Fot. pixabay/AndreasFranke

Wskrzeszony przez świętego Piotra śledź i koniec świata 

„Pokaż nam jakiś cud – wołał tłum do Piotra Apostoła – żebyśmy mogli uwierzyć , że jesteś sługą Boga. Szymon uczynił w naszej obecności wiele cudów, i dlatego poszliśmy za nim”. A mówili o Szymonie, zwanym Magiem, tym samym, który usiłował kupić od apostołów dar udzielania Ducha Świętego.  

Człowiek ów, obserwując apostołów i ludzi, na których zstępował Duch Święty, doszedł do wniosku, że moc Ducha może być udzielona dzięki samemu gestowi nałożenia rąk. Też tak chciał robić. Bo choć potrafił porywać tłumy, to chciał jeszcze więcej władzy i rządu dusz. Apostoł Piotr stanowczo się temu sprzeciwiał, tłumaczył, głosił, ale lud chciał czegoś więcej niż tylko słów. „Pokaż cud”! – krzyczeli. 

Fałszywi prorocy 

Piotr westchnął i ze zrezygnowaniem pokręcił głową. „Niech Wam będzie” – pomyślał. Rozejrzał się wokół. W oknie obok wisiał martwy śledź. Wziął go do ręki i powiedział do ludzi: „Czy jeśli ujrzycie, jak ten śledź pływa po wodzie, to wtedy będziecie mogli uwierzyć w Tego, którego głoszę?”. „Będziemy mogli. Uwierzymy” – zgodnie wykrzyknął tłum. Piotr więc rzekł: „W imię Twoje Jezu Chryste, w którego ci jeszcze nie wierzą, mówię «Śledziu, na oczach tych wszystkich ożyj. I pływaj jak ryba»”. I wrzucił śledzia do znajdującej się nieopodal sadzawki, a ten zaczął pływać jak ryba. Kto by nie uwierzył takim cudom? Ta apokryficzna (czyli niekanoniczna) historyjka uświadamia, że pierwszym uczniom wcale nie było łatwo przekonać świat do wiary w Chrystusa. Ludzie wybierali inne drogi, szli za uzdrowicielami i magikami, takimi jak choćby Szymon Mag. Może dlatego w listach przypisywanych Piotrowi (już nie apokryficznych, a tych, które weszły do kanonu Pisma) autor pisze: „Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje. (…) Opuszczając prawą drogę zbłądzili, a poszli drogą Balaama, syna Bosora, który umiłował zapłatę niesprawiedliwości, ale został skarcony za swoje przestępstwo; juczne bydlę, pozbawione mowy, przemówiwszy ludzkim głosem powstrzymało głupotę proroka. Ci są źródłami bez wody i obłokami wichrem pędzonymi, których czeka mrok ciemności” (2P 2,1.15-17).  

O Piotrze i Szymonie powstała cała niekrótka opowieść, zaliczona do pism apokryficznych, w której przeplątają się cudowne Boże interwencje, wspierające misje Piotra, ze skazanymi z góry na porażkę, różnymi przedsięwzięciami jego przeciwnika. „Dzieje Piotra apostoła i Szymona” to wczesnochrześcijański apokryf, z którego bardzo obficie korzystali – pośrednio lub bezpośrednio – średniowieczni i późniejsi pisarze. Zmagania z Szymonem Magiem, scena znana nam wszystkim, czyli Chrystusowe pytanie „Quo vadis?”, i wreszcie śmierć krzyżowa Piotra w Rzymie – to tradycyjny przekaz, który swoje źródło ma właśnie w tym apokryfie.  

„I kiedy się tak zmawiali, Ksantyppa, dowiedziawszy się o naradzie pomiędzy jej mężem i Agryppą, posłała do Piotra z wiadomością, aby opuścił Rzym. (…) Posłuchał zatem braci i oddalił się sam jeden, powiedziawszy: 

– Niechaj nikt z was nie idzie ze mną. Oddalę się sam, przebrawszy się w inne szaty. 

Lecz kiedy przekroczył rogatki [miasta], zobaczył, że do Rzymu wkracza Pan. I gdy 

Go zobaczył, rzekł mu: 

– Panie, dokąd idziesz? 

A Pan odrzekł mu: 

– Idę do Rzymu, aby mnie tam ukrzyżowano. 

I Piotr rzekł mu: 

– Panie, czy będziesz ukrzyżowany jeszcze raz? 

A Pan odrzekł: 

– Tak, Piotrze, będę ukrzyżowany jeszcze raz. 

I Piotr wejrzał w siebie i zobaczył Pana wstępującego do nieba. Wtedy wrócił do Rzymu, radując się i sławiąc Pana, który powiedział: «Będę na nowo ukrzyżowany». To właśnie miało stać się z Piotrem” („Apokryfy Nowego Testamentu”, cz. II. Dzieje Piotra Apostoła i Szymona, Kraków 2007). 

>>> Święty Lucyferze, módl się za nami 

święty piotr
Fot. cathopic

Testament 

„Uważam zaś za słuszne pobudzić waszą pamięć, dopóki jestem w tym namiocie, bo wiem, że bliskie jest zwinięcie mojego namiotu, jak to nawet Pan nasz Jezus Chrystus dał mi poznać. Starać się zaś będę, abyście zawsze mieli sposobność po moim odejściu o tym sobie przypominać” (2P 1,13n). Pisma Piotra trochę przypominają testament, są napisane niczym mowa pożegnalna, w której autor chce swoim słuchaczom, uczniom, tym, co zostają, przekazać to, co najważniejsze. A najważniejsze jest to, że Pan Jezus umarł za wszystkich, zmartwychwstał i przyjdzie raz jeszcze sądzić świat.  

Szczególnie Drugi List Piotra przypomina, że chrześcijanie zawsze powinni oczekiwać przyjścia Pana oraz Jego pełnego triumfu nad światem. Co ciekawe, by podkreślić wiarygodność swej nauki, Piotr nie odwołuje się do zmartwychwstania oraz objawień po zmartwychwstaniu, jak to robi św. Paweł, lecz do przemienienia, którego wybrani apostołowie byli naocznymi świadkami. W tym wydarzeniu uczniowie jeszcze przed faktem zmartwychwstania niemal namacalnie doświadczyli Bożej chwały. Przemienienie na górze Tabor, w którym Chrystus otrzymał „od Boga Ojca cześć i chwałę” (por. 2P 1,17), może kierować myśli i wiarę ku Jego powtórnemu przyjściu – jest zapowiedzią i obrazem paruzji. To ciekawe podejście, ponoć niezbyt popularne w chrześcijańskiej starożytności. Ojcowie Kościoła widzieli w tej scenie raczej umocnienie uczniów w wierze – przed zbliżającą się śmiercią i męką Mistrza. Drugi List Piotra ukazuje ją jako zapowiedź ponownego przyjścia Chrystusa. 

>>> Święty, który nie zachęcał do… oglądania komedii 

Dzień Pański 

Trzecia część listu wprost opowiada o wypełnianiu się obietnicy przyjścia Pana Jezusa (2P 3,5-13). Autor mówi o „dniu sądu”, „dniu Pańskim”, „dniu Bożym”. To nawiązanie do proroctw Starego Testamentu. Wyrażenie „dzień Pański” zostało użyte  przez proroka Amosa: „Biada oczekującym dnia Pańskiego. Cóż wam po dniu Pańskim? On jest ciemnością a nie światłem” (Am 5,18). Stąd przejęli tę ideę inni prorocy, nauczając, że będzie to dzień gniewu Pańskiego, w którym zostaną ukarane narody wrogie Izraelowi i wezwane do nawrócenia. Reszta Izraela zaś, po swych klęskach, zostanie odbudowana i przywrócona do dawnej świetności. 

„Trąba dziwny dźwięk rozsieje, 

ogień skrzepnie, blask ściemnieje 

w proch powrócą światów dzieje. 

Z drzew wieczności spadną liście 

na Sędziego straszne przyjście, 

by świadectwo dać Psalmiście” (J. Kasprowicz, Dies Irae, fragm..) 

Autor Listu Piotra – podobnie jak św. Paweł w Liście do Tesaloniczan – mówi o tym dniu, jak o złodzieju. „Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo z szumem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną odnalezione” (2P 3,10). Wówczas „niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią”. W dalszej części czytamy o nowym niebie i nowej ziemi – to odwołanie do proroctwa Izajasza, w którym Bóg mówi: „Bo oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą” (Iz 65,17).  

Interpretacje tych fragmentów od zawsze chyba szły w bardzo różnych kierunkach, mniej i bardziej dosłownych. Do którejkolwiek z interpretacji nam bliżej, warto pamiętać, że apokaliptyczne opisy kosmicznych kataklizmów, towarzyszących przyszłemu sądowi Bożemu nad światem, nie są w tych opisach najważniejsze. Istotne znaczenie natomiast mają wnioski – a mianowicie to, że warto żyć ze świadomością oczekiwania na to niesamowite spotkanie. Oczekiwanie nowej rzeczywistości powinno przenikać i kształtować całe doczesne życie chrześcijan. Nawet jeśli się wydaje, że to przyjście się opóźnia – a może właśnie dlatego. Z biegiem lat, i wieków, oczekiwanie zaczęto w sposób szczególny podkreślać w czasie Adwentu, kiedy to nie tylko przygotowujemy się do narodzin Syna Bożego, ale też uświadamiamy sobie, że On przyjdzie po raz drugi, na końcu czasów. Ku temu momentowi żyjemy dzień w dzień, godzina w godzinę, niezależnie od tego, czy będzie to wśród piorunów i grzmotów, czy w lekkim powiewie wiatru.  

„A którzy czekali błyskawic i gromów, 
Są zawiedzeni. 
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb, 
Nie wierzą, że staje się już. 
Dopóki słońce i księżyc są w górze, 
Dopóki trzmiel nawiedza różę, 
Dopóki dzieci różowe się rodzą, 
Nikt nie wierzy, że staje się już” (Cz. Miłosz, „Piosenka o końcu świata”, fragm.) 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze