Wiara to wejście na stromą ścieżkę. Rozmowa z kard. Rajmundem Burke
Kardynał Rajmund Leon Burke był gościem „Naszego Dziennika”. Rozmowa z kardynałem koncentrowała się przede wszystkim na nieustającej walce, jaką musi prowadzić katolik. Walce ze złem, które przy braku wewnętrznej dyscypliny może doprowadzić do szkód.
Za sprawą pytań, które do kardynała Burke kieruje dziennikarka Ewa M. Małecka jak i tego, jak kardynał na nie odpowiada, rozmowa ma klimat ostrzeżenia i wezwania do czujności. Nie ma tu miejsca na niuansowanie różnych aspektów wiary. I choć trudno dyskutować z zasadami wiary, o których mówi kardynał, to na pewno o klimacie, jaki tworzy, już tak. Po przeczytaniu rozmowy w „Naszym Dzienniku” nawet niewprawiony w rozumienie relacji w hierarchicznym Kościele czytelnik szybko zorientuje się w tym, jaką „linię programową” reprezentuje kardynał Burke.
Kościół twierdzą broniącą przez Złem
Z inicjatywy kardynała Burke powstała akcja, by każdego pierwszego dnia miesiąca wierni na całym świecie jednoczyli się w modlitwie za Kościół. Według kardynała taka modlitwa jest bardzo potrzebna, by Kościół powszechny cechowała jedność. Te dwa przymioty (powszechność i jedność) może się nie wykluczają, ale mogą ze sobą konkurować. Według gościa „Naszego Dziennika” trzeba zabiegać o jedność. Kardynał zdaje się widzieć Kościół jako twierdzę (w wersji mniej kategorycznej – jako ostoję: bezpieczeństwa przed złem, poszanowania dla tradycji). Oczywiście nie wszyscy są orędownikami takiego patrzenia na kościelną wspólnotę. Istnieją ci (zdaje się, że należy do nich też papież), którzy chcą Kościoła otwartego na dialog z innymi, widzącego również różnorodność we wnętrzu. Inne stanowisko prezentuje kardynał Burke. I trudno orzekać, które jest bardziej cenne. Możliwe, że oba spojrzenia są Kościołowi potrzebne.
Módlmy się za Kościół w tych niezwykle trudnych czasach, gdy jest tak wiele zamętu wewnątrz Kościoła, gdy narasta podział.
Kardynał w czasie rozmowy wspomina objawienia fatimskie, wskazuje na dużą siłę różańca. Dlatego z Akcją Katolicką na Rzecz Wiary i Rodziny zainicjował modlitwę, którą nazwał Szturmem do Nieba. – Chodzi o to, żeby mocno kołatać do Bożych podwoi, błagać Boga o pomoc w tym jakże trudnym czasie – mówi kardynał. Modlitwa ma być przełożona na różne języki i dotrzeć do innych diecezji. Tę wizję Kościoła jako twierdzy broniącej nas przed złem widać także za sprawą świętych, których kardynał szczególnie czci. Zapytany o nich, wymienia męczenników Tomasza More’a i Jana Fishera. –Obaj zginęli, broniąc jedności wiary katolickiej – dodaje kard. Burke.
Kondycja Kościoła
Kardynał kilkakrotnie w wywiadzie kładzie szczególny nacisk na to, by nie odchodzić od tradycji i kanonu zasad wiary. Jedną odpowiedź poświęca zanegowaniu racji tych, którzy wewnątrz Kościoła mówią o tym, że działają w zgodzie z własnym sumieniem i jednocześnie naginają zasady wiary. Odwołują się wtedy do swojego sumienia, które w ich mniemaniu podpowiada to, co słuszne. – Sumienie – by było najbliżej Prawdy – musi być formowane przez niezmienne nauczanie Kościoła – mówi kardynał. Podkreśla też, że ryzykowne jest podejście „nieważne kto, w co wierzy, ważne, by był dobrym człowiekiem”. Widać więc, że kardynał prezentuje bardzo jednoznaczne stanowisko i klimat jego wypowiedzi różni się od tych papieża Franciszka. Kardynał Burke podkreśla rolę wiary wymagającej i łaski Bożej, która również jest wymagająca. – Łaska Boża jest kosztowna. Jest cenna. Uzdalnia nas do wejścia na stromą ścieżkę – dodaje. Zapytany o działania różnych środowisk katolickich na rzecz prawnego zakazu aborcji, mówi: – Zabicie choćby jednej niewinnej osoby ludzkiej jest złem, nie możemy więc ustawać, dopóki nie osiągniemy całkowitej ochrony życia ludzkiego. Prawo zabraniające aborcji eugenicznej określa jako dobre, jednocześnie wskazuje, że nie zawsze możliwe jest osiągniecie tego stanu od razu.
Przywrócić świętość Liturgii. Dzięki Tradycji
Zapytany o to, jak odzyskać jednoznaczną postawę i dumę z wiary (widocznie według dziennikarki jest z tym problem – temat na osobną dyskusję), kardynał Burke odpowiada: – Przede wszystkim musimy znać naszą katolicką wiarę, zgłębiać jej wspaniała Tradycję. Następnie musimy być gotowi rozmawiać z innymi i dawać publiczne świadectwo tego, w co wierzymy. Widać silne przywiązanie kardynała do tradycji (o czym wiele razy pisaliśmy na portalu). Nie bez przyczyny słowo „tradycja” jest też pisane wielką literą. Jak podkreśla kardynał, to liturgia jest najdonioślejszym sposobem przeżywania naszego życia w Chrystusie i w Kościele. I powinniśmy oddawać cześć Bogu w taki sposób, w jaki On sam nas nauczyć (wedle tradycji właśnie), a jednocześnie być blisko Maryi. Przy tej okazji przywołuje świadectwo świętego Maksymiliana. – To też z jeden powodów naszego różańcowego Szturmu do Nieba. Matka Boże w Fatimie pouczała nas, że tylko w ten sposób powstrzymamy potworne zło – dodaje kardynał.
Lex orandi, lex credendi
Dziennikarka wspomina o Mszy Świętej Wszechczasów, którą sprawuje kardynał. On odpowiada wspomnieniem łacińskiej maksymy „w jaki sposób się modlimy, w taki też wierzymy” (jak w śródtytule). – Tymczasem co się stało w Kościele? – pyta kardynał. Przypomina historię rytu Mszy św. i podkreśla, że po zamknięciu Soboru Watykańskiego II w tej kwestii pozwolono w Kościele na zbyt dużą swobodę. Według kardynała w wielu krajach „dopuszczono się eksperymentów, który naprawdę szły dalej niż można by to tolerować”. Dodaje – co dla nas chyba nie jest zbyt dużym pocieszeniem – że Polskę to w dużym stopniu oszczędziło przez izolację, w której tkwiliśmy przez reżim komunistyczny (przez to owe eksperymenty do nas nie docierały), ale także dzięki postawie kardynała prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Wywiad z kardynałem Burke jest na pewno przyjemny dla uszu „kościelnych konserwatystów”. Jednocześnie jest dowodem na potwierdzenie ich tez i postawy. Dla „liberałów” może prezentować dość trudny klimat rozmowy. Myślę jednak, że także dla nich ta rozmowa może być przydatna. Przecież warto poznawać zdanie i argumentację tych, z którymi nie zawsze w stu procentach się zgadzamy. Rozmawianie, słuchanie i czytanie tylko tych, z którymi nam po drodze i których poglądy podzielamy, nie rozwija nas, a usypia, stopuje, w konsekwencji – uwstecznia. A przecież – o czym była wcześniej mowa – wszystkim powinno zależeć na kondycji Kościoła.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |