fot. flickr.com/giumaiolini

Te narzędzia pomogą Ci dobrze przeżyć Wielki Post

Już prawie od dwóch tygodni trwa Wielki Post. Niektórzy mają już za sobą dni pełne różnych ćwiczeń i wielkopostnych aktywności. Innym wciąż jeszcze nie udało się dobrze wejść w ten czas. Podpowiadamy, jak wciąż można jeszcze uratować swój Wielki Post. 

Każdy z nas ma swój własny sposób na przeżywanie Wielkiego Postu. Potrzebne jest odkrycie tego, co nas indywidualnie najbardziej przybliża do Boga, do tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Można jednak korzystać z pewnych narzędzi, które mogą być pomocne w przeżyciu tego czasu. Chcę opowiedzieć o dwóch z nich, które wczoraj trafiły w moje ręce. 

Pamiętaj o śmierci 

Pierwszym z nich jest „Memento mori” – publikacja s. Theresy Alethei Noble FSP wydana przez Wydawnictwo w Drodze. To tom składający się z dwóch części – z jednej strony mamy „Wielkopostnik”, a z drugiej „Dziennik”. „Umrzesz. W chwili, w której się rodzisz, zaczynasz umierać. Możesz umrzeć za 50 lat, za 10, może jutro lub nawet dziś. Lecz bez względu na to, kiedy to nastąpi, śmierć czeka każdego człowieka, bogatego czy biednego, starego czy młodego, wierzącego czy niewierzącego” – książka już od pierwszych stron jest bardzo bezpośrednia i wskazuje na swój główny temat – czyli na śmierć. Tytuł publikacji – „Memento mori” – to przecież średniowieczne „Pamiętaj o śmierci”. Autorka zachęca do tego, by potraktować Wielki Post jako czas szczególnego myślenia o śmierci. To temat, którego na co dzień dość często unikamy. Dziejąca się codzienność nie pozwala nam na zatrzymanie się i pomyślenie: „a co jeśli z tych planów nic się nie uda, bo jutro umrę”? Boimy się śmierci i to chyba naturalne – bo ta fizyczna, doczesna śmierć jest jakąś konkretną stratą, jest bólem. Choć to przede wszystkim ból i strata, które odczuwane są przez tych, którzy zostają jeszcze na ziemi. Siostra Aletheia przypomina jednak, że „Jezus zwyciężył największego nieprzyjaciela ludzkości – śmierć wieczną w grzechu. Wszystko, co musimy znieść, to śmierć cielesna”. W „Memento mori” jesteśmy zaproszeni do wielkopostnej podróży, która w jakiś sposób pomoże nam oswoić śmierć. Potraktować ją nie jako intruza – lecz jako nieodłączny element życia. 

fot. Zofia Kędziora

Powrót do tradycji 

W średniowieczu pamięć o śmierci była żywą, codzienną praktyką wielu ludzi. Potem zaczęła zanikać – co najlepiej widać we współczesności. Powrót do dawnej tradycji może być ciekawym doświadczeniem tego, jak duchowość przeżywano w dawnych czasach. Wielki Post to dobry moment na start – ale myślenie o śmierci warto kontynuować także później. Śmierci nie trzeba się bać. Oczywiście, to nie jest łatwe doświadczenie, ale go nie unikniemy. I zamiast strachu lepiej się do niego przygotować – choćby poprzez formację w duchu „memento mori”. Jakiś czas temu na naszym portalu opisywaliśmy kolacje, podczas których obce sobie osoby dyskutują o śmierci. O tym, jak chcieliby się pożegnać, jak wyobrażają sobie swój pogrzeb, ostatnie chwile… Dyskusja bez żadnych zobowiązań, powiedzielibyśmy „na luzie” – choć wokół tematów ostatecznych. Trzeba nam nabrać swobody w mówieniu o śmierci i właśnie dlatego warto sięgnąć po „Memento mori” s. Noble.

>>> „Kyrie eleison” dobra propozycja orientalnej muzyki chrześcijańskiej na Wielki Post

Okładka z czaszką 

Jak korzystać z tego praktycznego narzędzia w Wielkim Poście? Podpowiedź przynosi sama struktura „Memento mori”. Z jednej strony mamy „Wielkopostnik”. Rozpisano w nim wszystkie dni Wielkiego Postu – od Środy Popielcowej aż po Niedzielę Wielkanocną. W każdym dniu znajdziemy sigla przypisanych doń czytań liturgicznych, a potem przygotowano specjalne rozważanie. Krótki tekst, który przybliża nam temat śmierci, umierania, odchodzenia. Potem jest czas na modlitwę wstawienniczą i rachunek sumienia – po książkę s. Alethei warto więc sięgać przede wszystkim wieczorem. Autorka mocno podkreśla wartość codziennego rachunku sumienia w myśleniu o śmierci. Każdy dzień kończy zachętą do zapisków w „Dzienniku” i do konkretnej modlitwy.

Fot. svetlanasokolova/freepik.com

A gdzie ów „Dziennik”? Trzeba odwrócić książkę do góry nogami. To właśnie tam znajdziemy drugą część „Memento mori”, tę bardziej praktyczną. „Dziennik” zachęca nas do zapisywania własnych przemyśleń – w oparciu o refleksje i wskazówki z „Wielkopostnika”, ale też w oparciu o własne przemyślenia. Zainspirować mogą nas też krótkie cytaty znajdujące się na każdej stronie publikacji. Wielki Post trwa od dwóch tygodni, więc ktoś mógłby powiedzieć, że nie ma już sensu zaglądania do tej książki. Nic bardziej mylnego. Myślę, że przygodę z tym duchowym narzędziem możemy rozpocząć w każdej chwili wielkiego Postu. A jak się nie „wyrobimy w czasie” – to możemy ją spokojnie kontynuować już po Wielkim Poście. Jeśli ktoś jeszcze nie znalazł sposobu na Wielki Post – to książka z czaszką na okładce może być dobrym tropem. Zwłaszcza, że jest też bardzo atrakcyjnie wydana.  

Uważna, trzcinowa, współczująca, miłosna 

I jeszcze drugi sposób na Wielki Post, który wciąż jeszcze można wdrożyć. To zachęta do uczestnictwa w tradycyjnych nabożeństwach wielkopostnych. Może to brzmi banalnie, ale gorzkie żale i drogi krzyżowe to bardzo wartościowe modlitwy, które warto praktykować. Wspólnotowo – w kościele lub poprzez transmisję online. Ale też indywidualnie – bo każdą z tych modlitw możemy też przecież pomodlić się samemu. O pięknie gorzkich żali pisaliśmy już w ostatnich dniach na naszym portalu. Ja więc chcę napisać kilka zdań o drodze krzyżowej. A konkretnie o rozważaniach drogi krzyżowej autorstwa ojca Adama Szustaka OP pt. „Drogi Miłości ukrzyżowanej” (Wydawnictwo W Drodze). Dostajemy do ręki materiał, w którym znajduje się zapis czterech dróg krzyżowych, które wcześniej dostępne była na kanale Langusta na Palmie w serwisie YouTube. Jest droga uważna, trzcinowa, współczująca i miłosna. W każdej z nich w inny sposób możemy rozważać ukrzyżowaną Miłość – czyli Jezusa, który oddał za nas życie. Dał się umęczyć i przybić do krzyża – ale ostatecznie zwyciężył. Pokonał śmierć i zmartwychwstał. 

>>> Lepszy Wielki Post z Maryją? Poproś Ją o pomoc we wzrastaniu w miłości!

Droga krzyżowa w Jerozolimie, fot. Hubert Piechocki

Towarzyszyć 

Co ważne, ojciec Szustak zaprasza do bardzo aktywnego odprawiania drogi krzyżowej. To nie ma być suche przeczytanie przez nas rozważań towarzyszących kolejnym stacjom. Dominikanin przypomina, że to bardzo konkretna modlitwa. „Za każdym razem, gdy po nią sięgamy, powinniśmy próbować towarzyszyć Jezusowi w tej drodze. Nie trzeba robić wielkich duchowych akrobacji, czyli prowadzić wyszukanych analiz historycznych i teologicznych, by w pełni zrozumieć, co tam się wydarzyło – wystarczy tylko (i aż) być z Jezusem. Towarzyszyć Mu, by na tej drodze nie był sam. Zjednoczyć się z Nim w tym, co przeżywał” – czytamy we wstępie ojca Adama Szustaka. Warto pamiętać, że za odprawienie drogi krzyżowej – również prywatnie – i spełnienie warunków zwykłych możemy uzyskać odpust zupełny. Towarzyszenie Jezusowi – to ważna wielkopostna wskazówka, którą warto wcielić w życie w nadchodzących tygodniach. Udział w drodze krzyżowej, gorzkich żalach czy myślenie o śmierci na pewno mogą nam pomóc w pójściu za Jezusem. Ale nie zapominajmy też, że to tylko narzędzia. Najważniejsza jest nasza osobista gotowość do bycia przy Nim. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze