Fot. Joel Heard/unsplash

Tadżykistan: mieszkańcy stolicy muszą się pozbyć zwierząt gospodarskich; „psują krajobraz”

Władze Duszanbe, stolicy Tadżykistanu, nakazały mieszkańcom wsi wcielonych w administracyjne granice miasta zaprzestanie trzymania w obejściach zwierząt gospodarskich i drobiu, ponieważ „godzi to w stołeczność miasta”. Spotkało się to z licznymi protestami, ponieważ żywy inwentarz stanowi podstawę ich utrzymania – poinformowała tadżykistańska sekcja portalu Radia Swoboda.

W 2021 roku na mocy decyzji rządu Tadżykistanu w administracyjne granice Duszanbe włączono obszar o powierzchni ponad 7 tys. hektarów i około 70 wiosek ze znajdującego się wówczas poza stolicą rejonu Rudaki. Dzięki temu ludność miasta przekroczyła milion mieszkańców. Nowym mieszkańcom stolicy dano dwa lata na pozbycie się zwierząt gospodarskich, ponieważ ich hodowla „nie licuje ze stołecznością miasta”. Obowiązujące w stolicy przepisy stanowią, że nie można na jej terenie trzymać bydła, osłów, królików i drobiu. Ograniczenia nie dotyczą psów, kotów i ptaków domowych (kanarków, papug itp.). Za naruszenie przepisów grozi grzywna.

>>> Dyskretne głoszenie [MISYJNE DROGI]

Życie wciąż jak na wsi

Termin ten właśnie upłynął, tak więc władze miasta przypomniały o konieczności usunięcia żywego inwentarza z pejzażu miasta. Mieszkańcy nowo przyłączonych obszarów twierdzą jednak, że choć oficjalnie uważani są za mieszkańców stolicy, to warunki życia i jego standard odbiegają od miejskich, w związku z czym władze powinny cofnąć swoją decyzję i zezwolić im na hodowlę zwierząt gospodarskich i drobiu.

„Jeśli wziąć pod uwagę podatki, opłaty za wodę, inne usługi – wydaje się, że żyjemy w mieście, ale w rzeczywistości (…) mieszkamy na wsi” – powiedział Radiu Swoboda Alimachmad Solijew, jeden z „nowych mieszkańców” stolicy. „Nadal ogrzewamy domy paliwem z łajna zwierząt i węglem (…) Podatek od nieruchomości wzrósł ośmiokrotnie” – dodaje mężczyzna.

Wiele osób przyznaje, że żyje z uprawy ziemi i hodowli zwierząt domowych. 65-letni Fatchułło Jorow twierdzi:

„Nasze warunki życia nie odpowiadają standardom miejskim. Żyjemy z hodowli bydła i drobiu oraz uprawy ziemi. Uprawiamy ziemniaki, cebulę, marchew, kukurydzę, buraki i inne warzywa, jesienią rzepę i rzodkiewkę. Zatrzymujemy coś dla siebie, a resztę sprzedajemy. Zostaje też coś na paszę dla bydła”.

Wielu innych mieszkańców zaznacza, że będzie musiało pozostawić rodziny na pastwę losu, „rzucić wszystko” i wyjechać do Rosji na zarobek. „Nie może tak być” – twierdzą zgodnie. Jak na razie nie wiadomo, czy władze cofną swoją decyzję – przekazało Radio Swoboda.

Tadżykistan

Położony w Azji Centralnej Tadżykistan był jedną z najbiedniejszych republik wchodzących w skład ZSRR; po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku stan ten się nie zmienił – kraj jest jednym z najbiedniejszych na świecie, a jednocześnie najbardziej skorumpowanych. Szacuje się, że około 1 mln obywateli (jedna ósma populacji) przebywa na emigracji zarobkowej, często nielegalnej – głównie w Rosji. Przekazy pieniężne od emigrantów zarobkowych stanowią nawet 40 proc. PKB kraju. Od 1994 r. krajem rządzi w sposób dyktatorski prezydent Emomali Rahmon.

Fot. Ej Wolfson/unsplash

Organizacje międzynarodowe wskazują, że jest to kraj, w którym notorycznie łamane są prawa człowieka. Opozycja polityczna, wolność religijna oraz wolność prasy de facto nie istnieją. Wielu ludzi nie popierających władzy przebywa albo w więzieniach, albo na emigracji. W stosunku do osób oskarżanych o przestępstwa często stosuje się tortury.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze