Drzewo sykomory, fot. Gilly Stewart/unsplash

Komentarz do Ewangelii, 19 listopada 2019

Z Ewangelii na dziś: „Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić” (Łk 19, 1-3). 

 

Przy drodze do miasta rosły sykomory. Korzenie tego niewysokiego drzewa wychodzą na zewnątrz na wysokość około metra pnia i rosną w kierunku ziemi. Dlatego wejście na sykomorę nie sprawia większego problemu. Wyobraźmy sobie: biegnie pan Zacheusz, dyrektor urzędu celnego. Wspina się na drzewo jak chłopiec. Ten widok na pewno ubawił tłum: „taki ważny człowiek, a zachowuje się jak dzieciak”. Zacheusz nie ogląda się na boki. Cała trudność w wejściu na sykomorę nie polegała na umiejętnościach wspinaczkowych, ale na tym, by zaryzykować bycie wyśmianym. Jeśli ktoś chce zobaczyć Jezusa, żyć Nim, to musi wyrwać się z tłumu, czasem narazić się na śmiechy otoczenia, a szczególnie bolą śmiechy i niezrozumienie najbliższych. Mimo wszystko warto. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze