pixabay

Wielka Brytania: holy graffiti nowym trendem

Angielski dziennik „The Telegraph” poinformował o rosnącej liczbie angielskich domostw, na których drzwiach pojawiły się w święto Trzech Króli inicjały ich imion. Zwyczaj ten, znany m.in. w naszym kraju, był – jak się okazuje – zupełnie nieznany na Wyspach Brytyjskich. Pojawił się tam rok temu, a teraz, w dobie pandemii, stał się hitem.

O zjawisku „holy graffiti”, jak bywa w Anglii nazywana ta praktyka, opowiedziała gazecie duchowna anglikańska Arwen Folkes – proboszczka kościoła św. Piotra w East Blatchington, w hrabstwie East Sussex nad Kanałem La Manche: „Nasza parafia nie znała tego zwyczaju pisania kredą na drzwiach. W zeszłym roku zaczęłam go wprowadzać dla tych, którzy by tego chcieli. Wtedy patrzyło na mnie trochę z politowaniem. Ale przyszła pandemia i nie da się wyrazić, jak wielką pociechą stał się ten zwyczaj dla wielu ludzi… Jeszcze w styczniu 2020 r. nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak wielkie znaczenie kryje w sobie ta tradycja. Niebawem mieliśmy się o tym przekonać”.

W tym roku pastorka przygotowała małe torebki, zawierające kawałki kredy, modlitwę i objaśniający ją tekst. „Widzę, że przynosi to wielką ulgę, a nawet radość. Jest to jakby przeniesienie błogosławieństwa z kościoła do swego mieszkania. Na dziesiątkach domów widać już te napisy. Jakże piękna to tradycja i warto nawiązywać do niej, zwłaszcza w tym czasie wielkiego niepokoju” – powiedziała A. Folkes.

Fot. rawpixel.com/freepik.com

W rozmowie z „The Telegraph” 77-letnia Kay – była wykładowczyni historii sztuki – i jej mąż, urzędnik, również 77-letni Keith Blackburnowie opowiedzieli, że napisali kredą imiona biblijnych mędrców na drzwiach swego mieszkania po raz pierwszy w ubiegłym roku. „W tym roku ma to większe znaczenie niż kiedykolwiek wcześniej. Błogosławienie własnego domu sprawia, że mamy okazję zastanowić się nad pielgrzymką Trzech Króli, prowadzonych przez gwiazdę i jednocześnie zastanowić się nad naszym pielgrzymowaniem tu, na ziemi” – powiedziała Kay. Podkreśliła, że ma to głęboki sens szczególnie teraz, „gdy przeżywamy tak trudny okres, naznaczony przez niepewność”. Zwróciła uwagę, że obecnie wielu ludzi nie może być razem z rodziną i przyjaciółmi, nie można też tak po prostu wpaść do kogoś na „cup of tea” (kubek herbaty), toteż „ta kreda oferuje jakieś pocieszenie nawet tym, którzy nie chodzą do kościoła”.

Komentując nową praktykę brytyjski dziennik zauważył, że choć narodziła się ona w Europie Środkowej już pod koniec średniowiecza, to ciągle jest nowością dla wielu chrześcijan. Przypomniał też, że skrót CMB może nawiązywać do imion magów ze Wschodu: Casper, Melchior i Balthasar (nadanych im przez tradycję) lub do łacińskich słów: „Christus Mansionem Benedicat” (Niech Chrystus pobłogosławi [to] domostwo). W tym roku napis najczęściej ma postać: 20+C+M+B+21.

O przeszczepieniu tego zwyczaju do Anglii mówi też inny duchowny anglikański, Fergus Butler-Gallie z kościoła Trójcy Świętej w Sloan Square w diecezji londyńskiej. „Po raz pierwszy zobaczyłem te litery napisane kredą na drzwiach jakieś 10 lat temu w Czechach, ale nigdy nie widziałem tego w Anglii. Teraz są one tutaj wszędzie. Ludzie stali się jakby bardziej pewni w zewnętrznym wyrażaniu swojej wiary. Bywają pytani o to, co znaczą te słowa i w ten sposób dzięki rozmowie napis ten może się stać dla wielu innych «bramą do wiary»” – powiedział pastor.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze