Strefa Gazy: wśród ludności cywilnej północnej części panują głód i choroby
Sytuacja mieszkańców północnej części Strefy Gazy, którzy tam pozostali, jest wciąż tragiczna. „Widać, że ludzie mają na twarzach wyraz Środy Popielcowej – spięty, smutny, niezbyt optymistyczny” – tak o zgromadzonych w tamtejszym łacińskim kościele mówi biskup pomocniczy Jerozolimy William Shomali. Wskazuje na strach, panikę i głód, które rozwijają się w ciągu ostatnich 5 miesięcy wojny Izraela przeciwko Hamasowi w tym regionie. Hierarcha podkreśla, że napływająca pomoc jest niewystarczająca.
Po pierwsze przybywa ona tylko do południowej części strefy, a po drugie w ilościach ok. 5-krotnie mniejszych niż zapotrzebowanie. Ludzie pozostali na północy i tak nie otrzymaliby wsparcia na południu, a musieliby spać praktycznie na ulicy jako uchodźcy. Teraz są przynajmniej u siebie, choć ich sytuacja przedstawia się strasznie – zaznacza bp Shomali.
>>> Amerykańskie samoloty po raz pierwszy zrzuciły z powietrza pomoc humanitarną dla Strefy Gazy
„Panuje głód w dosłownym tego słowa znaczeniu” – mówi hierarcha w wywiadzie dla Radia Watykańskiego. Według jego informacji „mężczyzna w wieku 30, 40 lat jest szczęśliwy, jeśli dostanie ćwierć bochenka chleba arabskiego dziennie, co nie wystarcza nawet na śniadanie”. To „nadzwyczajny brak żywności” prowadzący do utraty sił i odporności. „W parafii prawosławnej niektórzy chorują na zapalenie wątroby. Może to być spowodowane brakiem czystej wody, brakiem odpowiedniego pożywienia, brakiem higieny” – opisuje bp Shomali. Hierarcha zauważa, iż na miejscu brak wody zarówno do mycia, jak i do picia. „Można się więc spodziewać wielu chorób” – wskazuje gorzko.
„Obecnie priorytetem jest zatrzymanie wojny, osiągnięcie zawieszenia broni, rozejmu oraz wymiana zakładników i więźniów” – mówi dosadnie bp Shomali. Tylko tak widzi możliwość otwarcia drogi dla sprowadzenia pomocy humanitarnej. Apeluje więc o wszelkie działania, które mogą przynieść pokój.
>>> Rodziny zakładników rozpoczęły marsz od granicy Strefy Gazy do Jerozolimy
Hierarcha opowiada również Radiu Watykańskiemu o działaniach Kościoła na rzecz cierpiącej ludności. „Nasze modlitwy nie zaowocowały pokojem, rozejmem czy zawieszeniem broni, ale akty solidarności są podejmowane i to – musimy powiedzieć prawdę – nie tylko ze strony chrześcijan, ale także licznych krajów jak Egipt czy Jordania” – opisuje. Podaje tu jako przykład zrzut wsparcia dokonany przez jordański samolot 24 grudnia. „Wiele darowizn przychodzi do nas od kościołów, parafii, wspólnot lub osób prywatnych, które odczuwają smutek, widząc zdjęcia lub filmy z Gazy w telewizji czy w mediach. Objawia się w tym wiele solidarności i jesteśmy za to wdzięczni” – mówi bp Shomali.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |