fot. EPA/MICHAEL REYNOLDS

Waszyngton: po zamieszkach Kongres wznowił obrady, wiceprezydent USA: „obroniliśmy Kapitol”

W Waszyngtonie wznowiono posiedzenie Kongresu. Na jego początku wiceprezydent Mike Pence stwierdził, że osoby które wtargnęły do parlamentu „nie wygrały” i dziękował służbom bezpieczeństwa.

– Obroniliśmy dzisiaj nasz Kapitol. Zawsze będziemy wdzięczni wobec mężczyzn i kobiet, którzy pozostali na swoim stanowisku, aby bronić tego historycznego miejsca – powiedział Pence. – Ci, którzy dzisiaj siali spustoszenie w naszym Kapitolu, nie wygrali. Przemoc nigdy nie zwycięża. Wolność zwycięża. To wciąż jest izba ludu. Kiedy znów zbieramy się w tej sali, świat ponownie jest świadkiem odporności i siły naszej demokracji – dodał. – Senat USA nie zostanie zastraszony – ocenił natomiast lider republikańskiej większości w tej izbie Mitch McConnell. – Próbowali zniszczyć naszą demokrację. Nie udało im się. Nie udało im się przeszkodzić Kongresowi – powiedział polityk z Kentucky.

fot. EPA/JIM LO SCALZO

Początek wydarzeń

Źródło z otoczenia Pence’a poinformowało, że wiceprezydentowi zaoferowano opuszczenie Kongresu, ale ten odmówił i przez cały czas przebywał na Kapitolu. „Właśnie rozmawiałem z wiceprezydentem Pence’m. Jest naprawdę dobrym i przyzwoitym człowiekiem. Wykazał się dziś odwagą, podobnie jak w Kapitolu 11 września jako kongresman. Jestem dumny, że mogę z nim służyć” – napisał na Twitterze doradca ds. Bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, Robert O’Brien.

>>> Zamieszki w centrum Waszyngtonu, demonstranci wtargnęli do Kongresu Stanów Zjednoczonych [ZDJĘCIA] [WIDEO]

Wczoraj wieczorem (czasu polskiego) w trakcie posiedzenia zatwierdzającego głosowanie Kolegium Elektorów i wygraną w wyborach prezydenckich Demokraty Joe Bidena do Kongresu wtargnęli zwolennicy prezydenta Trumpa. Parlamentarzyści wstrzymali obrady i zostali ewakuowani. Jedna kobieta postrzelona na terenie Kapitolu zmarła; policja waszyngtońska poinformowała, że w środę aresztowano 13 osób. Demonstranci późnym popołudniem i wieczorem opuścili Kapitol i jego otoczenie.

fot. EPA/JIM LO SCALZO

Smutny dzień w historii USA

W USA panuje atmosfera przygnębienia i niedowierzania. Pojawiają się komentarze, że to jeden z najbardziej smutnych dni amerykańskiej demokracji w historii. Co najmniej troje senatorów, którzy wcześniej deklarowali że będą sprzeciwiać się zatwierdzaniu wyniku wyborów oświadczyło że wobec ostatnich wydarzeń zmieniają zdanie i nie będą blokować procesu. Po wtargnięciu zwolenników Donalda Trumpa do Kongresu część pracowników Białego Domu zrezygnowała z pracy. Portal CNN spekuluje że kolejni rozważają taki krok, w tym doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, Robert O’Brien. Według CNN niektórzy członkowie rządu prowadzą rozmowy na temat odsunięcia prezydenta od władzy. Dymisję z efektem natychmiastowym złożyła Stephanie Grisham, szefowa personelu Melanii Trump i była rzeczniczka Białego Domu. Swoją pracę zakończyły także Sarah Matthews z biura prasowego oraz Anna Cristina Niceta, która odpowiadała za organizacje spotkań. Jak podaje CNN, dymisję jeszcze w środę czasu miejscowego rozważają także O’Brien, doradca Białego Domu Matt Pottinger oraz zastępca szefa personelu Chris Liddell. Zdaniem stacji niektórzy członkowie rządu prowadzą rozmowy na temat 25. poprawki do amerykańskiej konstytucji, która mówi o pozbawieniu władzy prezydenta. Procedura wymaga zaangażowania w to wiceprezydenta. Zaprzysiężenie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych powinno odbyć się 20 stycznia.

>>> USA: przewodniczący episkopatu apeluje o przestrzeganie zasad demokracji

fot. EPA/MICHAEL REYNOLDS

Jak donosił dziennik „New York Times”, to zastępca Trumpa Mike Pence, a nie prezydent, zatwierdził rozkaz rozmieszczenia oddziału Gwardii Narodowej w Waszyngtonie. Wcześniej – mimo presji ze strony Trumpa – Pence stwierdził że nie może jednostronnie odrzucić głosów Kolegium Elektorów, za co spotkała go krytyka ze strony przywódcy USA. 25. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych przewiduje możliwość pozbawienia prezydenta Stanów Zjednoczonych władzy, jeśli większość członków jego gabinetu – pod kierunkiem wiceprezydenta – dojdzie do wniosku, że prezydent jest niezdolny do sprawowania tego urzędu. O takiej opinii musi pisemnie zostać poinformowany Kongres, władzę niezwłocznie przejmuje w takim przypadku wiceprezydent. Prezydent może jednak zaprotestować, a wtedy jeśli wiceprezydent i gabinet to zakwestionują, ostateczną decyzję podejmuje Kongres.

Usunięte konto prezydenta

Twitter w środę usunął kilka tweetów prezydenta USA Donalda Trumpa i zamknął jego konto na dwanaście godzin. Nagranie ze skierowaną do zwolenników prezydenta wypowiedzią, w której Trump wzywa do rozejścia się spod waszyngtońskiego Kapitolu, mówiąc równocześnie o „skradzionych wyborach” usunął także Facebook i YouTube. Trump opublikował w środę na Twitterze nagranie wideo, w którym wzywa swoich zwolenników, z których część wtargnęła do budynku Kongresu, podczas toczącego się tam posiedzenia mającego ostatecznie uznać wygraną Joe Bidena w wyborach prezydenckich, do pokojowego rozejścia się do domów. Prezydent USA mówił jednocześnie o tym, że „wybory skradziono”, powtórzył, że zostały one sfałszowane.

fot. EPA/MICHAEL REYNOLDS

„To są wydarzenia, które mają miejsce, gdy święte, miażdżące zwycięstwo wyborcze jest tak bezceremonialnie i okrutnie zabierane wielkim patriotom, którzy byli źle i niesprawiedliwie traktowani przez tak długi czas. Idźcie do domu w miłości i pokoju. Na zawsze zapamiętajcie ten dzień!” – brzmiał kolejny wpis, który pojawił się na twitterowym koncie Trumpa. Serwis zablokował możliwość powielania tych wypowiedzi i dyskusję pod nimi, później ogłosił, że konto „realDonaldTrump” zostało na dwanaście godzin zablokowane.

Oświadczenie byłych prezydentów

Urzędujący prezydent Donald Trump wzniecił przemoc w Waszyngtonie poprzez ciągłe, bezpodstawne kłamstwa na temat wyniku wyborów – skomentował w oświadczeniu były prezydent USA Barack Obama. To Trump rozpalił ten ogień – przekazał na Twitterze były prezydent Bill Clinton. „Historia słusznie zapamięta dzisiejszą przemoc na Kapitolu, wznieconą przez urzędującego prezydenta, który nadal głosi bezpodstawne kłamstwa na temat wyniku legalnych wyborów, jako moment wielkiej hańby i wstydu dla naszego narodu” – napisał Obama w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu. Były prezydent USA George W. Bush napisał w oświadczeniu, że „sceny chaosu” z Kapitolu „przyprawiają go o mdłości i łamią serce”. „Tak kwestionuje się wyniki wyborów w republice bananowej” – stwierdził. Były prezydent USA z ramienia republikanów napisał w oświadczeniu, że wraz z małżonką Laurą z „niedowierzaniem i przerażeniem” oglądał sceny chaosu w gmachu Kapitolu, do którego w środę wtargnęli na kilka godzin sympatycy prezydenta USA Donalda Trumpa.

>>> W Ameryce trzeba w coś wierzyć, czyli religijne wybory Amerykanów. Trump czy Biden?

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres jest „zasmucony” wydarzeniami, do których doszło na Kapitolu w Waszyngtonie – oświadczył jego rzecznik Stephane Dujarric. „W tego rodzaju sytuacjach ważne jest aby przywódcy polityczni przekonali swoich zwolenników do potrzeby powstrzymania się od przemocy a także poszanowania procesów demokratycznych i rządów prawa” – głosi oświadczenie rzecznika sekretarza generalnego. „Protestującym udało się wedrzeć do Kapitolu, ale nasze instytucje są silne. Demokracja zwycięży” – napisała ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.

Wznowione obrady Kongresu, fot. EPA/Amanda Voisard

4 osoby nie żyją

Cztery osoby zmarły po bezprecedensowych zamieszkach na terenie Kapitolu – informuje waszyngtońska policja. Co najmniej 52 osoby zostały zatrzymane. Znaleziono też dwie bomby rurowe.  14 policjantów zostało rannych w czasie starć z protestującymi. Jeden z nich jest poważnie ranny – jak podano, został wciągnięty przez tłum i zlinczowany.

fot. EPA/VARIOUS

Kobieta, która została postrzelona w budynku Kapitolu w Waszyngtonie podczas środowych zamieszek, zmarła – poinformował rzecznik prasowy policji Dystryktu Kolumbii. Policja wcześniej potwierdziła, że jedna osoba w budynku została postrzelona przez funkcjonariusza. „Tak, w jednym z lokalnych szpitali stwierdzono zgon dorosłej kobiety, która została postrzelona w budynku Kapitolu” – przekazał stacji CNN Dustin Sternbeck z policji Dystryktu Kolumbii. Uzupełnił, że w sprawie toczy się dochodzenie, a dalsze informacje zostaną podane później. Informację najpierw przekazała telewizja NBC, której źródła nie znały jednak szczegółów dotyczących strzelaniny w budynku. Radio NPR poinformowało, również opierając się na źródle w siłach porządkowych, że wciąż nie jest jasne, kto oddał strzały na Kapitolu. Według NBC w czasie zamieszek w amerykańskiej stolicy rannych zostało jeszcze kilka osób, w tym funkcjonariusz policji, które przewieziono do szpitala. Telewizja CNN podała, że jeden z protestujących, który wspiął się na rusztowanie przy jednej z elewacji Kapitolu, spadł z wysokości ok. 9 metrów i został w stanie krytycznym przewieziony do szpitala. Policja stwierdziła, że zarówno służby bezpieczeństwa, jak i zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa stosowali środki chemiczne podczas kilkugodzinnej okupacji budynku Kapitolu. Przed gmachem i w jego wnętrzu dochodziło do bójek. Funkcjonariusze policji w Waszyngtonie podali, że unieszkodliwili dwie bomby, jedną znalezioną przed siedzibą demokratów, a drugą przed siedzibą republikanów.

fot. EPA/JUSTIN LANE

Stan wyjątkowy w mieście

Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser ogłosiła, że stan wyjątkowy będzie obowiązywał w amerykańskiej stolicy do 21 stycznia, czyli do pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta zwycięzcy listopadowych wyborów demokraty Joe Bidena. Bowser tłumaczyła na konferencji prasowej, że do Dystryktu Kolumbii przyjechało w środę wiele uzbrojonych osób „w celu szerzenia przemocy i zniszczenia”. Jej zdaniem ich mobilizacja nie zmniejszy się, a do starć może dochodzić także poza okolicami Kongresu. Wprowadzony przez burmistrz stan wyjątkowy daje władzom m.in. możliwość ponownego zaprowadzenia godziny policyjnej czy skrócenia czasu otwarcia niektórych lokali. W amerykańskiej stolicy w nocy ze środy na czwartek obowiązuje już godzina policyjna – do szóstej rano w czwartek czasu miejscowego.

Tuż po godz. 9:30 czasu polskiego Kongres zatwierdził wynik listopadowych wyborów prezydenckich i uznał Joe Bidena za ich zwycięzcę. „Joe Biden niekwestionowanym zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA” – tak orzekł Kongres. Procedura, która do tej pory była formalnością, toczyła się w dramatycznych okolicznościach. 

Galeria (5 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze