Szpital w Betlejem oczekuje 100-tysięcznego porodu
Gdy Kościół wyczekuje Bożego Narodzenia, w samym Betlejem oczekuje się na 100-tysięczny poród w Szpitalu Pediatrycznym Świętej Rodziny. Jak zaznacza Michele Burke Bowe, ambasador Zakonu Maltańskiego w Palestynie, w placówce każdego dnia przychodzi na świat kilkanaście dzieci. Niestety, ostatnie miesiące są bardzo trudne dla całego kraju.
Betlejem niezwykle mocno dotknęły skutki dwóch lat pandemii, gdyż gospodarka zależy tu całkowicie od ruchu pielgrzymkowego. „Ludzie sprzedali swoje samochody i sprzęty domowe. Potrzeba będzie całego pokolenia, żeby kraj się podźwignął” – mówi pani ambasador. Jako odpowiedzialna za fundację szpitalną sama doświadcza trudności finansowych. Placówka zatrudnia 200 osób, które „od początku pandemii pracowały praktycznie nieustannie”.
>>> W Opolu urodziły się czworaczki. Rodzice starali się o dziecko przez 10 lat
„Widzieliśmy wiele ciężarnych kobiet, które nie jadły dzień, albo nawet dwa dni przed przyjęciem do szpitala. Niektóre oszczędzały pokarm dla swoich już urodzonych dzieci, a inne po prostu nie miały już żadnego pożywienia. To ma katastrofalne skutki dla zdrowia noworodków. Ponad o połowę zwiększyła się liczba przedwczesnych porodów. Takie przypadki wymagają niezwykle kosztownego leczenia. Oczywiście pomagamy wszystkim, jak tylko możemy. Przyjmujemy kolejnych pacjentów, a potem poszukujemy finansów. Na Boże Narodzenie życzyłabym dla Betlejem pokoju oraz tego, abyśmy byli w stanie opłacić na czas naszych pracowników, a także zatroszczyć się o mamy i te maluszki, które ważą zaledwie kilogram“ – mówi ambasador Zakonu Maltańskiego w Palestynie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |