Fot. Autorstwa Giuseppe Brovelli-Soffredini – Original source of this reproduction is unknown, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=649421

Święta Maria Goretti – siła czystości i przebaczenia [PATRONKA DNIA] 

5 lipca wspominamy męczeńską śmierć św. Marii Goretti. Choć zmarła jako nastolatka, stała się jedną z ważniejszych świętych XX wieku. Jej kanonizacja była historycznym wydarzeniem. Wtedy to po raz pierwszy w historii matka uczestniczyła w kanonizacji własnego dziecka. 

Maria urodziła się 16 października 1890 roku we włoskim miasteczku Corinaldo. Jej rodzina była biedna, ale głęboko religijna. Gdy Maria miała sześć lat, rodzice – szukając pracy i lepszego życia – przeprowadzili się w okolice Nettuno, gdzie zamieszkali razem z rodziną Serenellich. Warunki życia były bardzo trudne, a po śmierci ojca, który zmarł na malarię, dziewięcioletnia wówczas Maria musiała przejąć większość obowiązków domowych i opiekę nad młodszym rodzeństwem, podczas gdy matka pracowała w polu. 

Choć była analfabetką i nigdy nie chodziła do szkoły, odznaczała się wielką dojrzałością duchową, gorliwie się modliła, odmawiała różaniec i przyjęła I Komunię Świętą. 

Jej dzieciństwo, choć naznaczone ubóstwem, pełne było obecności Boga. Swoją codzienną pracę i cierpienia ofiarowywała Bogu. Nie narzekała, nie buntowała się. Dla wielu była po prostu cichą, pobożną dziewczynką, pełną miłości do ludzi. 

>>> Kard. Parolin: historia św. Marii Goretti wzywa do ochrony dzieci przed przemocą

Dramat, który poruszył świat 

W rodzinie Serenellich mieszkał 20-letni Alessandro, który od jakiegoś czasu składał jej niedwuznaczne propozycje, próbował ją zgwałcić.. Dziewczynka stanowczo mu odmawiała. Krzycząc, że to grzech, który prowadzi do piekła, stawiała opór. 5 lipca 1902 roku, doszło do tragedii. Kiedy Maria została sama w domu, Alessandro zaatakował ją, usiłując ją zgwałcić. Maria z całych sił broniła się, powtarzając: „Nie, Alessandro! To grzech! Pójdziesz do piekła!”. Jej odwaga i stanowczość tak rozjuszyły chłopaka, że ugodził ją ostrym nożem czternaście razy. 

Ciężko ranna Maria trafiła do szpitala. Przed śmiercią wyznała: „Przebaczam mu z całego serca… i chcę, żeby był ze mną w niebie”. To zdanie, wypowiedziane przez ledwo żywą dwunastolatkę wobec oprawcy, który odebrał jej życie, poruszyło miliony serc i stało się kluczem do zrozumienia świętości Marii Goretti. 

Przemienione serce 

Alessandro Serenelli został skazany na 30 lat więzienia. Przez długi czas nie żałował swego czynu. Jednak po kilku latach, jak sam relacjonował, miał sen: ukazała mu się Maria, uśmiechnięta i ubrana na biało, która wręczała mu czternaście lilii – tyle, ile zadał jej ciosów. Od tego momentu jego serce zaczęło się zmieniać. Po odbyciu kary, Alessandro poprosił matkę Marii o przebaczenie – i otrzymał je. Do końca życia żył w pokorze jako pomocnik u kapucynów. 

>>> Maria Goretti – dwunastoletnia męczennica. Jej relikwie znajdują się w kryształowej trumnie

Kanonizacja z matką  

Maria Goretti została beatyfikowana w 1947 roku, a już trzy lata później, 24 czerwca 1950 roku, kanonizował ją papież Pius XII. W czasie tej uroczystości w Rzymie, w obecności około 250 tysięcy wiernych, uczestniczyła także jej matka – Assunta Goretti. Było to wydarzenie historyczne: pierwszy raz matka była obecna na kanonizacji własnego dziecka. Papież nazwał Marię „nową św. Agnieszką naszych czasów” i wskazał młodzieży jej postać jako przykład odwagi, czystości i wiary. 

Dziś Maria Goretti jest patronką dziewcząt, dzieci, młodzieży, a także wszystkich, którzy zmagają się z nieczystością oraz tych, którzy padli ofiarą przemocy seksualnej. Jej ciało spoczywa w sanktuarium w Nettuno, gdzie przybywają pielgrzymi z całego świata. Wielu modli się tam o siłę do przebaczenia i o czyste serce. 

Postać Marii Goretti to nie tylko historia męczeństwa. To także historia nadziei. Jej świadectwo pokazuje, że świętość nie wymaga wielu lat – wystarczy jedno życie, przeżyte całkowicie dla Boga. Przypomina też, że przebaczenie ma moc przemienić nawet najbardziej zatwardziałe serce. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze