Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

„Tomek, dziękuję, że mi powiedziałeś. Kocham cię. Będziemy to nieść razem”

– Pomyślałem, że niby wiedziałem, ale jednak się łudziłem, bo przecież jaka normalna dziewczyna będzie z kimś takim jak ja. Myślałem, że płacze z tego powodu, że ją oszukałem i straszne jest to, co zrobiłem. I uznałem, że skoro już „po ptokach” to powiem wszystko. I kiedy mówiłem wszystko, ona cały czas płakała. Kiedy skończyłem, ona otarła łzy i powiedziała coś, czego nie zapomnę do końca życia: „Tomek, dziękuję, że mi powiedziałeś. Kocham cię. Będziemy to nieść razem” – opowiadał Tomasz Samołyk w czasie spotkania w poznańskiej parafii pw. św. Rocha, na którym mówił swoje świadectwo. 

Tomasz Samołyk – pisarz, publicysta, vloger, redaktor, dziennikarz, montażysta i muzyk. Sam o sobie pisze, że przez większość życia skupiał się na sobie i to nie dało mu szczęścia, więc od niedawna jego przewodnikiem jest ewangeliczna zasada, która mówi o tym, że potrzeba, by On wzrastał, a ja bym się umniejszał (J 3,30). 

>>> Tomasz Samołyk zrobił wywiad z Jezusem?

Dobry, czyli bez grzechów? 

Podczas spotkania w poznańskiej parafii pw. św. Rocha podzielił się z zebranymi w świątyni świadectwem swojego życia – mówił o słabościach, z jakimi się mierzył, o swojej wierze. – Kiedyś moja religijność ograniczała się do tego, że myślałem, że Bóg kocha tych, którzy wypełniają wszystkie przykazania, że trzeba zachowywać Dekalog, żyć według 8 błogosławieństw i przykazań kościelnych, a wówczas Bóg będzie nas kochał. A jeśli ktoś popełni jakiś błąd, zgrzeszy, to Bóg przestaje go kochać, wtedy trzeba iść do spowiedzi i w jakimś sensie przebłagać Pana Boga i dopiero wtedy jesteśmy okej – opowiadał. 

Przez wiele lat prowadził bardzo hedonistyczne życie, zmagał się z różnymi uzależnieniami. Mówił, że jego wiara była bardzo płytka, sprowadzała się tylko do jakiejś tradycji. Wydawało mu się, że w pewnym momencie znalazł się na dnie, nie widział dla siebie drogi wyjścia z uzależnienia. – Chciałem być dobry, a wówczas bycie dobrym rozumiałem jako bycie bez grzechów. Ale kiedy tkwiłem w uzależnieniu od pornografii i masturbacji to myślałem, że permanentnie tkwię w grzechu i w związku z tym permanentnie jestem odrzucony przez Boga – mówił. 

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Radio Maryja, rekolekcje i spowiedź 

Tomasz Samołyk mówił też, że wsparcie dla siebie znalazł w może nieoczywistym dla młodych ludzi miejscu, czyli w wieczornym słuchaniu Radia Maryja i audycji „Rozmowy niedokończone”. Dawały mu one pewne ukojenie i wlewały w jego serce nadzieję. Ale słuchał także innych księży i wymienił dominikanina, Krzysztofa Pałysa, jako tego, którego rekolekcje okazały się jakość przełomowe dla jego życia. – Tak mnie zafascynowały treści, które tam były, że siedziałem po nocach i przepisywałem te rekolekcje z nagrania – mówił youtuber. 

Aż w końcu w bezsilności i całkowitej bezradności życiowej, kiedy w zasadzie nie miał nic, ani pracy, ani dziewczyny, ani znajomych bliższych – zwrócił się szczerze do Boga. – Całym sobą przeżyłem to jako moment, w którym moje pomysły na życie zakończyły się klęską i w związku z tym, skoro istniejesz, to zrób cos z tym. I to nie było tak, że następnego dnia obudziłem się święty. Ale z perspektywy czasu widzę, że wówczas rozpoczął się proces mojego nawrócenia – opowiadał Tomasz Samołyk. 

Miał w tamtym czasie dwie przełomowe spowiedzi. Po jednej z nich w sercu miał głębokie przekonanie, że musi zacząć czytać i poznawać Pismo Święte. – I w efekcie przestałem czytać Pismo Święte jako historię o jakimś Jezusie, którzy żył dwa tysiące lat temu. Tylko zacząłem w swoim sercu czcić Jezusa, spotkanie Jezusa ze mną – mówił. 

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Kochany 

Mówił o swoim życiu i o tym, jak odkrywał prawdziwe oblicze Pana Boga. – Moja mama, kiedy ją pytałem, dlaczego mnie kocha, mówiła czasem, zmęczona ciągłym pytaniem, zwykłe „nie wiem”. I miała rację. Kocham cię. Kropka. Bez żadnych warunków, nie kocham cię za to, że jesteś ładny, masz włosy, dobrze zdałeś egzamin czy nie popełniasz błędów. Kocham cię. Kropka. Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo, więc skoro rodzice tak bardzo kochają swoje dzieci, to o ile bardziej kocha nas Ten, który jest Miłością? – opowiadał Tomasz Samołyk. 

Jak mówił, do odkrycia, że Bóg naprawdę cieszy się z niego, a w niebie jest impreza – Pan postawił na jego srodze anioła. Miał na myśli swoją żonę. To jej, jeszcze przed ślubem, opowiedział po raz pierwszy całą historię, ponieważ nie wyobrażał sobie brać ślubu, a jednocześnie mieć przed żoną takie tajemnice. – Zobaczyłem, że Ola płacze. Pomyślałem, że niby wiedziałem, ale jednak się łudziłem, bo przecież jaka normalna dziewczyna będzie z kimś takim jak ja. Myślałem, że płacze z tego powodu, że ją oszukałem i straszne jest to, co zrobiłem. I uznałem, że skoro już „po ptokach” to powiem wszystko. I kiedy mówiłem wszystko, ona cały czas płakała. Kiedy skończyłem, ona otarła łzy i powiedziała coś, czego nie zapomnę do końca życia: „Tomek, dziękuję, że mi powiedziałeś. Kocham cię. Będziemy to nieść razem” – opowiadał youtuber. 

To były momenty przełomowe w jego życiu, w trakcie których naprawdę dotarło do niego, że Bóg go kocha. 

Spotkanie z Tomkiem Samołykiem odbyło się 13 kwietnia, w sobotę o godz. 19:30 w parafii św. Rocha. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze