Warszawa: Inauguracja nowego roku w Centrum Formacji Misyjnej
W Centrum Formacji Misyjnej (CFM) w Warszawie zainaugurowano dziś nowy rok formacyjny. Do posługi na misjach będzie przygotowywać się 7 osób. Tegoroczni kandydaci wyruszą m.in. do Zambii, Boliwii, Togo, Ekwadoru, czy nawet do Wietnamu.
– Dzieło misyjne potrzebuje nie tylko pomocników, którzy są na krótki czas, tylko również takich, którzy będą kontynuować pracę przez kilka, kilkanaście lat. Taka stała praca pokazuje dojrzałość naszej wiary – mówi o. prof. Tomasz Szyszka SVD. – Nie masz miłości, nie jedź na misję – dodał. – W tym świecie trzeba umieć iść pod prąd – podkreślił podczas homilii, ks. bp Jan Piotrowski. Polscy misjonarze posługują w 99 krajach na 5 kontynentach. Obecnie jest ich 1690.
W tym roku do wyjazdu na misje przygotowuje się czterech kapłanów: dwóch diecezjalnych i dwóch zakonnych; dwie siostry zakonne i jedna świecka kobieta. – Przez Centrum razem z Wami przeszło 1116 osób – mówił do przygotowujących się kandydatów dyrektor Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, ks. Eugeniusz Szyszka. – Rok temu mieliśmy tutaj 15 osób, ale nie liczba się liczy, a jakość – dodał.
Inauguracja nowego roku formacyjnego rozpoczęła się wykładem pod nazwą „Przygotowanie do posługi misyjnej jako wyraz wiary, nadziei i miłości”. Prelekcję wygłosił o. prof. Tomasz Szyszka SVD, prof. UKSW z Katedry Misjologii.
– Pojawia się pytanie, jak i dla kogo wykorzystać swój potencjał? Dla Pana Boga czy dla siebie? Komu chcemy głosić Dobrą Nowinę, kiedy i jak? – pytał o. Szyszka, który przez sześć lat pracował w Boliwii. Podkreślił, że w środowisko misyjne należy wejść „z głęboką wiarą, ale bez zbędnego ideologizowania”. Podczas wykładu podjęta została kwestia interpretacji trzech cnót kardynalnych, czyli wiary, nadziei i miłości w kontekście posługi misyjnej.
Zwrócił uwagę, że głosić Ewangelię należy, m.in. z cierpliwością, z radością, szacunkiem względem ludzi i zapałem, ale zauważył, że nie jest to proste do osiągnięcia. Wskazał dwie drogi: drogę wiary, w której istotę posługi stanowi Bóg i ludzie, oraz drogę spekulacji, która jest drogą samorealizacji i autopromocji. Duchowny przypomniał słowa św. Jana Pawła II, który powiedział, że „misje są sprawą wiary”, i że „współczesny świat potrzebuje świadków”.
>>> Misjonarze, czyli pracownicy Bożej…korporacji [MISYJNE DROGI]
O. prof. Tomasz Szyszka przypomniał studentom przypowieść o bogatym młodzieńcu, a także misyjne rozesłanie Apostołów. – Posłanie misyjne niesie bardzo mało profitów, za to dużo problemów – mówił, dodając, że celem misji nie jest zwiedzanie świata i turystyka, tylko danie świadectwa. – Nie masz miłości nie jedź na misję, bo będziesz terrorystą względem siebie i ludzi – podkreślił. – Każdy misjonarz musi obumrzeć dla siebie, swoich wizji, schematów myślowych, pragnień i oczekiwań, aby skonsultować to z Mistrzem z Nazaretu – nawiązał do przypowieści o ziarnie. – Centrum Formacji Misyjnej powinniście traktować jako doświadczenie pustyni – mówił.
Po wykładzie odprawiona została uroczysta Msza Święta, którą celebrował, przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, ks. bp Jan Piotrowski. – Jezus daje gwarancję, że jest z misjonarzami – przypomniał kaznodzieja. – Czasami misjonarz nie niesie nic swojego, ale Chrystusa i jego dobrą nowinę – dodał. Podkreślił, że „W tym świecie trzeba umieć iść pod prąd, nie poddawać się jego zaborczej kulturze, obyczajowości”. Przytoczył słowa św. Franciszka Salezego, że „do misji potrzeba więcej miłości niż wiedzy”. Bp Jan Piotrowski przypomniał także męczeńską ofiarę wielu misjonarzy, w tym franciszkanów z Pariacoto, o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka, s. Czesławę Lorek, czy Helenę Kmieć.
– Przygotowuję się do posługi misyjnej w Zambii. Wierzę, że Pan Bóg we mnie zaszczepił ten pomysł – mówi KAI ks. Mateusz Gamza z archidiecezji katowickiej. – Towarzyszy mi nadzieja, że będzie tak jak Pan Bóg chce, i w taki umiejętny, mądry sposób przygotuje mnie do tego, czego ja jeszcze nie wiem, ale On wie – dodaje.
Pragnienie wyjazdu na misje otrzymała także s. Karolina Dobosz ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Dębickich. – Chciałabym nauczyć małe dzieci modlitwy „Ojcze nasz”. To pragnienie dojrzewało i teraz przygotowuję się na wyjazd do Boliwii – mówi w rozmowie z KAI.
– Pomysł pojawił się już 25 lat temu na studiach, ale życie zweryfikowało możliwości. Teraz Pan Bóg poprowadził mnie na tę ścieżkę – mówi pani Iwona Polańska z diecezji elbląskiej, która przygotowuje się do pracy w Togo w Afryce. – Już samo przyjście tutaj świadczy o tym, że świadomie podejmujemy tę decyzję. Jestem bardzo podekscytowana. Nie mogę się doczekać. W głowie mam mnóstwo pomysłów, w jaki sposób można pomóc tam na miejscu, jednocześnie głosząc Słowo Boże. Jako osoba świecka cieszę się z okazji, jaką dostałam – wyznaje w rozmowie z KAI, pani Iwona. – Nie mam obaw, większe mają moi bliscy – dodaje.
– Od 16 lat pracowałem w Kamerunie, a teraz przygotowuję się do misji w Wietnamie. Modliłem się i odczytałem to jako wolę Bożą – mówi KAI ks. Paweł Rawski ze zgromadzenia księży Marianów. – Myślę, że aby wyjechać na misje, trzeba bardzo kochać Pana Jezusa, to jest warunek podstawowy. W życiu najważniejsze jest, aby robić to, czego Pan Bóg od nas chce – dodaje.
Obecnie na świecie posługuje o 53 misjonarzy mniej niż przed rokiem. – Kiedyś wyjeżdżało wiele księży, a także braci i sióstr zakonnych, jednak nie wielu świeckich. Obecnie na misjach pracuje co roku kilkudziesięciu, nawet kilkuset młodych Polaków w ramach wolontariatu misyjnego – zauważa w rozmowie z KAI o. prof. Tomasz Szyszka SVD. Podkreśla jednak, że potrzebni są misjonarze, którzy zdecydują się na posługę w dłuższej perspektywie. – Dzieło misyjne potrzebuje nie tylko pomocników, którzy są na krótki czas, tylko również takich, którzy będą kontynuować pracę przez kilka, kilkanaście lat. Taka stała praca pokazuje dojrzałość naszej wiary – mówi.
Centrum Formacji Misyjnej rozpoczyna 41 rok działalności. Przygotowuje do posługi na placówkach misyjnych kapłanów diecezjalnych i zakonnych, braci i siostry zakonne oraz wiernych świeckich.
W ciągu 40 lat na misje wyjechało kilkadziesiąt świeckich kobiet i mężczyzn. Centrum jest miejscem kształcenia przyszłych misjonarzy i jednocześnie ich domem, kiedy przyjeżdżają z misji na urlop do Polski. Każdego roku formację podejmuje od 10 do 15 osób, które następnie wyjeżdżają na misje. W latach 80. i 90. na roku przygotowawczym było do czterdziestu osób.
Od 1984 r. czyli od czasu, gdy powstało Centrum, formację w nim podjęło ponad tysiąc misjonarzy, z czego najwięcej księży diecezjalnych. Jest to również siedziba Dzieła Pomocy Ad Gentes, stowarzyszenia MIVA Polska oraz Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Centrum Formacji Misyjnej jest jedną z agend Komisji Episkopatu Polski ds. Misji.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |