Wenezuela: chrześcijanie protestują na biało
Wenezuela jest na skraju wojny domowej. Misjonarze na bieżąco informują o śmiertelnych ofiarach zamieszek ulicznych. Palone są domy, a sklepy plądrowane. Jest bardzo niebezpiecznie. Wczoraj znów na ulice wyszli chrześcijanie w białych marszach. Wenezuelczycy manifestują w ten sposób potrzebę prowadzenia pokojowego dialogu bez rozlewu krwi. Nie pierwszy raz.
Ludzie Kościoła kolejny raz wspomagają kraj modlitwą. Marsze i pielgrzymki stały się w Wenezueli swoistą tradycją. W momentach kryzysu czy rozlewu krwi chrześcijanie w ten sposób manifestują potrzebę pokojowego rozwiązywania konfliktów. Gdy dostęp do podstawowych dóbr, takich jak jedzenie, lekarstwa czy artykuły higieniczne jest ograniczony, a tysiące Wenezuelczyków opuszcza kraj, pozostaje wspólne maszerowanie.
Aktywni są również ewangelicy – Marsz dla Jezusa czy przemarsz pod hasłem „Ja modlę się na mój kraj” gromadzą dziesiątki osób, w tym młodych.
Także w katolickich środowiskach misyjnych (ojcowie oblaci, salezjanie) mobilizują się do cichych protestów czy też konkretnych działań będących odpowiedzią na zamieszki. To jedyny sposób, w jaki mogą wyrazić swój ból i oddać cierpienie niewinnych Bogu. Biel, cisza i modlitwa są odpowiedzią na czerwień krwi i dzikie krzyki protestujących.
Za każdym razem, gdy sytuacja w Wenezueli staje się napięta, w Palo Gordo na południowym wschodzie kraju wierni przemierzają okolicę ubrani na biało. Rozpoczynają Mszą św. o 6.00 rano, by następnie wyruszyć w pokojowym przemarszu. Ostatni cykl marszy rozpoczął się w poniedziałek 15 maja i potrwa do niedzieli 21 maja 2017 r.
Galeria (8 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |