Fot. screen/Oficjalny trailer/Kleks Academy

Świat mojej bajki. Bez walk plemiennych [FELIETON]

Wczoraj bardzo spontanicznie wybrałem się na film „Akademia Pana Kleksa” (2023). Decyzja podjęta 20 minut przed seansem. Zdążyłem. Pomogły reklamy.

Dlaczego? Chciałem zobaczyć świat swojej młodości, wilkołaków czy wilkusów, które dręczyły mnie w koszmarach. Scenę marszu wilków z „Akademii Pana Kleksa” wspominam, jak wielu innych, jako najstraszniejszą filmową scenę ze swojego dzieciństwa. Trzeba było się z nią zmierzyć.

Nie będzie to recenzja. Na nią za szybko. Kilka refleksji, które ten film sprowokował. „Jestem twoją bajką, jestem twoją bajką, jestem bajką Twego snu. Kiedy pożegnasz bajkę z dziecięcych lat, zamkniesz za sobą furtkę, zaczarowany świat…” – śpiewa Sanah w najważniejszym utworze filmu. Główna bohaterka Ada (Antonina Litwiniak) wyrusza w świat bajek z nadzieją odszukania swojego taty Alexa, rodzonego brata Pana Kleksa (Tomasz Kot). Co charakteryzuje jej ojca? A no cecha, o której opowiada jej kilku ludzi różnymi słowami: „On potrafił godzić skłóconych ze sobą ludzi”. Okazuje się, że tę cechę odziedziczyła Ada, która nie dość, że potrafi godzić zwaśnionych ludzi, to dostrzega w każdym dobro, nawet w księciu wilkusów Vincencie (Daniel Walasek). Użyła tej zdolności, ratując z jego rąk księcia/szpaka Mateusza (Sebastian Stankiewicz). Do nowego pokolenia uczniów akademii w pewnym momencie mówi: „Tylko my możemy przerwać tę niepotrzebną wojnę”.

>>> Śmierć all-inclusive [RECENZJA]

Jaki byłby świat mojej bajki 2024 roku? Taki, że znalazłby się ktoś, kto potrafiłby przerwać trwające aktualnie igrzyska śmierci. W przypadku filmu zrobili to młodzi adepci akademii, kiedyś robił to Kościół, dziś to raczej trudne, a niektórzy mówią, że niemożliwe. Jego autorytet, w oczach niektórych także zaangażowanie jednostronne, na to nie pozwalają. Może ktoś inny? Nie wchodzę w dyskusje, kto ma rację, dlaczego, które przepisy są ważne, które nie. Jeden sędzia mówi tak, a drugi inaczej. Nie wiem, czy się da to rozwikłać. Świat z mojej bajki jest taki, że będziemy ze sobą rozmawiać, dialogować, dostrzegać dobro w sobie, szanować się, różnić się pokojowo – czyste chrześcijaństwo, a chrześcijanie są w każdej ze stron konfliktu (tak, nie wchodźmy w myśli, gdzie są lepsi, a gdzie gorsi, bo może to być zaskakujące). Czasem też dla większego dobra cofniemy się o krok, aby razem zrobić dwa kroki do przodu. Nie wiem, czy ta bajka ma szansę na realizację. Oby się jednak wydarzyła i nie było za późno: „Tylko my możemy przerwać tę niepotrzebną wojnę”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze