Czy warto bronić się przed krytyką?
Niełatwo przyjmować krytykę. To zawsze boli, kiedy ktoś kwestionuje nasze racje i spojrzenie na świat. Czy warto się przed tym bronić?
Zanim rozwinę swoją myśl i podam jakiekolwiek argumenty odpowiem wprost: nie warto. I to wcale nie dlatego, że zagwarantuje nam to święty spokój. Przed krytyką nie warto się bronić z jednego prostego powodu – ona daje nam szansę na rozwój. Ryszard Kapuściński pisze w „Hebanie”, że największą słabością znacznej części afrykańskich plemion jest to, że traktują krytykę jako przejaw wrogości. Kiedy spotkają się z jakimkolwiek sprzeciwem, reagują dystansem, a czasem nawet agresją. Nie chcą przyjmować uwag od innych – przez to stoją w miejscu, nie rozwijają się. Nie zastępują anachronicznych rozwiązań nowymi. Mają w sobie lęk przed przejawami dezaprobaty.
Jedną z najważniejszych potrzeb człowieka jest poczucie akceptacji. To dlatego krytyka nas boli. Oznacza, że postąpiliśmy wbrew czyimś oczekiwaniom i być może zawiedliśmy czyjeś nadzieje. To nie jest jednak aż tak istotne. Kluczowe jest tutaj takie przyjmowanie krytyki, żeby nas ona nie niszczyła, ale budowała i pozwalała iść do przodu. Czasem możemy mieć poczucie, że nie zasłużyliśmy na słowa krytyki, że zostaliśmy potraktowani niesprawiedliwie. Jednak nawet w takich sytuacjach możemy wyciągnąć dla siebie jakąś korzyść.
Kto postępuje sprawiedliwie, ten widzi siebie nie tylko swoimi własnymi oczami, ale także oczami drugiego człowieka. Czasem drugi człowiek mówi coś, co dla mnie jest może nieprzyjemne, może przykre, wydaje mi się może nawet, że jest nieprawdziwe. Ale w każdej takiej „nieprawdzie”, w każdym takim słowie drugiego człowieka o mnie jest coś z prawdy. I dlatego ten postępuje sprawiedliwie, kto umie także z tej częściowej „nieprawdy”, którą słyszy z zewnątrz, wydobyć naukę dla siebie – pisał ks. Józef Tischner.
Jeśli chcemy być sprawiedliwi wobec innych i samych siebie, musimy nauczyć się przyjmować krytykę i patrzeć na siebie oczami drugiego człowieka. Choć trzeba oczywiście odróżniać krytykę od hejtu – zjawiska, które pojawia się zwłaszcza w Internecie. Nienawiść trudno racjonalnie wyjaśnić, i trudno przyjmować ją za normalną reakcję na nasze potknięcia czy niedoskonałości.
Nie należy bronić się przed krytyką. To dotyczy także Kościoła, który czasem chcielibyśmy za wszelką cenę ustrzec przed negatywnymi komentarzami. Nie da się jednak tego zrobić i nawet nie warto próbować do tego dążyć. Jeśli nie będziemy przyjmowali krytyki będziemy stali w miejscu. Słuchajmy więc tych, z którymi się nie zgadzamy – może czasem mają rację.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |