Werbista z Ukrainy: ludzie potrzebują wsparcia materialnego, ale i bliskości z Bogiem
Praktycznie wszystkie ukraińskie parafie stały się teraz ośrodkami pomocy humanitarnej, starając się jednocześnie zapewnić wiernym i przybywającym uchodźcom normalne życie religijne.
Tak jest w Wierzbowcu, w obwodzie winnickim, gdzie werbiści z każdym dniem wojny coraz bardziej dostosowują swoją posługę do wymogów czasu.
>>> Siostry dominikanki w Ukrainie na wiele sposobów pomagają uchodźcom wojennym
Życie parafialne przebiega normalnym torem
Parafialny ośrodek rekolekcyjny stał się schronieniem dla uchodźców, a kościół miejscem wspólnej modlitwy katolików i prawosławnych. Proboszcz przywozi kolejne konwoje z pomocą humanitarną i pomaga ludziom dostać się do Polski. Ta pomoc byłaby niemożliwa bez wsparcia płynącego m.in. z werbistowskich parafii w Polsce, które nie tylko przyjęły u siebie uchodźców, ale i niestrudzenie organizują pomoc dla Ukrainy. „To wsparcie jest absolutnie nieocenione” – mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Wojciech Żółty, jeden z trzech misjonarzy ze Zgromadzenia Słowa Bożego pracujących obecnie na Ukrainie.
„Dla uchodźców jest to ogromna pomoc, ponieważ większość z nich przyjechała z malutką torbą, jakąś reklamówką. Staramy się im pomóc w miarę naszych możliwości. Rozdajemy ubrania, lekarstwa, żywność, artykuły spożywcze, środki higieniczne. Pomagamy nie tylko uchodźcom mieszkającym w naszym domu rekolekcyjnym czy w naszej wiosce. Niesiemy też wsparcie w całym naszym rejonie, gdzie jest ok. 3 tysięcy uchodźców, robimy to pozostając w kontakcie z miejscową administracją – mówi ojciec Wojciech Żółty. – Wspomagamy również wojsko stacjonujące przy granicy kraju, ale wysłaliśmy też już kilkanaście busów z pomocą na wojenny front, do różnych miejscowości. Jesteśmy bardzo wdzięczni za zorganizowanie pomocy humanitarnej, za wsparcie w tych trudnych momentach”.
Ojciec Żółty podkreśla, że na miarę wojennych warunków życie parafialne przebiega normalnym torem. Najbardziej widoczną zmianą jest liczna obecność prawosławnych w kościele.
„W naszym kościele codziennie mamy wystawienie Najświętszego Sakramentu, Mszę św., różaniec. Już przeszło miesiąc wojny ludzie dalej są przestraszeni, przerażeni, smutni. Szukają pocieszenia i ukojenia swojego bólu w modlitwie. Dlatego w kościele są nie tylko parafianie, ale przychodzi coraz więcej uchodźców ze wschodu Ukrainy. Nie jest ważne czy ktoś jest katolikiem czy prawosławny, w obliczu wojny wspólnie jednoczymy się przed Panem Bogiem. Po przyjeździe do nas wielu prawosławnych skorzystało z sakramentu spowiedzi, a teraz codziennie wspólnie modlimy się o pokój i o bezpieczeństwo dla ich bliskich – mówi werbista. – Od czasu wybuchu wojny do kościoła przychodzi o wiele więcej ludzi. Szukają ciszy i spokoju dla skołatanych nerwów, pragną znaleźć sens wydarzeń, o których słyszą, modlą się, by Bóg miał ich w opiece. Widać, że bardzo potrzebują teraz tej bliskości z Bogiem. Siostry Służebnice Ducha Świętego prowadzą dla dzieci i dorosłych katechezy i przygotowują do sakramentów. Gdy dzielimy się obecną sytuacją wszystko sprowadza się do jednego – wszystko w rękach Pana Boga i modlitwie”.
Referat Misyjny w Pieniężnie uruchomił zbiórkę funduszy na pomoc Ukrainie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |