Fot. Autor mieznany – Wirtualny Sztetl ID 20530United States Holocaust Memorial Museum, Fotografia #13491, fot. commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27494355

Sztuczna inteligencja odtworzyła głos ocalałej z zagłady getta warszawskiego

Dzięki narzędziom AI odtworzono głos Stelli Fidelseid, jednej z niewielu ocalałych z getta warszawskiego, jednej z bohaterek wystawy „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim” w Muzeum POLIN.

„Wyszłam z bunkra i nie wiedziałam, dokąd iść” – już po wojnie opowiadała Stefania Milenbach (Stella Fidelseid). W czasie powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 roku dwudziestoczteroletnia Żydówka wraz z tysiącami cywilów ukrywała się w skrytkach i bunkrach. Jako jedna z nielicznych przetrwała powstanie i likwidację getta. Spisane przez nią wspomnienia odczytane zostały wygenerowanym przez sztuczną inteligencję głosem autorki.

>>> 80 lat temu, 16 maja 1943 r., Niemcy wysadzili Wielką Synagogę w Warszawie

„Stella Fidelseid po wojnie wyemigrowała do Brazylii. Zachowały się archiwalne nagrania wideo z jej udziałem w języku portugalskim z 1997 roku. Udało nam się do nich dotrzeć dzięki Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN oraz Visual History Archive USC Shoah Foundation. Trzygodzinny wywiad posłużył jako materiał do nauki technologii AI Text-to-Speech. Na jego podstawie mogliśmy zacząć prace nad stworzeniem cyfrowej wersji polskiego głosu” – powiedział Michał Sęk, Chief Creative Officer firmy Saatchi & Saatchi, która przygotowała nagranie dla muzeum Polin.

„W nagraniu wygenerowanym dzięki sztucznej inteligencji słyszymy Stellę Fidelseid odczytującą swoje świadectwo w języku polskim, które spisała zaraz po wojnie. Największą radość sprawiła nam reakcja jej bliskich, którzy po latach usłyszeli głos swojej mamy i babci” – dodał Sęk. „To niesamowite usłyszeć te nagrania. Polska wersja głosu brzmi zupełnie jak moja babcia Stella. Moja matka miała nawet wątpliwości, czy to głos babci czy wygenerowany przez sztuczną inteligencję” – ocenia mieszkająca w Sao Paulo Marina Wajnsztejn, wnuczka Stelli Fidelseid.

Fot. Autor Nieznany – Warszawa stolica Polski, Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy, wyd. II, Warszawa 1949, s. 72.Jerzy Piorkowski (1957) Miasto Nieujarzmione, Warszawa: Iskry, ss. 42 no ISBNWładysław Bartoszawski (1974) 1859 dni Warszawy, Kraków: Wydawnictwo Znak, ss.  19 no ISBN United States Holocaust Memorial Museum [1], Photograph #50994.https://collections.ushmm.org/iiif-b/assets/749467, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4597159

Stella Fidelseid jest jedną z bohaterek wystawy „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim” w Muzeum POLIN, którą można oglądać do 8 stycznia 2024 roku. Dzięki geolokalizacji i specjalnie zaprogramowanej stronie internetowej nagrania można posłuchać na terenie dawnego getta, co pomaga wyobrazić sobie czas i przestrzeń oraz zagłębić się w treść wspomnień. Aby je odtworzyć, wystarczy zeskanować kod QR umieszczony na plakatach znajdujących się na przystankach na terenie byłego getta.

>>> Ponad 7 tys. Polaków to Sprawiedliwi wśród Narodów Świata

W czasie powstania w warszawskim getcie Stella przekradała się z bunkra do bunkra, ukrywała się pod arkuszem blachy lub siedziała skulona w szafce opuszczonego mieszkania, aby przeczekać kolejną „akcję”. Jej rodziców i młodszą siostrę Niemcy wysłali do obozu zagłady w Treblince. W pierwszych dniach powstania jej męża, lekarza Salomona Świecę, wywieźli na Majdanek, gdzie odebrał sobie życie, zażywszy truciznę. Stefania dowiedziała się o tym dopiero po wojnie. Pod koniec powstania dołączyła do grupy ocalałych tak jak ona z pożogi. Ukrywali się razem. W listopadzie 1943 roku Stefania urodziła w bunkrze synka. Po kilku dniach dziecko zmarło z głodu. W grudniu 1943 roku grupa przeskoczyła przez mur na stronę „aryjską”. Stefa wraz z Chanełe, towarzyszką z bunkra, ukrywały się w wielu polskich domach. Pomogła im Michalina Poncyliusz, prowadząca sklep spożywczy, do którego kobiety trafiły przypadkiem. Koniec wojny zastał je w Milanówku.

„Fragmenty dzienników i wspomnień, nieliczne słowa, to często jedyne, co pozostało po ludziach ukrywających się w czasie powstania w warszawskich getcie. Dlatego tak ważne stało się dla nas ożywienie i przedstawienie ich świadectw w jak najbardziej immersyjnej postaci. Spisane wspomnienia Stelli Fidelseid zmieniliśmy w 180 minut opowieści” – mówi Marta Dziewulska, rzeczniczka prasowa muzeum.

Za koncept oraz realizację nagrania wspomnień z udziałem AI odpowiada firma Saatchi & Saatchi, która już wcześniej współpracowała z muzeum POLIN przy wystawie „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim”. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze