Komisarz ds. równości Helena Dalli, fot. EPA/OLIVIER HOSLET

Unijna komisarz przyznaje: UE nie może dyktować państwom członkowskim rozwiązań ws. aborcji

– Z prawnego punktu widzenia jasne jest, że Unia Europejska nie ma kompetencji, jeśli chodzi o prawa dotyczące aborcji w państwach członkowskich – powiedziała na forum Parlamentu Europejskiego Helena Dalli, unijna komisarz ds. równości. Dodała, że „przepisy prawne w tej dziedzinie leżą w gestii danego państwa członkowskiego”.  

Te słowa padły w czasie wczorajszej debaty na temat polskiego prawa aborcyjnego. Spotkanie zorganizowano w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności tzw. przesłanki eugenicznej z polską ustawą zasadniczą i z protestami, które odbywają się na ulicach polskich miast.  

Komisarz Helena Dalli podczas debaty na temat Polski, PE, Bruksela, fot. EPA/OLIVIER HOSLET

Jednoznaczne stanowisko: UE nie ma w tej sprawie kompetencji  

Słowa unijnej komisarz to jednoznaczne stanowisko, co do kompetencji organów unijnych w kwestiach polityki zdrowotnej państw członkowskich. Unijna komisarz ds. równości Helena Dalli – debatę rozpoczęła tymi słowami: „Ochrona praw kobiet jest moją misją jako komisarz, ale także moją osobistą walką”. Komisarz podkreślała, że wysokiej jakości usługi zdrowotne ws. reprodukcji i życia seksualnego są kluczowe dla kobiet i dziewczyn. Jak przekonywała, obejmuje to kwestie związane z bezpłodnością, profilaktyką chorób nowotworowych, ale także antykoncepcją i dostępem do aborcji. I choć Helena Dalli reprezentuje Komisję Europejską, a nie Maltę, z której pochodzi, to jednak zaznaczyć trzeba, że jej liberalne poglądy na prawo aborcyjne nie znajdują odzwierciedlenia w ustawodawstwie kraju, z którego pochodzi. Malta jest bowiem jedynym krajem Wspólnoty, w którym aborcja jest całkowicie zakazana. To kraj, w którym życie każdego nienarodzonego chronione jest od samego początku, od poczęcia.  

>>> Papież: aborcja to sprawa przede wszystkim ludzkiej etyki

Hiszpańska deputowana Iratxe Garcia Perez, fot. EPA/OLIVIER HOSLET

Kulawy Trybunał  

Mimo swojego liberalnego poglądu na ten temat, unijna komisarz jasno stwierdziła, że Unia Europejska w kwestiach ochrony życia i prawa aborcyjnego może „tylko i aż” dyskutować, prowadzić rozmowę, ale nie może wymuszać na państwach członkowskich żadnych zmian w prawie. Warto jednak zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt wypowiedzi unijnej komisarz. Zdaniem Heleny Dalli, decyzja Trybunału Konstytucyjnego ograniczyła ustawę aborcyjną w Polsce, a Komisja Europejska ma zastrzeżenia do TK w ramach prowadzonej przeciw Polsce procedury z art 7. Komisja (zresztą nie tylko ona) ma zastrzeżenia co do legitymacji prawnej polskiego Trybunału.

>>> Michał Jóźwiak: Sprzeciw wobec aborcji to nie katolicki wymysł [KOMENTARZ]

Szerzej patrząc, można dojść do wniosku, że stanowisku tych, którzy w Polsce zabiegają o zwiększenie ochrony życia nienarodzonych nie pomaga prawna sytuacja Trybunału Konstytucyjnego. Przez wielu prawników (także tych, którzy zgadzają się z sentencją orzeczenia ws. tzw. przesłanki eugenicznej) podważany jest sposób wyłonienia części sędziów (powołanych na obsadzone już miejsca). Ten zarzut dotyczy także prezes TK Julii Przyłębskiej. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt swoistego sojuszu między prezes Trybunału a prezesem partii rządzącej. Dlatego uzasadniona jest wątpliwość co do bezstronności polskiego sądu konstytucyjnego. I ten fakt wykorzystują ci, którzy nie chcą zgodzić się na zmiany w prawie, które mają ograniczyć dostęp do aborcji. Ten stan rzeczy przywołała też unijna komisarz. Procedura z art. 7 wszczęta została w 2017 r. i zawierała obawy, co do niezależności polskiego Trybunału Konstytucyjnego. W sprawozdaniu o praworządności z 2020 r. można przeczytać, że obawy te nie zostały rozwiane – mówiła komisarz. Kwestionowane nie jest zatem prawo Polski do wprowadzania zmian w prawie aborcyjnym, ale kwestionowany jest organ, które te zmiany zainicjował. To problem, którego politycy, prawnicy oraz wszyscy działacze prolife bagatelizować nie mogą. 

„Moje ciało, mój wybór” – brukselska manifestacja poparcia dla „Strajku Kobiet”, fot. EPA/OLIVIER HOSLET

Głos polskich eurodeputowanych  

Podczas wczorajszej debaty wielu deputowanych (także z innych państw niż Polska) wystąpiło w koszulkach z logo Strajku Kobiet. W sprawie decyzji Trybunału Konstytucyjnego wypowiedzieli się m.in. Beata Mazurek, Jadwiga Wiśniewska z Prawa i Sprawiedliwości, Elżbieta Łukacijewska z Platformy Obywatelskiej oraz Sylwia Spurek i Robert Biedroń. Beata Mazurek stwierdziła, że „prawo do życia to jedno z fundamentalnych praw obywatelskich”. – W tej izbie dużo się mówi o obronie wartości, o obronie praw podstawowych; najważniejszą wartością jest życie. Dziś staniejmy w jego obronie, w obronie tych, którzy sami bronić się nie mogą – dodała. Zdaniem innej europarlamentarzystki PiS Jadwigi Wiśniewskiej traktaty UE wyznaczają prawo UE i jej kompetencje, a kwestia aborcji do nich nie należy. – Dyskutujmy w oparciu o fakty, a nie w oparciu o imaginacje. Wniosek do TK złożyli parlamentarzyści z różnych partii politycznych. Trybunał zbadał zgodność ustawy z konstytucją, konstytucją podpisaną nota bene przez byłego lewicowego prezydenta i uchwaloną przez Sejm za rządów lewicy – podkreśliła. 

fot. unsplash

Każda kobieta powinna mieć prawo wyboru zgodnie ze swoimi wartościami i poglądami. Aborcja nie powinna być środkiem antykoncepcyjnym, ale jeśli kobieta się na nią zdecyduje, ja jako człowiek i polityk powinnam to uszanować – podkreślała z kolei europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska. Szef Wiosny, eurodeputowany Socjalistów i Demokratów Robert Biedroń, opowiedział historię, jaką miała mu przekazać pani Ewa, matka zgwałconej dziewczyny, której odmówiono aborcji i musiała skorzystać z podziemia. – Zrobiła to nielegalnie w tzw. podziemiu aborcyjnym, przypłacając to poważnymi problemami zdrowotnymi – mówił polityk. Dziś popołudniu (około godz. 16:30) mają być ogłoszone wyniki głosowania nad rezolucją Parlamentu Europejskiego ws. Polski. Podział sil politycznych wskazuje, że rezolucja krytyczna wobec proponowanych zmian w prawie aborcyjnym w Polsce zostanie przyjęta większością głosów.

>>> „Kiedyś dokonałam aborcji. Dziś wiem, że nikt nie ma prawa decydować o życiu nienarodzonych”

Stanowisko Kościoła niezmienne od lat  

Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego pojawiły się zarzuty, że to decyzja „na zamówienie Kościoła”. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przypomniał wtedy, że stanowisko Kościoła katolickiego na temat prawa do życia jest niezmienne i publicznie znane. Abp Stanisław Gądecki cytując encyklikę Jana Pawła II Evangelium Vitae podkreślił, że „świadoma i dobrowolna decyzja pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze złem z moralnego punktu widzenia i nigdy nie może być dozwolona ani jako cel, ani jako środek do dobrego celu. (…) »Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający. (…) Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać, ani na to przyzwalać«” (Evangelium Vitae, 57).

>>> Abp Gądecki: w sprawie życia Kościół nie może iść na żaden kompromis. Prezydencka propozycja byłaby nową formą eutanazji [ROZMOWA]

fot. Flickr/EpiskopatNews

Traktat z Lizbony wzmocnił znaczenie polityki ochrony zdrowia, stanowiąc, że „przy określaniu i urzeczywistnianiu wszystkich polityk i działań Wspólnoty zapewnia się wysoki poziom ochrony zdrowia ludzkiego”. Podstawowa odpowiedzialność za ochronę zdrowia, a przede wszystkim za systemy opieki zdrowotnej nadal spoczywa na państwach członkowskich. UE odgrywa jednak ważną rolę w poprawie zdrowia publicznego, w zapobieganiu i leczeniu chorób oraz w ograniczaniu liczby źródeł zagrożenia dla zdrowia ludzkiego, a także w harmonizowaniu strategii na rzecz zdrowia pomiędzy państwami członkowskimi.

>>> Bartłomiej Wróblewski o orzeczeniu TK: to nie jest walka z kobietami, to walka o życie

Przypomnijmy, 22 października polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją. Orzeczenie nie zostało jednak jeszcze opublikowane, a przez to zmiany w prawie nie mogą zostać uznane za obowiązujące. Kancelaria Premiera, która odpowiada za publikację orzeczeń TK, twierdzi, że zrobi to po wydaniu uzasadnienia do orzeczenia.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze