fot. unsplash

Szczęśliwa wina. Bez upadku nie byłoby miłosierdzia

Lubię pochylać się nad tajemnicą Zmartwychwstania w „zwykłym okresie”, gdy nie mówi się o tym tak szczególnie jak w oktawie wielkanocnej. Mogę wtedy dostrzec wiele rzeczy, które na ogół mi umykają. 

Każdy z nas „czuje” w sobie konsekwencje grzechu pierworodnego. Każdy z nas skażony jest naturą, która zdolna jest do grzechu. Choć chrzest obmywa nas z grzechu pierworodnego („chrzest odpuszcza wszystkie grzechy, grzech pierworodny i wszystkie grzechy osobiste, a także wszelkie kary za grzech (por. Sobór Florencki: DS 1316)”, jego konsekwencje towarzyszą nam przez całe życie, ponieważ wciąż jesteśmy do niego zdolni.  

Zawsze, gdy o tym myślę, przypomina mi się starożytny anonimowy tekst zamieszczony w Liturgii Godzin na Triduum Paschalne. Jest w nim opisana sytuacja, w której Jezus po swojej śmierci, a przed zmartwychwstaniem zstępuje do piekieł. To właśnie w Otchłani ogłasza po raz pierwszy Dobrą Nowinę ludziom, którzy popełnili pierwszy grzech i pierwszy raz odwrócili się od Niego. To właśnie do nich zstępuje Chrystus. 

Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go, praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: „Pan mój z nami wszystkimi!” I odrzekł Chrystus Adamowi: „I z duchem twoim!” A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go, mówiąc: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus (…). Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani”.

Unsplash/Domena Publiczna

O ile co roku słyszę Ewangelię o Zmartwychwstaniu, o tyle właśnie ta starożytna, anonimowa homilia porusza mnie zawsze najbardziej. Opisuje krok po kroku (dosłownie) poczynania Jezusa, który mówi do Adama:  

Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie. Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz (…). Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie. Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański (…). Królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte. 

Choć nie jest to tekst biblijny (można by nawet powiedzieć, że apokryficzny) to jednak został włączony do kanonu Liturgii Godzin jako jeden z komentarzy do Triduum Paschalnego. Można powiedzieć, że bez grzechu Adama nie byłoby zmartwychwstania i nie otworzyłoby się niebo. Bez upadku nie byłoby miłosierdzia. Bez oszpecenia nie byłoby nowej natury. Bez zranienia nie byłoby uzdrowienia. Bez wypędzenia nie byłoby powrotu. Bez śmierci nie byłoby zmartwychwstania.  

Jeśli więc z winy pierwszych ludzi, Bóg zesłał swojego Syna, by ich odkupić, co dopiero nas, ludzi, którzy doświadczają codziennych upadków i grzechów? 

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił (Ef 2, 8-9).  

Chrystus przychodzi do człowieka pierwszy. Dopiero potem my, możemy zacząć się starać, by czynić dobrze, jak pisze autor Listu do Efezjan, możemy być gotowi do pełnienia czynów, które Bóg już dla nas przygotował. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze