Wy też jesteście w Kościele. Sytuacja osób rozwiedzionych
Rozwód dotyczy coraz większej liczby osób ochrzczonych. Jeśli nie w sposób bezpośredni, to dotyczy to osób z ich rodzin czy najbliższego otoczenia. Nie można zatem ignorować tej sytuacji, ani też pytań o to, w jaki sposób osoby rozwiedzione mogą odnaleźć miejsce we wspólnocie Kościoła. Bo mogą.
„Oni nie tylko nie muszą czuć się ekskomunikowani, ale mogą żyć i rozwijać się jako żywe członki Kościoła, odczuwając, że jest on matką, która ich zawsze przyjmuje, troszczy się o nich z miłością i wspiera ich na drodze życia i Ewangelii” (Amoris laetitia 299) – pisze papież Franciszek o osobach ochrzczonych, które się rozwiodły i zawarły ponowny związek cywilny.
Wielu duszpasterzy, spowiedników, teologów i biskupów uważa, że rośnie potrzeba uświadomienia wszystkim wierzącym, a zwłaszcza osobom rozwiedzionym, że dla nich także jest miejsce w Kościele. I rośnie także potrzeba szukania nowych sposobów, dzięki którym osoby rozwiedzione mogłyby żywo włączyć się w życie wspólnot.
Nierozerwalność małżeńska
Sobór Watykański II przekroczył rozumienie małżeństwa jako kontraktu. Natomiast odwołuje się, podobnie jak Tomasz z Akwinu, do biblijnej teologii przymierza, jako intymnej komunii życia i miłości, gdzie małżonkowie sobie nawzajem składają w darze i przyjmują się wzajemnie (Gaudium et spes 47). W tym świetle związek małżeński mężczyzny i kobiety odczytywany jest jak sakramentalny obraz relacji przymierza Chrystusa z Kościołem. Związek ustanowiony przez Boga w Jezusie Chrystusie z Kościołem jest ostateczny i nieodwołalny, podobnie zatem i związek małżeński jako realny symbol tego przymierza.
>>> Kard. Kasper o rozwodnikach: nie wszyscy są grzesznikami
„Małżeństwo jest wielkim misterium w relacji do Chrystusa i Kościoła (Ef 5, 32). Nie może jednak nigdy urzeczywistnić w życiu tego misterium w pełni, lecz zawsze fragmentarycznie. W tym sensie jest pod wieloma względami fragmentarycznym znakiem przymierza. Małżonkowie wciąż pozostają w drodze i poddani są prawu stopniowości (Familiaris consortio 9; 34)” – zaznaczał Kard. Walter Kasper w wywiadzie po konsystorzu, podczas przygotowań do synodu biskupów nt. małżeństwa i rodziny w 2014 r.
Małżeństwo jest obrazem przymierza Chrystusa z Kościołem. Ale w historię przymierza wpisane są także klęski i upadki. To także w nich Bóg znajduje drogi, którymi dociera do człowieka. Teologia małżeństwa powinna zatem uwzględniać te niepowodzenia, nie tyle by wykluczać człowieka z życia w łasce, ale by odnajdywać nadzieję na spotkanie z miłosiernym Bogiem.
I podobnie w praktyce Kościoła. Wszystkie osoby rozwiedzione powinny odnajdywać swoje miejsce w Kościele, jako jego członkowie, tak jak odnajdują takie miejsce w Bogu.
– Pamiętajmy, że to Bóg zbawia. On zna każdego z nas. Zna serce i historię każdego człowieka. Jeśli tak można powiedzieć, robi wszystko, by nas doprowadzić do siebie. A my długo się uczymy tej cierpliwej miłości. Duszpasterzom tych osób znane są przykłady późnych nawróceń – mówi dla misyjne.pl dominikanin, o. Mirosław Ostrowski, duszpasterz osób niesakramentalnych.
Osoby rozwiedzione a sakramenty
Sytuacje, w których znajdują się osoby rozwiedzione zasadniczo można podzielić na dwie kategorie.
Pierwsza z nich to ludzie będący ze sobą w związku sakramentalnym, którzy się rozstają, ale nie zawierają ponownego związku. Tutaj łatwiej jest rozstrzygnąć kwestię możliwości przystępowania do sakramentów. Ich sytuacja jest taka sama jak wszystkich innych grzeszników żałujących za swoje grzechy. Choć wielu ludzi nadal jest przekonanych, że sam fakt rozwodu automatycznie oddziela ich od możliwości otrzymania rozgrzeszenia podczas spowiedzi czy od możliwości przyjęcia Komunii świętej.
Druga sytuacja dotyczy tych, którzy po zawarciu związku sakramentalnego rozstają się i zawierają nowe związki. Są wśród nich także osoby, które chcą uczestniczyć w liturgicznym i sakramentalnym życiu Kościoła. Czasami takie osoby przystępują do spowiedzi, choć wiedzą, że nie mogą otrzymać rozgrzeszenia.
– Rozmowa o własnych grzechach jest elementem dojrzewania tych osób do sakramentalnej spowiedzi. Jest elementem chrześcijańskiej duchowości, której podstawowym celem jest prowadzenie człowieka do Boga. Dzięki takim rozmowom, udziale tych osób w pracach duszpasterstwa, dokonuje się nie tylko wzrost w rozumieniu wiary, ale odkrywanie wymagań, które nakłada na nas wiara. A w przypadku tych osób również troska o sakramentalnego małżonka i potomstwo z tego związku – mówi Mirosław Ostrowski OP. Sytuacja tych osób wymaga indywidualnego rozeznawania.
Niełatwe rozeznawanie
W 2016 r. papież Franciszek napisał adhortację Amoris laetitia, której powstanie było poprzedzone dwoma synodami na temat rodziny (nadzwyczajnym z 2014 r. i zwyczajnym z 2015 r.). W tekście dokumentu jasno stwierdził, że wobec małżeństw „nieregularnych” konieczna jest droga miłosierdzia i integracji. Tak, by mogły doświadczyć niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego miłosierdzia. Duszpasterskie towarzyszenie i rozpoznawanie nie prowadzi do pochopnej zgody na „wyjątek”, ale do wspólnej oceny powagi konkretnej sytuacji.
>>> Jarosław Kupczak OP: Amoris laetitia jest dokumentem ambiwalentnym teologicznie [ROZMOWA]
Miłosierdzie, zrozumienie i rozeznawanie oczywiście nie oznacza, że Kościół porzuca nauczanie o nierozerwalności małżeństwa. Ale jest „narzędziem” duszpasterskim, które nie pozwala schować się za rygoryzmem, ale zobowiązuje do wyjścia na peryferie życia tych wiernych, którzy być może sami nie potrafią rozeznać swojej sytuacji. A także tych, którzy rozeznali, ale nie są w pełni przyjęci przez wspólnotę.
Rozeznawanie dotyczy nie tylko możliwości przystępowania do sakramentów. Ale może przede wszystkim rozpoznaniu konkretnej sytuacji osób po to, by – choć na przykład nie mogą w pełni uczestniczyć w Eucharystii – znaleźć dobry sposób na to, by mogły one uczestniczyć we wspólnocie kościelnej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |