fot. EPA/JOSE SENA GOULAO

Wielki Post to w dawnych Prusach czas jadania bobrów i wydr

Na terenie dawnych Prus w okresie Wielkiego Postu jadano nie tylko ryby ale też bobry i wydry. Ponieważ te zwierzęta żyły w wodzie uznawano, że ich mięso jest równie postne, jak mięso ryb.

„Tradycja jadania na tych terenach bobrów i wydr jako zwierząt postnych jest bardzo długa i sięga czasów krzyżackich. Zachowały się nawet przepisy z czasów Zakonu np. na dania z bobrzego ogona” – powiedziała etnograf z Muzeum Budownictwa Ludowego-Parku Etnograficznego w Olsztynku Gabriela Semenowicz.

W państwie Zakonu Krzyżackiego, które następnie stało się Prusami, bobry uważano za zwierzęta wodne. Podobnie postrzegano wydry. „Oba te gatunki, tak jak i ryby, żyły w wodzie. Stąd takie podejście do tych zwierząt” – wyjaśniła Semenowicz.

W literaturze zachowały się nie tylko przepisy na dania z tych zwierząt ale też opisy polowań na nie. Znany jest m.in. opis, w którym jednemu z gospodarzy wydrę pomógł upolować ksiądz, ogłuszając ją obuchem. Na bobry i wydry stawiano sidła i pułapki.

Mimo, że i na Warmii i na Mazurach wiele jest rzek i jezior, mieszkańcy tej krainy w czasie Wielkiego Postu wcale nie jadali ryb złowionych w przydomowych akwenach. Prym wiodły śledzie, które przywożono do wiosek w beczkach. Handlem śledziami w XIX w. zajmowali się Żydzi, którzy bardzo skrupulatnie odwiedzali nawet zagubione w lasach i wśród jezior wsie.

>>> W Arktyce zwiększa się emisja gazu cieplarnianego przez… działalność bobrów

fot. pixabay/Wildfaces

Śledzie na Warmii i Mazurach jadano z różnymi dodatkami, często traktując tę rybę jako danie główne. Wyciągniętego z beczki śledzia jadano z ziemniakami, kaszą, chlebem, czasem „podkręcano” mu smak cebulą, czy olejem.

Historyk i regionalista Jan Chłosta w książce „Doroczne zwyczaje i obrzędy na Warmii” podkreśla, że od Środy Popielcowej „Warmiacy naprawdę pościli”.

„Umartwianie się przez Wielki Post było tu dość rygorystycznie przestrzegane. (…) Gospodynie tego dnia szorowały, niekiedy popiołem, garnki, aby w nich nie pozostały resztki tłuszczu i mięsa, a gospodarze wytaczali wcześniej zakupione beczki ze śledziami” – pisze Chłosta i dodaje, że wielu gospodarzy przez czas postu nie paliło tytoniu i nie zażywało tabaki, rezygnowano z picia alkoholu.

Wyjątek od poszczenia w tym czasie na południu Warmii, gdzie wychował się Chłosta, czyniono dla osób chorych i biednych. „Im dawano masło, jajka, ryby i groch aby nieco się pokrzepili i dożyli Zielganocy (Wielkanocy – PAP)” – pisze Chłosta. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze