
fot. Hubert Piechocki/misyjne.pl
Ta wyspa ma różne oblicza [FELIETON]
Kretę odwiedziłem na początku września. Chwilę przed wyjazdem przeglądałem internet, byłem ciekaw, czy jest jakaś książka o tej rajskiej wyspie. I tak trafiłem na wydany w lipcu zbiór reportaży „Pasterzy jest coraz mniej” (Wydawnictwo Czarne) Thomasa Orchowskiego. Wziąłem go ze sobą na grecką wyprawę. I dzięki tej książce mogłem jeszcze lepiej poznać Kretę.
Kreta. Wyspa, którą od kontynentalnej części Europy dzieli jakieś 160 km (a ok. 300 km od Aten, stolicy Grecji). Piąta co do wielkości wyspa na Morzu Śródziemnym – a zarazem największa należąca do Grecji. Swoisty pomost między Europą a Afryką. Ludzie zasiedlają ją od bardzo dawna. Znaleźć więc na niej można liczne artefakty z czasów antycznych. Jest wszak Kreta kolebką kultury minojskiej – jednej z najważniejszych kultur antycznych powstałych w basenie Morza Śródziemnego. Na wyspie rozwijała się też kultura mykeńska, potem wpływ na jej rozwój miała kultura grecka, rzymska. Przez wieki wyspa – choć zamieszkiwana przez Greków – rządzona była m.in. przez Arabów, Wenecjan, Turków. Do Grecji – jako państwa – przyłączono ja dopiero w 1913 r. Choć więc grecka jest oficjalnie od niedawna – to też jednocześnie od zawsze była i jest grecka.

Wyspa zachwycająca
Przypuszczam, że rzadko który turysta jest Kretą rozczarowany. Ta wyspa zachwyca i urzeka od wyjścia z samolotu. Zachwyca przede wszystkim swoim pięknem. Na tych 8 tys. km2 znajdziemy piękne, piaszczyste plaże, surowe, wysokie góry, niezwykłe wąwozy, malownicze gaje oliwne, długie, kręte górskie drogi z nieziemskimi widokami. Wyspa pozwala na to, by tego samego dnia chodzić długim, górskim wąwozem, pełnym skał, drzew i aromatu dziko rosnącego tymianku – a za chwilę być na piaszczystej, przepięknej plaży i wejść do morza, by długo iść w jego głąb – wciąż mając wodę jedynie „po kostki”. Zachwycają ludzie, bardzo gościnni i żyjący znacznie wolnej niż na naszej „szybkiej” północy. Uśmiechnięci, radośni, wciąż chcą dać coś od siebie, ugościć (choćby dorzucając do zamówionej przed wyjściem na szlak sałatki greckiej pyszne jabłko). Zachwycają też oczywiście wytwory ludzkiej kultury – choćby wenecki port, który podziwiałem w Chanii. Oczywiście, do pewnych rzeczy trzeba też się przyzwyczaić. Turyści szybko zauważą choćby to, że z czystością na Krecie nie jest zbyt dobrze. Jadąc samochodem – na poboczach widać same śmieci. Tak samo jest w miejscowościach, zwłaszcza tych turystycznych. Żeby zobaczyć niezaśmieconą Kretę – trzeba się rzeczywiście zapuścić w góry lub do jakiegoś wąwozu. Tam, gdzie ludzi jest dużo – tam ma się poczucie zaśmiecenia. Tak samo niełatwo było przyzwyczaić mi się do warunków panujących na drodze. Pieszy na Krecie nie ma żadnego znaczenia. Nawet gdy jest się na pasach – kierowcy nie zwalniają. Kierujący pojazdem to król – a pieszy to co najwyżej przeszkoda do pokonania. Pewnie też trzeba było trochę przywyknąć do greckiego siga, siga, które zdecydowanie oddaje styl życia panujący na Krecie. Powoli, powoli – po co się spieszyć. Życie tutaj toczy się swoim rytmem, niespiesznie. Puste za dnia drogi i chodniki najbardziej gwarne są wieczorami. Nic dziwnego – ludzie przystosowali się do życia w wysokich temperaturach i przez to ich dzień rozkłada się trochę inaczej niż nasz, Europejczyków z północy.


Wyspa zaskakująca
Mimo swoich niedoskonałości Kreta jawi się turystom jak raj na ziemi. Jak miejsce idealne do życia, przynajmniej przez jakiś czas. Tylko to nie jest pełny obraz życia na tej wyspie. Wybierając się na Kretę, zabrałem ze sobą zakupiony kilka dni wcześniej zbiór reportaży Thomasa Orchowskiego „Pasterzy jest coraz mniej” (Wydawnictwo Czarne). Autor pokazuje trochę inne oblicze tej greckiej wyspy. Nie zmienia tego, co widzimy i czego doświadczamy, odwiedzając Kretę turystycznie. To wciąż jest nasze autentyczne doświadczenie. Orchowski jednak pogłębia obraz wyspy, pokazując nam to, czego najpierwszy rzut oka nie widać. Pokazuje to, czym niekoniecznie chciałyby się pochwalić biura podróży, zachęcając do wyjazdu na Kretę. Jak każde miejsce na świecie, i Kreta ma bardziej ciemne oblicze. Orchowski oczywiście nie pokazuje wyłącznie „ciemnej” strony wyspy – choć faktycznie skupia się na tym, co trudne i co Kreteńczycy chcieliby ukryć przed turystami. Widzimy tu wyspę, która nie jest wolna od przemocy, od kultury maczyzmu i patriarchatu. Wyspę czasem i niebezpieczną, która ma problem z przestępczością zorganizowaną i na której silny jest wciąż podział na miasto i wieś. Wyspę, która pod pewnymi względami zatrzymała się w czasie kilkadziesiąt lat temu i której społeczność jest bardzo tradycyjna (choćby w kontekście obowiązków domowych). Reportaże Orchowskiego otwierają turystom – czytelnikom – oczy. Barwna, kolorowa, pełna radości, muzyki i smaków wyspa ma też w sobie odcienie szarości, jak każde miejsce na ziemi. Wzięcie na urlop właśnie tej książki uważam za strzał w dziesiątkę. Bo też czytanie jej w miejscu, o którym opowiada – było nadzwyczajną przyjemnością (nawet jeśli autor niekoniecznie opisywał atuty wyspy i jej mieszkańców). Czytałem o miejscach, w których przed chwilą byłem, albo do których zaraz pojadę… Ludzie żyjący w różnych częściach świata różnią się od siebie – i autorowi zbioru „Pasterzy jest coraz mniej” udało się świetnie uchwycić, co różni mentalność mieszkańców Krety od tej znanej nam z polskiego podwórka. Widać w tych tekstach autentyczne zainteresowanie wyspą, jej historią, a przede wszystkim ludźmi. Co ważne, te reportaże nie zniechęcają do Krety – wręcz jeszcze bardziej zachęcają do tego, by ją poznawać, odkrywać i jej doświadczać.

Czy autor pokazuje nam to bardziej autentyczne oblicze Krety? Myślę, że ta wyspa ma wiele oblicz. To, którego najczęściej doświadczają turyści jest jednym z nich. I też jest autentyczne. Ale to, które wyłania się z reportaży Orchowskiego wydaje się być bardziej pierwotne. Prawda o wyspie i jej mieszkańcach to więc mieszanka wielu opowieści i narracji. Aby ją poznać, najlepiej odwiedzić wyspę i zajrzeć i do tych typowo turystycznych miejsc, i też do tych rzadziej odwiedzanych przez turystów. A do tego zaczytać się w reportażach Thomasa Orchowskiego. Wtedy o Krecie będziemy wiedzieć znacznie więcej. Choć wciąż nie wszystko – bo wyspa skrywa przed nami jeszcze niejedno oblicze…












Galeria (12 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |