Twórcy technologicznej platformy przyszłości obiecują wykroczyć poza rzeczywistość. Etycy zadają pytania
Weź udział w spotkaniu roboczym z awatarem. Zrób zakupy w Dubaju, weź udział w koncercie w Las Vegas, popłyń w rejs po Nilu lub wybierz się na safari w Kenii – a wszystko to z zestawem słuchawkowym „wirtualnej rzeczywistości”, nie wychodząc z pokoju. Takie są ambitne obietnice „metawersum”, technologicznej platformy przyszłości. Oczywiście, cała sprawa rodzi wiele pytań: antropologicznych, filozoficznych, etycznych. Na temat metawersum watykański portal Vatican News rozmawia z Tugdualaem Dervillem, francuskim aktywistą i liderem organizacji pozarządowych znanym z walki przeciwko eutanazji, aborcji oraz małżeństwom i adopcjom par homoseksualnych.
Od Augustyna do Zuckerberga
Pytany co to jest „metawersum” odpowiada „Jest to swoisty wszechświat. Ma ona wykraczać poza rzeczywistość naszych ciał i naszych spotkań, a dzięki cyfryzacji umożliwić inny sposób życia, który jej zwolennicy wyobrażają sobie jako bogaty: uwolniony od wszelkiego rodzaju uwarunkowań związanych z naszymi ciałami, od odległości geograficznych itd. To obietnica wirtualnego wszechświata, a to rodzi pytanie o postęp czy regres”.
>>> Papież Franciszek: polityka i technologia mają służyć chronieniu godności ludzkiej
Obietnica lepszego życia
Derville zwraca uwagę, że w pewnym sensie obiecuje się nam „lepsze życie” – i to, że możemy robić rzeczy, które nie są możliwe w analogu, w prawdziwym życiu. „To jest właśnie to, co przemawia do głębokiej wewnętrznej potrzeby człowieka: to życie nie może być wszystkim, musi być coś więcej. Teologicznie jest to transcendencja osoby ludzkiej: tęsknota za tym, by sięgnąć poza siebie” – mówi francuskim aktywistą i cytuje słowa św. Augustyna z jego „Wyznań”: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”.
Zaznacza, że człowiek – i to jest jego godność i honor – zawsze ma potrzebę przekraczania samego siebie. „Nasze serca są niespokojne tak długo, jak długo nie osiągniemy tej transcendencji, i to jest właśnie to, co jest wyjątkowe w byciu człowiekiem. Jeśli zapomni się o tej transcendencji, człowiek będzie próbował schronić się w innych formach dążenia do transcendencji – to ciągle powracający mit o Ikarze. Tak więc z jednej strony mamy ten piękny popęd, to niezadowolenie właściwe człowiekowi, potrzebę wyjścia poza siebie – a jednocześnie istnieje niebezpieczeństwo upadku, ponieważ ten nieskończony wszechświat bogactw, który jest nam obiecany, jest w rzeczywistości oszołomieniem. W momencie, kiedy człowiek myśli, że uwalnia się od swojego ciała, uwalnia się od tego, co jest podstawą jego osoby, bardzo traci na zdolności do relacji” – mówi Derville.
Jego zdaniem metawersum jako upadek Ikara to człowiek, który w swej pysze po raz kolejny posuwa się za daleko. Wyznaje, że „nie ufa syrenim głosom Zuckerbergów” tego świata, że należy uwolnić się od fizycznych ograniczeń, od własnego ciała. Ale nie ma też nic przeciwko technologii jako takiej: „Powinniśmy patrzeć na rzeczy w sposób zrównoważony. W tej chwili rozmawiamy ze sobą za pomocą środków technicznych, które pozwalają mi wydobyć mój głos z przestrzeni, w której się znajduję. Sam Chrystus wykorzystał pogłos nad Jeziorem Galilejskim, aby przemówić do tysięcy ludzi. Niech więc żyje technologia i niech żyje ludzka inteligencja!”.
>>> George Weigel prognozuje przyszłość i mówi o szczególnej strefie czasowej
Co z relacjami?
„Ale kiedy wyobrażamy sobie budowanie relacji o wielkim bogactwie poprzez całkowite uwolnienie się od ciała, schodzimy z torów. Nasze ciała są tak piękne i bogate w swoich wzajemnych powiązaniach, że nie możemy digitalizować naszych relacji. To by je zubożyło! Potrzebujemy czułości, cielesnej bliskości, musimy powrócić do ciała, jeśli mamy się rozwijać w człowieczeństwie” – mówi Derville.
Przypomina słowa papieża Franciszka, który podczas inauguracji swojego pontyfikatu w 2013 roku powiedział: „Nie powinniśmy bać się, dobroci, czułości” i który wielokrotnie wzywa nas do „dotykania ciała tych, którzy są w potrzebie”. „Oczywiście metawersum to przede wszystkim projekt ekonomiczny, nie ma się co oszukiwać. Ale ideologicznie kryje się za tym coś więcej. W tym projekcie nie jesteśmy bardzo daleko od transhumanizmu, czyli od idei uwolnienia człowieka od jego znanych ograniczeń: ciała, czasu, śmierci. Granic, które definiują człowieczeństwo i które czynią z nas istoty śmiertelne, które chcą żyć dobrze, ponieważ wiedzą, że śmierć kiedyś nadejdzie. Ta negacja granic jest niezwykle ryzykownym impulsem prometejskim. Nauka i technologia zostają deifikowane, nie są już postrzegane jako środek, ale jako cel. W pewnym sensie jest to pogarda dla ciała” – mówi Derville i stwierdza: „I to jest nic innego jak antropologiczne pęknięcie”.
Derville przypomniał słowa papieża wygłoszone podczas tegorocznego spotkania z korpusem dyplomatycznym, podczas którego mówił o „kryzysie antropologicznym”, a jego poprzednik, Benedykt XVI napisał w encyklice „Caritas in veritate’, że kwestia społeczna 'stała się radykalnie antropologiczna’. „Na pytanie kim jest człowiek można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z podwójnym, paradoksalnym wymiarem: jest tylko pyłem, a jednocześnie jest powołany do większych rzeczy. Kultura metawersum jest w gruncie rzeczy bardzo indywidualistyczna; każdy tworzy swoje marzenia, swój świat, sztucznie kreuje swoje przyjaźnie w świecie, w które się nie angażuje, w którym nie używa swojego ciała. To nie odpowiada rzeczywistości, to iluzja, żeby nie powiedzieć ideologia” – mówi Derville.
Kościół w metawersum?
W „Second Life” (Drugim Życiu) – wstępnym stadium metawersum – istniały już katolickie kościoły i duszpasterskie awatary. Pozostaje więc pytanie, czy i jak wiara będzie żyła w metawersum. Czy w pewnym momencie dojdzie nawet do papieskiej podróży do metawersum?
„Trzeba przyznać, że do tego wszystkiego jeszcze daleka droga. To jeszcze nie jest rzeczywistość. Ale prawdą jest, że internet jest miejscem, gdzie można ewangelizować, gdzie można odkrywać Ewangelię, gdzie można prowadzić dialog i wyrażać siebie. Ale prawdą jest również, że modlę się także moim ciałem; kiedy się modlimy, przyjmujemy komunię św., każdy z osobna przyjmuje pewną postawę, używamy pewnych gestów, aby to robić… A zatem idea duchowego wymiaru, który jest bezcielesny, jest przeciwieństwem tego, co oferuje chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo jest religią wcielenia” – mówi Derville.
Tugdual Derville, jest francuskim liderem organizacji pozarządowych znanym z walki przeciwko eutanazji, aborcji oraz małżeństwom i adopcjom par homoseksualnych. W latach 80. zaangażował się w opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi i w 1986 r. założył stowarzyszenie „À bras ouverts” (Z otwartymi ramionami). W latach 90. został delegatem generalnym stowarzyszenia pro-life Alliance VITA. W 2013 r. był jednym z rzeczników „La Manif pour tous” (Manifa dla wszystkich), a następnie współzałożycielem „Courant pour une Écologie Humaine” (Aktualne dla ekologii człowieka). Jest znanym eseistą i wykładowcą. W 2008 r. Derville został pasowany na rycerza Narodowego Orderu Legii Honorowej.
>>> Brakuje nadziei na lepszą przyszłość? Zajrzyj do Pisma Świętego
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |