia, różnorodne zajęcia. Dziś pan Tadeusz nadal niemal codziennie nas odwiedza, ma się dobrze i nawet wspiera innych. Powiedział kiedyś, że właśnie dzięki Ministerstwu wróciło do niego życie.
A jak praca w Ministerstwie wpływa na Was – pracowników?
Mikołaj: – Czujemy, że robimy coś dobrego dla drugiego człowieka. Udało nam się wprowadzić zwyczaj, że w każdy poniedziałek rano spotykamy się przy wspólnej kawie i herbacie. Nazywamy to „kawą motywacyjną”. O godzinie 7.00 w większym gronie rozpoczynamy kolejny tydzień. Wtedy też razem się modlimy. Dzięki temu możemy zobaczyć świat oczami, jakimi Bóg chciałby, żebyśmy patrzyli.
Marta: – Kocham to miejsce i tą pracę. Najlepsza pomoc dla drugiego człowieka to taka, która sprawia, że jego życie zostaje przemienione. Właśnie w taki sposób chcemy pomagać wszystkim, którzy tu przychodzą. Pomagamy jednak także sami sobie, wzajemnie. Odwiedzający Ministerstwo dają też wiele nam samym.
Ministerstwo odwiedzają przede wszystkim starsi ludzie, ale rozumiem, że mile widziani są tu wszyscy, niezależnie od wieku?
Mikołaj: – Zgadza się. To mit, że samotność dotyka tylko seniorów. Wiemy, jak wiele młodych osób boryka się z samotnością. To młodzi, którzy są nieakceptowani przez środowisko, często nawet przez swoją rodzinę. Do Ministerstwa przychodzą też studenci, bo wokół nas są uczelnie, więc często zaglądają do nas na obiad. A zgodnie z naszą zasadą dosiadania się – jedzą obiad z osobami starszymi.
Marta: – To piękny, zawsze wzruszający mnie widok. Często widzimy, że nawet po skończeniu posiłku dalej razem siedzą, zamawiają jeszcze herbatę, kawę i rozmawiają z poznanym przez siebie seniorem. To bardzo wzruszające, że mimo różnicy wieku odkrywają, że mają o czym rozmawiać.
>>> Hiszpania: Kościół wzywa młodych do walki z samotnością seniorów
Dlaczego to miejsce nazwaliście Ministerstwem?
Mikołaj: – Są kraje, które takie ministerstwa mają. I nie są to ministerstwa społeczne, ale państwowe, takie same jak ministerstwo edukacji czy kultury. Tak jest np. W Wielkiej Brytanii, w Japonii. W Korei Południowej jest pełnomocnik rządu do tych spraw. Rządy tych krajów widzą, że ten problem jest i że on narasta. Prowadzą więc programy profilaktyczne, które mają zminimalizować negatywne skutki samotności. Bo samotność i jej konsekwencje dotykają nie tylko konkretnego człowieka, ale i całego społeczeństwa. To jest choroba XXI w. Niektórzy mówią nawet o epidemii samotności.
Marta: – Jesteśmy fundacją. I jesteśmy zdeterminowani do otwarcia programów, które bardziej kompleksowo dotykałyby wyzwania jakim jest samotność. Wspierają nas znane osoby, m.in. Jolanta Kwaśniewska, która na ten temat napisała książkę. Jest też nasz wolontariusz Jasiek Mela, czy Joanna Przetakiewicz, która tworzy Koalicję przeciwko samotności. Samobójstwo popełnia w Polsce 15 osób dziennie, z czego 12 to mężczyźni. Są to przerażające dane i wspólnymi siłami naszych fundacji chcemy to zmieniać.
Przerażające statystyki.
Marta: – To są bardzo ważne, społeczne problemy. Wierzymy, że także dzięki naszym działaniom rządzący w naszym kraju podejdą do tego problemu poważnie i że także w Polsce powstanie rządowe ministerstwo ds. samotności. Najważniejsze, by były przygotowane w tej tematyce kompleksowe programy.
W obecnym rządzie jest stanowisko ministra ds. osób starszych, ale zakres jego obowiązków nie jest ściśle związany z samotnością, ale w niektórych kwestiach tak. A czy jest może plan na to, by społeczne ministerstwa otworzyć także w innych miastach w Polsce?
Mikołaj: – Jeśli inne samorządy będą tym zainteresowane, to nasza fundacja chętnie podejmie się takiego zadania.
Marta: – Problem samotności narasta, więc ministerstw pewnie będzie więcej.
Czego można życzyć Wam w pierwsze urodziny? Tego, by takie miejsce nie było w ogóle potrzebne? Czy to jednak jest utopia? A może tego, by Ministerstwo coraz lepiej funkcjonowało i by przynosiło ludziom radość i przekonanie, że nie są sami?
Mikołaj: – Czego można nam życzyć? Tego, aby ludzie nie bali się do nas przychodzić. Ministerstwo jest jak oaza na pustyni, trzeba tylko chcieć z niej skorzystać. Można życzyć nam tego, by świadomość ludzi na temat samotności była ciągle większa. I by potrzebujący pomocy byli otwarci na nowe formy wsparcia. By dali nam szansę im pomóc. Jeśli przekroczą próg Ministerstwa, to nawet jeśli dalej będą samotni rodzinnie, to na pewno nie będą już samotni społecznie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |