Zdjęcie poglądowe, fot. unsplash

Stygmatyzacja to nieodzowny element życia dzieci z domów dziecka [ROZMOWA]

Natalia jest wychowawczynią w domu dziecka od 2019 roku. W rozmowie z Karoliną Binek opowiada m.in. o tym jak wygląda jej praca oraz w jaki sposób jej podopieczni spędzają Boże Narodzenie i swoje urodziny. 

Karolina Binek (misyjne.pl): Aby zostać wychowawcą w domu dziecka należy skończyć jakieś kursy lub mieć wykształcenie w tym kierunku? 

Natalia: Wychowawcą w palcówkach opiekuńczo-wychowawczych można zostać poprzez ukończenie studiów wyższych, już na poziomie licencjatu, choć lepszą opcją jest posiadanie pełnego wykształcenia na poziomie magistra z pedagogiki/pracy socjalnej oraz psychologii. Kursy różnego rodzaju w tym zakresie mogą podnieść kwalifikację, jednak same w sobie nie uprawniają do podjęcia pracy na tym stanowisku.  

Jak wygląda twój dzień pracy? Czym się zajmujesz? 

– Szczerze powiedziawszy zależy to od dnia, i jakkolwiek to nie zabrzmi, pory roku. Moja praca obejmuje również weekendy, święta kościelne/państwowe, ferie i wakacje, choć oczywiście przysługuje mi urlop. Ale do rzeczy. Swoją pracę zaczynam o 6 rano lub o 18 wieczorem. Na rance budzę dzieci o wyznaczonych godzinach i schodzę po śniadanie, ale robią to też dzieci. Po śniadaniu podaję leki osobom, które przyjmują je na stałe. Dzieci wychodzą do szkoły, młodsze odprowadzam do przedszkola. Jeśli, jak przez ostatni rok, odbywa się zdalne nauczanie to mam podobny schemat: maluchy do przedszkola, dzieci do komputerów, a dzieci, które uczą się w szkołach specjalnych mimo pandemii uczęszczają na zajęcia. Po przyjściu ze szkoły/po skończonych lekcjach przynosimy obiad, dzieci jedzą, otrzymują leki i odrabiają lekcje z moją pomocą, następnie wykonują przydzielone im dyżury, idą się kąpać, jedzą kolację, otrzymują leki i mają czas wolny. Ja podczas mojej zmiany poza pomocą im, wykonuje również inne czynności: zajmuję się dokumentacją, sprzątaniem, itp. Z kolei podczas zmiany nocnej robię obchody po pokojach w określonych godzinach, czasem robię pranie lub wypełniam dokumenty czy też prasuje ubrania. Zawsze jest coś, co trzeba zrobić. Z kolei w dni wolne od nauki schemat dnia jest inny. W każdą niedzielę i święta chodzimy do kościoła, z kolei w soboty mamy sprzątanie i wspólne gotowanie.  

>>>Afryka. Niewolnica i chłopiec z domu dziecka [MISYJNE DROGI]

Fot. unsplash

Z jakich powodów dzieci najczęściej trafiają do domów dziecka? 

– Z reguły poprzez problemy z prawem, problemy alkoholowe czy finansowe rodziny. Czasem rodzice są zwyczajnie niewydolni wychowawczo i mają ograniczone prawa rodzicielskie, co skutkuje umieszczeniem dziecka w pieczy zastępczej. Sytuacje losowe: osierocenie. Warto też wspomnieć, że dzieci z domu dziecka spotykają się z dyskryminacją na zewnątrz. Stygmatyzacja to nieodzowny element ich życia. 

Jako wychowawcy znacie więc historie każdego z dzieci? 

– Owszem, powinniśmy znać historię każdego dziecka (i tak też jest), które jest w naszej grupie, a wnikliwie i szczegółowo osób, których jesteśmy wychowawcą prowadzącym.  

W jakim wieku są dzieci w domu dziecka, w którym pracujesz? 

– Dzieci mogą przebywać w palcówce od narodzin do 18 roku życia lub, gdy kontynuują naukę do czasu jej ukończenia. W mojej grupie przedział wiekowy to 3-20 lat.  

Czy szybko dzieci z domów dziecka trafiają do rodzin zastępczych lub też do adopcji? 

– Niestety, ale takie sytuacje nie zdarzają się często. Procedury adopcji/rodziny zastępczej są obszerne, wymagające i długotrwałe. Niestety to właśnie one weryfikują brak postępów w tej kwestii, a sama procedura adopcji w Polsce nie jest realizowana zbyt szybko. 

>>>Franciszek do dzieci z domu dziecka: jesteście najcenniejszym skarbem

Fot. unsplash

Zdarza się, że ktoś adoptuje dziecko, a później je oddaje? Lub że rodzina zastępcza rezygnuje? 

– Na logikę to trochę trudno oddać dziecko, które zostało adoptowane, bo to długotrwała i wnikliwa procedura. Musiałoby się zadziać coś złego, żeby dziecko ponownie zostało umieszczone w pieczy zastępczej. Z kolei z rodziną zastępczą jest nieco inaczej. Zdarzają się przypadki, w których rodzina zostaje rozwiązana, bo np. nie radzi sobie z wychowaniem dziecka itd. Zdarza się również, że na prośbę dziecka taka rodzina może zostać rozwiązana.  

Wspomniałaś wcześniej, że w niedziele wszyscy razem chodzicie do kościoła. A jak wyglądają Święta Bożego Narodzenia w domu dziecka? 

– Z reguły rodzice, którzy mają zgodę sądu na urlopowanie biorą dzieci do domu. Niektórzy jadą do babci, cioci itd. Czasem któryś z wychowawców zabierze dziecko do siebie. Dzień rozpoczyna się śniadaniem (leki itd.), następnie udajemy się na mszę świętą do kościoła. Potem oglądamy jakieś bajki lub filmy o tematyce świątecznej, dzieci jedzą obiad i odpoczywają. Mogą pograć w gry na komputerze, spędzić czas przy telefonie, grać w gry planszowe, oglądać telewizję itd. Słuchamy kolęd, mamy udekorowaną grupę.  

Czy w domu dziecka dziecko może urządzić urodziny dla swojej klasy? Czy do dzieci na co dzień mogą przychodzić znajomi? 

– Z reguły urządzane są 18. urodziny, przyjęcia z okazji pierwszej komunii świętej oraz bierzmowania. Przed pandemią można było kogoś zaprosić (oczywiście bez większych szaleństw). Tradycyjnie świętujemy urodziny w grupie. Śpiewamy sto lat, kupujemy od siebie jakiś upominek.  

Czy w domu dziecka, w którym pracujesz są dzieci regularnie odwiedzane przez swoich rodziców? 

– Owszem. Mamy dzieci, które są odwiedzane przez rodziców tak często, jak tylko mogą. Są też dzieci, których nie ma kto odwiedzić. To bardzo przykre.  

>>>Proces adopcyjny w Polsce. Dwa lata czekania i brak ujednoliconych procedur

Fot. unsplash

Kiedy dorośli wychowankowie wyprowadzają się z domu dziecka, dostają od was jakieś wsparcie finansowe lub pomoc? Jak to wygląda?  

– Otrzymują wsparcie. Mają program usamodzielnienia, który realizują. Oczekują na mieszkanie z miasta. Mają również po opuszczeniu ośrodka wypłacane pieniądze (np. zgromadzone alimenty, pięćset plus itd).  

A wychowankowie po wyprowadzce często was odwiedzają? 

– Poprzez pandemię jest to troszkę utrudnione, ale mogą nas odwiedzić. Co prawda nie mogą od tak wejść na grupę, na której kiedyś mieszkali, ale mamy pokój odwiedzin, w którym takowe mają miejsce.  

Czy ludzie z zewnątrz chętnie pomagają domom dziecka? 

– Mamy kilku sponsorów, od których dzieci otrzymają np. buty, czy jakiś sprzęt. Ludzie pomagają nam na tyle, na ile mogą. Każdy gest się liczy.  

W jaki sposób można wam pomagać? 

– Na dobrą sprawę w każdy. Można zostać wolontariuszem i spędzać czas z dziećmi, pomagać im w lekcjach itd. Można zapewnić jakieś produkty np. artykuły szkolne itd. A nawet zorganizować jakąś wycieczkę. Każda pomoc jest na wagę złota i nawet drobne uczynki są wysoko cenione. Materialne rzeczy nie są wszystkim, czasem wystarczy zwykła obecność kogoś.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze