Włoskie media: żaden katolicki ksiądz nie pozostał na terenach Ukrainy okupowanych przez Rosjan
Żaden katolicki ksiądz nie pozostał na terenach Ukrainy okupowanych przez Rosjan – pisze o tym włoski dziennik „Avvenire” w relacji z Zaporoża. Przedstawia historię 34-letniego księdza Ołeksandra Bohomaza, który został zmuszony do opuszczenia miasta Melitopol, zajętego przez wojska rosyjskie. Teraz żyje jako uchodźca.
Wysłannik katolickiej gazety zaznacza, że w Zaporożu nowymi parafianami młodego greckokatolickiego kapłana, który w grudniu zeszłego roku musiał opuścić Melitopol, zostali wysiedleni tak, jak on sam. Jest też w kontakcie z wiernymi, którzy tam pozostali; wysyła im przez komunikator internetowy nagrania z rozważaniami nad Słowem Bożym.
„Ale stopniowo liczba odbiorców kanału zmniejsza się, ponieważ okupanci rekwirują i kontrolują telefony. W ten sposób terroryzują wszystkich. Jeśli znajdą powiązania z wojną czy Ukrainą, można skończyć w sali tortur” – wyjaśnił. Niedawno, opowiedział, w jednej z parafii na okupowanych ziemiach trzynastu wiernych zebrało się, by potajemnie odmówić różaniec.
>>> Ordynariusz Kijowa: mimo wojny prowadzimy normalne duszpasterstwo
Dziennik zaznacza, że decyzję o wydaleniu księdza Bohomaza podjęła tymczasowa rosyjska administracja zajętego miasta.
„Jego wina? To, że jest młodym katolickim księdzem na ziemi, którą Putin uważa za anektowaną. Był przedostatnim księdzem, będącym w łączności z Rzymem, który został wygnany. Po nim kolej przyszła na zaprzyjaźnionego proboszcza, jak określa go ksiądz Ołeksandr. Tamten dostał ultimatum: albo przejdziesz do Patriarchatu Moskiewskiego, albo wyjeżdżasz” – relacjonuje gazeta przytaczając słowa ks. Bohomaza. Dodał on, że duchowny ten „nie wyrzekł się przynależności do Kościoła greckokatolickiego”.
>>> Ukraina: ponad 190 tys. osób wzięło udział w maratonie modlitewnym w rocznicę agresji rosyjskiej
„A teraz nie ma już księży katolickich w czterech regionach okupowanych przez Rosjan” – oświadczył ksiądz Ołeksandr.
Ujawnił też: „Kiedy byłem przesłuchiwany przez rosyjską policję, oni wiedzieli o mnie wszystko; na przykład to, że moi rodzice są nadal na okupowanych terenach i że mój brat walczył w Donbasie na początku konfliktu w 2014 roku”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |