fot. Arch

To dzięki niemu mamy w Polsce dominikanów

Czasami przechodzimy przez ulicę, której nazwę znamy, ale nie wiemy, co tak naprawdę znaczy – kogo wspomina, jakie wydarzenie upamiętnia. Przechodzimy obok skwerów i placów, które mają jakąś tablicę, pomnik, ale nie wiemy, kogo dotyczą. Ja tak miałem – przyznam szczerze – z salą o. Jacka Woronieckiego w klasztorze oo. dominikanów w Warszawie.  

Bywam tam często. To dzięki spotkaniom w tej sali powstało kilka tekstów, które znalazły się na misyjne.pl. Nigdy jednak nie zastanawiałem się głębiej nad tym, kim był o. Jacek Woroniecki. „Pewnie jakimś zasłużonym dominikaninem” pomyślałem naturalnie. Jak się okazało, logika mnie nie zawiodła. Dopiero teraz jednak poznałem go dokładnie, także jego dorobek. Siedemdziesiąta rocznica jego śmierci, która przypada właśnie dzisiaj, to dobra okazja, by zajrzeć do jego życiorysu i jego twórczości.

Idźcie do ojca Jacka Woronieckiego, to najjaśniejsza głowa, jaką posiadamy. Mimo że chory, on wam pomoże – zwykł mawiać kard. August Hlond do duchownych i świeckich potrzebujących pomocy duchowej. 

O. Jacek jest uważany za jednego z najwybitniejszych polskich tomistów. Zdobył najwyższy dominikański tytuł naukowy – mistrza świętej teologii. Z naszej perspektywy – ludzi XXI wieku był pionierem odrodzenia dominikańskiego na ziemiach polskich po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Bez przesady można więc powiedzieć, że to dzięki niemu możemy dziś korzystać z pięknej i potrzebnej posługi dominikanów. A wśród naszych Czytelników jest pewnie wielu takich ludzi.

Dominikańskie życie zaczęło się we Włoszech 

Pochodził z Chełma, tam spędził pierwsze lata dzieciństwa. Był drugim z kolei potomkiem w licznej rodzinie. W 1898 r. zdobył świadectwo dojrzałości i zgłosił się na ochotnika do gwardii huzarów w Warszawie. Po ukończeniu szkoły wojskowej (ze stopniem chorążego kawalerii) zrezygnował z służby i postanowił poświęcić się nauce. Wyjechał do Fryburga, studiował najpierw nauki przyrodnicze, później filozofię i teologię. Zmiana ta dokonała się m.in. dzięki znajomości z o. Honoratem Koźmińskim, który szybko stał się duchowym opiekunem Woronieckiego. O. Koźmiński – jak pewnie wielu z nas wie – to postać nietuzinkowa. O niej niedługo również będzie można poczytać na naszym portalu (to za sprawą najnowszej, ważnej publikacji).

Wnętrze kościoła dominikanów na Służewcu, fot. dominikanie.pl

Jak swego czasu w rozmowie z portalem pch24.pl wspominała siostra dr Gabriela Wistuba ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek Misjonarek Jezusa i Maryi, w rodzinie Jacka Woronieckiego panował duch patriotyzmu oraz wierności wierze katolickiej, a także poczucie powinności służby społecznej. Dzieci naturalnie chłonęły te wartości, otrzymały staranne wykształcenie. Adam, późniejszy o. Jacek, już w domu posiadł biegłą znajomość kilku języków obcych. Dowodem na silny duch patriotyzmu panujący w tej rodzinie jest to, że mimo prześladowania przez zaborcze władze carskie Adam wraz z rodzeństwem miał obowiązek uczyć wiejskie dzieci pisania po polsku oraz zaznajamiać je z historią i literaturą polską.

Najwyższy tytuł naukowy w Zakonie Kaznodziejskim

W 1905 r. Woroniecki zdobył licencjat z teologii, w tym samym roku wstąpił do seminarium w Lublinie, tam też otrzymał święcenia kapłańskie. Kontynuował studia we Fryburgu i to tam zdobył doktorat z teologii. Do dominikanów wstąpił w 1911 r., nie w Polsce, ale w Fiesole koło Florencji, otrzymując zakonne imię Jacek. Najpierw przebywał w klasztorach we Włoszech, a następnie w Krakowie i Fryburgu, gdzie był wykładowcą teologii. W 1919 r. trafił do Lublina, gdzie pomagał w organizacji i powstaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Został powołany do katedry teologii moralnej. W latach 19221924 był rektorem KUL, w tym czasie troszczył się o rozwój nowej uczelni, rozbudowywał jej gmach. Przyczynił się także do powstania Towarzystwa Przyjaciół KUL-u. W 1926 r. o. Woroniecki przeniósł się do Lwowa, gdzie wykładał historię Kościoła i homiletykę. Po trzech latach powołano go na profesora teologii moralnej i pedagogiki na uniwersytecie Angelicum w Rzymie. Otrzymał tam tytuł „Magister in sacra theologia, najwyższy tytuł naukowy w Zakonie Kaznodziejskim. W tym czasie założył Zgromadzenie Sióstr Dominikanek Misjonarek Jezusa i Maryi, którego głównym celem miała być ewangelizacja Rosji, opanowanej przez ateistyczną ideologię komunistyczną. Siostra dr Gabriela Wistuba nazywa go „mistrzem w racjonalnym poznawaniu rzeczywistości”.

Potrzeba misji

W swojej posłudze o. Woroniecki obserwował, jak osoby pragnące poświęcić życie głoszeniu Ewangelii wstępują do zagranicznych kongregacji misyjnych. Stopniowo, w modlitwie i wspólnym rozeznawaniu z przyszłymi dominikankami misjonarkami, dojrzewał charyzmat nowego dzieła apostolskiego. W jednym z listów o. Woroniecki napisał do Janiny Wielowieyskiej (późniejszej Matki Marii): „Celem zgromadzenia jest praca misyjna wśród pogan i w Rosji oraz budzenie zrozumienia potrzeby tej pracy u nas w kraju”. Przez wiele lat cel ten mógł być realizowany jedynie duchowo. Obecnie Zgromadzenie posiada placówki na Wschodzie – w Rosji, na Ukrainie i Łotwie, a także ad gentes – w Boliwii.

Budynek klasztoru dominikanów na warszawskim Służewcu, gdzie mieści się sala o. Woronieckiego, fot. Wikipedia

Z powodu złego stanu zdrowia o. Woroniecki musiał wrócić z Włoch do Lwowa. Przyczynił się do powstania Studium Generalnego dominikanów w Warszawie, a w 1937 r. został jego rektorem. Przez wojnę, która wybuchła w 1939 r., musiał opuścić Warszawę i osiedlić się w Krakowie, tam został już do śmierci. Podczas okupacji niemieckiej działał społecznie, głosząc wykłady dla inteligencji. W połowie wojennej zawieruchy stopniowo wycofywał się z życia społecznego doskwierało mu coraz słabsze zdrowie. Poświęcił się całkowicie pracy pisarskiej. Zmarł na skutek ciężkiego ataku serca 18 maja 1949 r. Jego ciało złożono w grobowcu dominikańskim na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Fascynacja Tomaszem z Akwinu

Jacek Woroniecki czerpał przede wszystkim z myśli św. Tomasza z Akwinu. Niemal każda jego praca czerpała z dorobku tego doktora Kościoła. O. Woroniecki podkreślał uniwersalizm tomizmu. W swoich czasach uznawany był za najwybitniejszego polskiego tomistę. Zajmował się pedagogiką – podkreślał, że nie powinna koncentrować się wyłącznie na okresie dzieciństwa, że trzeba dążyć do pełni rozwoju cech przyrodzonych i nadprzyrodzonych także u człowieka dorosłego. Mówił o „odpowiednim wychowanie sumienia”, dlatego – jako ważny środek wychowawczy – uważał hagiografię. Głównym tematem jego pism była etyka stworzył pojęcie etyki wychowawczej, którą zawarł w dwutomowym dziele „Katolicka etyka wychowawcza”. Jego chrześcijański model wychowawczy kładł nacisk nie na postępowanie i normy moralne, lecz przede wszystkim na cechy charakteru i wychowanie. Mówił nie tylko o wychowaniu innych, ale przede wszystkich „samego siebie”. Jak to zrobić? Poprzez „własny wysiłek”. „Samowychowanie” opierało się przede wszystkim na własnym, dobrowolnym i świadomym wysiłku w budowaniu własnego człowieczeństwa.

o. Jacek Woroniecki, fot. Arch

Etykę ściśle wiązał z pedagogiką: etyka opisuje określony ideał, natomiast pedagogika wskazuje drogę do jego realizacji. Krytykował tzw. intelektualizm moralny, czyli prymat rozumu kosztem wolnej woli człowieka. Był przeciwnikiem indywidualizmu prowadzącego do egoizmu, a ten z kolei do osłabienia religijności i wytworzenia postaw antyspołecznych. Na gruncie typowo religijnym walczył z sentymentalizmem, czyli postawą, w której istotą przeżycia religijnego jest uczucie. O. Woroniecki uznawał je za drugorzędne w stosunku do rozumu i woli.

Katolicki Uniwersytet Lubelski może się poszczycić tym, że w gronie swoich profesorów okresu międzywojennego miał człowieka tej miary co o. Jacek Woroniecki. Jest on bowiem uważany za jednego z najwybitniejszych ówczesnych moralistów i tomistów o renomie międzynarodowej, za prekursora odnowy życia religijnego w Polsce, jednego z przywódców inteligencji katolickiej. Na tej grupie społecznej skoncentrował on przede wszystkim swoją pracę duszpasterską, chcąc jej przypomnieć o obowiązku każdego chrześcijanina do intelektualnego pogłębiania prawd wiary, w czym się tak bardzo zaniedbywała. Zarzucał jej również fideizm, sentymentalizm i indywidualizm. Te wszystkie wypaczenia katolicyzmu pragnął uzdrowić, zwłaszcza poprzez odrodzenie liturgii.

O. Jacek Woroniecki pozostawił ponad 200 tytułów wydanych drukiem oraz ponad 60 rękopisów. Do najważniejszych dzieł o. Jacka należąKatolicka etyka wychowawcza” oraz „Pełnia modlitwy”. 7 grudnia 2004 r. w Krakowie rozpoczął się proces beatyfikacyjny Woronieckiego.

Zaproszenie na modlitwę

Wszyscy, którzy są dziś w Warszawie, mają piękną okazję do modlitwy w intencji rychłego zakończenia procesu beatyfikacyjnego o. Jacka Woronieckiego. Dziś, w 70. rocznicę śmierci Sługo Bożego o. Jacka, dominikanie z warszawskiego Służewca zapraszają na mszę św. o godzinie 18:00. Zostanie ona odprawiona w tym miejscu nie tylko dlatego, że należał do tego samego zakonu. O.Woroniecki był inicjatorem budowy tego klasztoru, obok którego stoi kościół codziennie przyciągający setki, a w niedzielę tysiące wiernych, także osób  poszukujących. Swoje miejsce znajdują oni także w sali spotkań noszącej jego imię 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze