Tomasz Terlikowski. Fot. YouTube

Tomasz Terlikowski o „Fratelli Tutti”: przeciw globalnemu neoliberalizmowi i nacjonalistycznemu populizmowi [KOMENTA …

Papież Franciszek nieustannie podkreśla, że chrześcijanin nie powinien być przeciwko nikomu, że jego myślenie powinno być otwarte. Trudno jednak uciec od wrażenia, że najnowsza encyklika papieska „Fratelli Tutti” jest wielkim wołaniem przeciwko globalnemu neoliberalnemu kolonializmowi, odrzuceniu tradycji, ale także przeciwko populistycznie rozumianemu nacjonalizmowi i kulturze wykluczenia po wszystkich stronach.

Ten dokument warto przeczytać w całości i na spokojnie. Mnie to ostatnie nie było jeszcze dane, ale nawet po szybkiej, doraźnej lekturze mogę powiedzieć, że to ważny dokument. Kiedyś papieże pisali mocne encykliki przeciwko komunizmowi czy nazizmowi, a teraz mamy czas mocnej – bardzo mocnej – encykliki, która trafnie, jak się zdaje, diagnozuje największe zagrożenia współczesności, a także samą współczesność. Nie jest to – co też warto podkreślić – diagnoza pisana z jednej perspektywy. Mamy tu bowiem zarówno ostrzeżenia przed kulturą wykluczenia ludzi niepotrzebnych, która prowadzi do aborcji i eutanazji, a także odseparowania starszych, jak i przed wykluczeniem migrantów, zamknięciem się na nich. Mamy ważną analizę niszczącej siły mediów społecznościowych, a także smutny, bo prawdziwy opis działań mediów i tzw. cancel culture. „Dzisiaj w wielu krajach stosowany jest polityczny mechanizm jątrzenia, rozdrażniania i polaryzacji. Na różne sposoby odmawia się innym prawa do istnienia i wyrażania swoich opinii. W tym celu stosowane są strategie ośmieszania ich, posądzania, osaczania. Nie bierze się pod uwagę prawdy i wartości prezentowanych z ich strony, a w ten sposób społeczeństwo staje się uboższe i podległe despotyzmowi najsilniejszych. Polityka prowadzona w ten sposób nie jest już zdrową dyskusją na temat projektów długofalowych na rzecz rozwoju wszystkich i dobra wspólnego, lecz jedynie doraźnymi rozwiązaniami marketingowymi, które znajdują największe korzyści w zniszczeniu drugiego. W tej nikczemnej grze dyskwalifikacji, debata jest manipulowana, tak aby nieustannie podlegała kontrowersji i konfrontacji” – podkreśla papież.

fot. EPA/Riccardo Antimiani

>>> Asyż: papież Franciszek podpisał encyklikę o braterstwie [ZDJĘCIA]

Prawdziwy dialog musi być inny, musi być otwarty na stanowisko innych. „Autentyczny dialog społeczny zakłada zdolność poszanowania punktu widzenia drugiej osoby poprzez zaakceptowanie możliwości posiadania przez nią pewnych przekonań lub uprawnionych interesów. Drugi człowiek, poczynając od swej tożsamości, ma coś do ofiarowania i jest pożądane, aby pogłębił i wyraził swoje stanowisko, tak aby debata publiczna była jeszcze pełniejsza. Prawdą jest, że gdy osoba lub grupa jest spójna z tym, co myśli, mocno trzyma się wartości i przekonań oraz rozwija pewną myśl, to w taki czy inny sposób przyniesie korzyści społeczeństwu. Ale tak naprawdę dzieje się to tylko w takim stopniu, w jakim rozwój ten odbywa się w dialogu i otwartości na innych. Istotnie, „w prawdziwym duchu dialogu posila się zdolność rozumienia znaczenia tego, co mówi i czyni ten drugi, chociaż nie można tego przyjąć jako własne przekonanie. W ten sposób można być uczciwym, nie zatajać tego, w co wierzymy, nie przestając rozmawiać, szukać punktów stycznych, a przede wszystkim współpracować i razem walczyć o dobro” – wskazuje Franciszek.

Diagnoza to nie wszystko, bowiem papież wskazuje liczne drogi wyjścia z tej sytuacji. Fundamentem ewangelicznym jest przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, która wzywać ma chrześcijan do stawania wobec zranionych, odrzuconych, pozbawionych domu. Ten element jest mi jakoś szczególnie bliski, bo Wspólnota Emmanuel, do której należy stawia nacisk na współodczuwanie ze zranieniami świata i ludzi. A to jest właśnie postawa Samarytanina, postawa do jakiej wzywa nas Franciszek. Nie wystarczy być pobożnym i wierzących, konieczne jest otwarcie na bliźniego, zobaczenie w Innym bliźniego właśnie. Bez tego, bez współodczuwania i dostrzegania zranień nie ma prawdziwej religijności. „… fakt wiary w Boga i oddawania Mu czci nie gwarantuje życia, jakie podoba się Bogu. Osoba wierząca może nie być wierna temu, czego ta sama wiara od niej wymaga, a jednak może czuć się blisko Boga i uważać się za godniejszą od innych” – zauważa Ojciec święty.

papież Franciszek Asyż

>>> Fratelli Tutti: w dobie pandemii potrzebna zdrowa polityka, która jednoczy

Mocno stawia Franciszek także sprawę własności prywatnej. Oczywiście, tak jak zawsze nauczał Kościół, wynika ona z prawa naturalnego, ale… poprzedza ją inna prawda, czyli społeczna odpowiedzialność tych, którzy posiadają i „zasada wspólnego używania dóbr stworzonych przez wszystkich”. To są ograniczniki, które są w naszych czasach, gdy własność jest rozproszona, a ogromna większość ludzi nie posiada niemal nic, szczególnie ważne. I choć za te słowa znowu spadną na Papieża gromy, to trudno nie dostrzec, że ta perspektywa jest konieczna dla zbudowania bardziej solidarnej wspólnoty. I to zarówno na poziomie państw, jak i narodów. I wreszcie kwestia ostatnia (pomijam kwestie dialogu międzyreligijnego, bo w istocie dokument jest powtórzeniem wcześniejszego nauczania Franciszka w tej sprawie), to nauczanie o pokoju. Tu papież idzie bardzo daleko, mocno ograniczając rozumienie teorii wojny sprawiedliwej i całkowicie sprzeciwiając się karze śmierci. Te elementy wymagają głębokiego przemyślenia i przepracowania, ale wydaje się, że także wynikają one z rozwoju społecznego nauczania Kościoła. Podsumowując można powiedzieć, że ten tekst będziemy czytać i analizować jeszcze długo. I choć na pierwszy rzut oka bardziej może spodobać się on politycznej lewicy, to… zawiera wezwanie do nawrócenia dla wszystkich stron. I każda powinna z niego wyciągnąć wnioski.

>>> Watykan: wierni na placu Świętego Piotra otrzymali encyklikę Franciszka

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze